Papież na Bliskim Wschodzie: historia czy hipokryzja?

Papież Franciszek przebywa z historyczną, jak podkreślają media, wizytą w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Obecność papieża na Półwyspie Arabskim ma zdaniem niektórych komentatorów pokazać światu rolę chrześcijaństwa na Bliskim Wschodzie.

Zdaniem innych z kolei, to kolejny krok w dialogu z islamem, który może pomóc chrześcijanom prześladowanym w krajach muzułmańskich. W ramach trzydniowej wizyty papież spotka się też z mniejszością katolicką w ZEA.

Na spotkaniu z księciem emiratu Abu Zabi, papież Franciszek został zaproszony na konferencję międzyreligijną „Międzyludzkie braterstwo”. I z pewnością te wszystkie wizyty, dialogi i konferencje wysokiego szczebla odbędą się w duchu tolerancji, pokoju i wzajemnego zrozumienia. Co jednak z tego będzie miał przeciętny bliskowschodni chrześcijanin?

Łyżką dziegciu w tej beczce miodu tak naprawdę powinno być zdjęcie papieża obejmującego się serdecznie z Wielkim Imamem uniwersytetu Al-Azhar, Ahmedem Al Tajebem. Ten jeden z najważniejszych duchownych islamskich po poprzednim spotkaniu, w 2016 roku, usprawiedliwiał w cyklach ramadanowych kazań karę śmierci dla osób odchodzących od islamu. W tym także i tych, które przyjmą chrześcijaństwo.

Na uczelni Al-Azhar, jak pokazują analizy Middle East Media Research Institute,  promuje się programy studiów, które dyskryminują chrześcijan i inne wyznania.

Czy tak daleko posunięta otwartość zbuduje mosty, czy też, jak chcą krytycy polityki Kościoła wobec prześladowania chrześcijan na Bliskim Wschodzie, jest to niczym nieuzasadniona naiwność? Magdi Allam, włoski dziennikarz i pisarz egipskiego pochodzenia, który odszedł od islamu i przyjął chrześcijaństwo, w 2013 roku porzucił także chrześcijaństwo. Uznał bowiem, że Kościół prowadzi zbyt miękką politykę, a on, jako osoba, która odeszła z islamu, nie czuje się przezeń dostatecznie chroniony.

Jan Wójcik

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign