„Oswojone” przez alfonsów

To coraz częstszy proceder, wobec którego policja i rodzice są przeważnie bezradni. Przestępcy „oswajają” dzieci, zdobywają ich zaufanie, a potem uzależniają je od siebie i wykorzystują seksualnie.

Był zwykły, niedzielny poranek. Ojciec Abigail Wilson wyszedł z domu, aby wyprowadzić samochód z garażu. Wystarczyło jedno spojrzenie na frontową ścianę domu, aby zorientować się, że w nocy byli tu „goście” i zostawili obsceniczne napisy. Cały dom był nimi pokryty. Wielkie, czarne litery układały się w podłe słowa: „Abigail to k…, co każdemu robi loda”.

Abigail ma 13 lat.

Do drzwi sklepów w okolicy ktoś poprzybijał kartki z podobnymi napisami. Ulotki z imieniem dziewczynki i jej domowym numerem telefonu rozłożono w budkach telefonicznych z informacją, że „świadczy usługi seksualne”.

Rodzice doskonale wiedzieli, o co chodzi. To była zemsta.

Abigail przez kilka miesięcy była związana z gangiem młodych Pakistańczyków, którzy używali jej do zarabiania na usługach seksualnych. Już od 12 roku życia była poddawana tzw. groomingowi [działania podejmowane w celu zaprzyjaźnienia się z dzieckiem i zdobycia jego zaufania, aby później móc je wykorzystywać seksualnie – przyp. tłum.]. Manipulowano nią, była molestowana, mężczyźni przekazywali ją sobie jak przedmiot.

Początkowo Abigail była przekonana, że członkowie grupy są jej przyjaciółmi. Jednego z nich nazywała swoim chłopakiem. Częstowali ją alkoholem, marihuaną – i po pewnym czasie mieli nad nią całkowitą kontrolę. Ponieważ rodzice dziewczynki walczyli o nią i robili wszystko co możliwe, aby ją ocalić, jej „alfonsi” karali ją i poniżali. Minęły dwa lata, zanim rodzicom udało się wyrwać ją spod „opieki” gangu. Matka Abigail, Kate, do dziś nie wie, jak udało im się przetrwać ten straszny czas: ich kochana mała córeczka niemal na ich oczach została wciągnięta w brudny świat seksualnego wykorzystywania dzieci.
W Wielkiej Brytanii wykorzystuje się w ten sposób tysiące nieletnich. Dokładne statystyki nie istnieją – całe zjawisko siłą rzeczy jest słabo poznane. Pracownicy organizacji charytatywnej zajmującej się pomocą skrzywdzonym dzieciom Barnardo’s szacują, że w samym Londynie takich dzieci jest co najmniej tysiąc.

Więcej na: onet.pl

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign