Podwójne standardy premiera Turcji

W dwuczęściowym felietonie zatytułowanym „Apel do terrorystów”, opublikowanym w tureckim dzienniku „Hurriyet Daily News” – reporter Burak Bekdil omawia obłudne wypowiedzi premiera Turcji, Recepa  Erdogana, który używa innych definicji terroryzmu dla PKK (Partiya Karkerên Kurdistan, Partia Pracujących Kurdystanu, lewicowa organizacja niepodległościowa – przyp. red.), a innych dla Hamasu.

 

 

Poniżej prezentujemy dwuczęściowy felieton Bekdila.

Część I
W końcu  premier i jego główny negocjator ds. UE, Egemen Bagis, powiedzieli prawdę! Ponieważ po atakach dokonanych przez PKK, w różnych tureckich miastach zaczęło pojawiać się coraz więcej trumien owiniętych w gwiazdę i półksiężyc (chodzi o trumny żołnierzy owinięte w turecką flagę państwową – przyp.red.). Erdogan powiedział coś, z czym nie zgodziłby się tylko szaleniec: „zachowanie milczenia (w obliczu ataków terrorystycznych) oznacza zaakceptowanie (terroryzmu)”. Bagis narzekał, że niektóre media Unii Europejskiej ukazują członków PKK tak,  jakby byli bojownikami o wolność. PKK to organizacja terrorystyczna. Znajduje się na europejskiej i amerykańskiej liście organizacji terrorystycznych. Prawda? Prawda. Jedynym problemem jest to, że panowie Erdogan i Bagis nie zachowują się tak, jak oczekują tego inni.

Pięć lat temu, kiedy porwano Gilada Shalita (aktualnie najbardziej znanego izraelskiego żołnierza), Erdogan stwiedził, że „jak najbardziej naturalnym” było to, że Hamas poprosił o coś w zamian za jego uwolnienie. Pytając czy posłużyłby się tą samą logiką, jeśli PKK porwałoby tureckiego żołnierza, napisałem w felietonie:

„Terroryści zabijają; 'pomniejsi terroryści’ nie – oni jedynie biorą stronę terrorystów na bazie wspólnej politycznej/religijnej ideologii lub strategicznych interesów. „Pomniejsi terroryści” mogą być mężami stanu lub zwykłymi ludźmi. Mogą być naukowcami, politykami, a nawet 'rozjemcami’. Nie muszą koniecznie chwytać za broń, ale pławią się w cichym, żałosnym zadowoleniu kiedy 'ich towarzysze’ wykazują tendencję do zabijania „ich wrogów”. Dlatego nie są terrorystami, ale 'pomniejszymi terrorystami’. Nie zabijają, są po prostu ideologicznymi sadystami” („Terroryści i 'pomniejsi terroryści’, Turkish Daily News , 19.07.2006).

Widzę, że Erdogan po pięciu latach i setkach ciał porozrzucanych po anatolijskich cmentarzach, zmodyfikował zdanie „PKK to terroryści, a Hamas to bojownicy o wolność” na „PKK to terroryści, Hamas to bojownicy o wolność, a my oskarżamy Zachód o hipokryzję”. Być może w roku 2016 doda jeszcze więcej błyskotliwości swojemu rozumowaniu i stwiedzi, że PKK to terroryści,  Hamas to bojownicy o wolność, a ktokolwiek myśli, że Hamas to terroryści sam nim jest, a my oskarżamy Zachód i Izrael o hipokryzję. Być może problem jest w turecko-islamskim myśleniu. Dokładnie w tym samym dniu 2006 roku, kiedy tysiące Turków opłakiwały martwych żołnierzy, w kilku tureckich miastach jeszcze większe tłumy uczestniczyły w nabożeństach pogrzebowych i modliły się za  Shamila Basayeva, legendarnego dowódcę czeczeńskich terrorystów,  odpowiedzialnego między innymi za masakrę w Biesłanie, w której zginęły setki rosyjskich dzieci. Dlaczego Turcy czują się dotknięci, kiedy Kurdowie opłakują martwych członków PKK i ogłaszją ich męczennikami, podczas gdy sami robią to dla czeczeńskich czy też palestyńskich „bojowników o wolność”? Czy nie ma żadnej granicy w tym międzynarodowym teatrze paskudnej hipokryzji? Pogrążony w tak dziecinnym myśleniu, czytając o bohaterskim przyjęciu palestyńskich więźniów, uwolnionych  w zamian za Shalita, przypomniałem sobie  Samira Kuntara, który został zwolnionyw zamian za ciało Ehuda Godwassera, jednego z trzech uprowadzonych izraelskich żołnierzy. Dzisiaj dla Palestyńczyków i  niektórych Turków Kuntar jest bohaterem. Co sprawiło, że się nim stał? Zabił Izraelczyka na oczach jego czteroletniej córki, po czymroztrzaskał jej głowę karabinem. Zaiste, Kuntar jest bohaterem. Prezydent Iranu i  przyjaciel Erdogana, Mahmoud Ahmadinejad, wręczył Kuntarowi medal za „wspieranie palestyńskiego i libańskiego oporu”.

Część II
Samir Kuntar to arabski bohater, który zabił Izraelczyka i jego czteroletnią córkę. Nie jest jednak jedyny. Wśród więźniów zwolnienych w zamian za Gilada Shalita, byli ci, którzy zorganizowali samobójcze ataki  na pizzerię w Jerozolimie (15 osób zabitych), w Święto Paschy w Natanya (30 osób zabitych), autobus w Jerozolimie (11 osób zabitych) czy autobus w Hajfie (17 osób zabitych). Czym ci bohaterowie zajmą się po opuszczeniu więziennych cel, oprócz wylegiwania się w drogich hotelach i delektowania urokami życia? Rozumiem, że planują rozwijać swoje kariery w  profesji, w której są rzeczywiście niezwykle wprawni.

Rzecznik militarnego skrzydła Hamasu dumnie zadeklarował: „dopóki Izrael bedzie  przetrzymywał palestyńskich więźniów, Shalit nie będzie ostatnim żołnierzem porwanym przez Hamas”. Organizacja „Ludowe Komitety Oporu” w Gazie (Popular Resistance Committes),  zaangażowana w porwanie Shalita w 2006 roku, oświadczyła:„naszą strategią jest porywanie izraelskich żołnierzy.”„Palestyńczycy powinni każdego roku porywać kolejnego Shalita”, stwierdziła po zwolnieniu z więzienia Wafa Al-Bass, „bojowniczka o wolność” (nie mylić z „terrorystką”) złapana w 2005 roku na próbie przeprowadzenia samobójczego zamachu . Dodała , że ma nadzieję zobaczyć jak niektórzy z jej towarzyszy broni zostaną shahid (męczennikami jihadu). „Dzisiaj chciałabym zostać samobójcą zamachowcem trzy razy bardziej niż poprzednio”, powiedziała. „Jestem dumna z jihadu”. Jest również Amana Muna, która znalazła się w Turcji na skutek wymiany więźniów. Tylko kilka słabych głosów w tureckich mediach przypomina, że Muna została skazana na dożywocie za zwabienie, przy pomocy czatu internetowego, szesnastoletniego, izraelskiego chłopca z Ashkelon do Ramallah, gdzie został uprowadzony i zabity. Stanowisko ambasady palestyńskiej w Ankarze na temat kryminalnej przeszłości więzionej jest jasne – bez podawania przyczyny, dla której Muna trafiła za kratki,ambasada oświadcza (jak podaje gazeta „Hurriyet”):„Amana Muna jest palestyńską bojowniczką walczącą w słusznej sprawie.”

Jestem ciekaw, czy premier Erdogan i minister spraw zagranicznych, Ahmet Davutoglu, uznają, że zakres zamachów bombowych i zabójstw zakwalifikuje tych „bojowników” do terrorystów. Choć właściwie ciekawość nie ma tu racji bytu, bo Erdogan już wcześniej  powiedział, że „nazywanie członków Hamasu terrorystami  będzie lekceważące wobec Palestyńczyków.” Powinienem dokładnie tak samo przypominać premierowi, że jeśli Kuntar, Al-Bass lub Muna nie są terrorystami, to żaden z członków PKK nie może, ani nie powinien być za takiego uznawany.

Co do oświadczenia ambasady palestyńskiej: Drodzy palestyńscy bracia, niektóre z waszych politycznych argumentów mogą być słuszne. Jednakże, powinniście być w stanie zrozumieć,  że żarliwe poświęcenie się zabijaniu, wzmacniane przez żałosną interpretację świętej księgi, nie jest dobrą receptą na pokój, który zdaniem większości z was, jest podstawową nauką islamu.
Prawdopodobnie Erdogan stracił szansę nadania Kuntarowi odznaczenia bojownika o wolność, ponieważ prezydent Iranu, Mahmoud Ahmadinejad, był  o kilka lat szybszy i już nagrodził go medalem.  Całe szczęście, że w grupie bojowników o wolność pojawiają się nowe postacie, więc Erdogan zawsze może pomyśleć o uhonorowaniu orderem Al-Bassa lub Muny. (es) (pś)

Źródło: http://www.memri.org/report/en/0/0/0/0/0/0/5785.htm
Tłumaczenie: JK

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign