Orwell – reaktywacja?

Piotr Ślusarczyk

Widmo terroryzmu krąży nad Europą. Niewykluczone, że w niedługim czasie nasz kontynent będzie się w tym względzie upodabniał do Izraela. Poczucie strachu przed terroryzmem stanie się powszechne.

Melanie Phillips ostrzega przed islamizmem od dawna

Melanie Phillips ostrzega przed islamizmem od dawna

Brytyjskie służby bezpieczeństwa przyznały, że udaremniły czterokrotnie więcej zamachów w tym roku niż w latach ubiegłych i szkolą ludność na okoliczność ewentualnych zamachów.

Szef londyńskiej policji, Bernard Hogan-Howe, przyznaje, że władze Zjednoczonego Królestwa obawiają się wzmożonej aktywności dżihadystów. Jest tylko kwestią czasu, kiedy jakiemuś „samotnemu wilkowi” uda się zebrać krwawe żniwo.

Dziś około pół tysiąca ludzi z brytyjskim paszportem walczy w szeregach Państwa Islamskiego, choć pojawiają się także głosy mówiące, że ich liczba jest czterokrotnie wyższa. Najpewniej spora część ekstremistów wróci na Stary Kontynent po to, by zabijać niewiernych. Będą wyszkoleni w taktyce wojskowej, sprawni militarnie i gotowi na śmierć w imię Allaha.

Przez najbliższy tydzień brytyjscy policjanci będą uwrażliwiali społeczeństwo na możliwość zamachów terrorystycznych i uczyli się poprawnych zachowań w obliczu zagrożenia. Od sierpnia skala zagrożeniem terrorystycznym wynosi dwa w pięciostopniowej skali.

* * *

Brytyjczycy, zwalczając skutki terroryzmu, ignorują zupełnie jego przyczynę. Zresztą przez lata tworzyli doskonałe warunki do rozwoju radykalnej ideologii islamskiej. Kaznodzieje nienawiści bez przeszkód wzywają do dżihadu, pozostając jednocześnie na utrzymaniu brytyjskiego systemu socjalnego. Człowiek wpierający terroryzm zostaje dyrektorem szkoły, a za krytykowanie szariatu może wkrótce grozić więzienie. 

Całkiem możliwe, że dżihadyści będą się leczyli na koszt brytyjskiego podatnika po to, by po okresie rekonwalescencji walczyć dalej w szeregach fanatyków. A to wszystko ze strachu przed „powszechną kryminalizacją bojowników islamskich” oraz „dalszą alienacją społeczności muzułmańskiej”, jak uważa na przykład organizacja CAGE.

Cztery lata temu Melanie Phillips, publicystka „London’s Daily Mail” w książce „Londonistan” pisała: „Liberalny Zachód, który oddaje cześć rozsądkowi i czyni z mocy intelektu tak wielki fetysz, odmawia przyjęcia faktu, że idee mogą zabijać. Wskutek tego Wielka Brytania, Europa, Ameryka i Izrael pozostawiły ideologiczne pole bitwy bez jakiejkolwiek obrony, zezwalając na niepowstrzymany marsz kłamstwa i nienawiści. Co gorsza, nasza inteligencja i media często pełnią rolę piątej kolumny islamistów. Tylko jeśli zaczniemy zwalczać ideologię, która rozsiewa te kłamstwa i nienawiść, i powstrzymać jej natarcie, przeprowadzone pod ochroną parasola praw mniejszości, będziemy mieć jakąkolwiek szansę obrony wolnego świata”.

Czy w apel dziennikarki wsłuchali się przedstawiciele władz? Niech odpowiedzią na to pytanie będzie przykład Paula Griffitha. Ten lecący na wakacje emeryt powiedział lotniskowym ochroniarzom, że nie jest muzułmaninem, za co został oskarżony o rasizm. W tym samym czasie wielu Brytyjczyków opuściło Wyspy po to, by wspierać zbrodniarzy z IS.

Może za parę lat nad Tamizą nie będzie można mówić, że nie jest się muzułmaninem, bo jak wiadomo niebycie nim obraża muzułmanów i jest widomym aktem rasizmu. Orwell – reaktywacja?

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign