Obywatele Włoch, zakładnicy imigrantów

Ośrodek dla imigrantów został wchłonięty przez nielegalne slumsy. Obywatele komentują: „Państwo nas porzuciło, pracują tu tylko czarni”.

Uzbrojony wóz policyjny stacjonuje na tyłach C.A.R.A, jednego z trzech największych ośrodków dla azylantów we Włoszech. W tym miejscu zaczynają się również rozległe slumsy imigrantów, nazywane „deptakiem”. Każdego dnia pojawia się nowy szałas – jest ich już ponad siedemset. Wszędzie słychać echo młotków i gwoździ, wbijanych się w starą sklejkę.

Naszym oczom ukazują się góry śmieci, plastiku i czarny dym. Nie ma tutaj łazienek, do Foggii napływa nieustanny strumień ludzi, wielu z nich zalega na starej sofie, stojącej przed burdelem. Pod zieloną płachtą jest tymczasowa dyskoteka, dalej kościół dla Afgańczyków, restauracje pakistańskie. Jednakże, największa część obozu znajduje się pod kontrolą nigeryjskiej mafii. Jej przywódca ma ciemnobrązowe oczy i siedzi przed amerykańską flagą z trzema smutnymi psami, leżącymi mu pod nogami. Pyta: „Wszystko dobrze?”.

image

Możemy rozpocząć naszą opowieść od dwudziestotrzyletniej Nigeryjki, Victorii Uwangue, która została rozebrana i spalona żywcem w grudniu 2016 roku, prawdopodobnie dlatego, że chciała się sprzeciwić swojemu losowi.

Możemy też napisać o prośbie obywateli tego okręgu, żeby wprowadzić linię autobusową „tylko dla białych”, „ponieważ okolica roi się od imigrantów. Nas jest tylko siedemset, a ich pięć tysięcy”.

Można wspomnieć o chłopcu z Gambii, który został aresztowany za kradzież i niesprawiedliwie oskarżony o gwałt. Spowodowało to publiczne protesty oraz uzbrajanie się niektórych ludzi.

Jest jeszcze sprawa senegalskiego pracownika, który wracał do domu w nocy po przepracowaniu dniówki za trzy euro za godzinę. Został on potrącony przez samochód i porzucony na poboczu na śmierć.

Właśnie usunięto poniżający napis na ścianach, wymierzony przeciwko menadżerce Caritasu, Dinie Diurnal, tłumaczony z rubsza jako: „Przyjaźnisz się z czarnymi”. Ponadto, dwóch rolników, ojciec i syn, Fernardino oraz Raffaele Piacente zostali skazani na dziesięć oraz czternaście lat więzienia za pościg i zastrzelenie imigranta Mamaodou Sary z Burkina Faso z powodu kradzieży dwóch melonów.

image-3

Pomimo to, najważniejsza rzecz została całkowicie zamieciona pod dywan – to że brakuje granicy. Żołnierze nie nadążają za niekontrolowanym przepływem imigrantów z obozu oraz ośrodka dla azylantów, w tę i z powrotem.

Obwód obozu zdołałyby objąć cztery kamery monitoringu. Gdyby działały. Kiedy spojrzeć z góry, budy slumsów okalają ośrodek z dwóch stron, prawie go okrążając.

„Próbowaliśmy to powiedzieć od wielu miesięcy – mówi Diurnal – Jest tutaj zbyt wiele problemów. Ma tu miejsce zbyt wiele nielegalnych rzeczy. Różne rodzaje migracji”. Razem z pięcioma innymi wolontariuszami stara się zbierać stare ubrania, których można jeszcze używać. „Jesteśmy sami. Odizolowani. Zlekceważeni. Brakuje tutaj wszystkiego, powinniśmy przywrócić prawo na każdym poziomie.”

W głównym barze, Caffè del Borgo, imigranci nazywani są: „węgle” albo „Afryka”. Obok lodówki z napojami wiszą dwa zdjęcia Mussoliniego. Nieopodal znajduje się przystanek autobusowy, który co czterdzieści pięć minut zapełnia się i pustoszeje. Nie ma innej drogi stąd do Foggii. Annamaria Goffredo jest jedną z osób, które poprosiły (i dalej proszą) o osobną linię autobusową: „Oni nas obrażają, sikają na ulicy. Nasze dziewczynki chciałyby jeździć autobusem, ale nie możemy ich puścić w takiej sytuacji.

Prosiliśmy policję i prefukturę – mówili, że nie mogą nic z tym zrobić. Powiedzieli, że nie mają innych środków. Jest jeszcze inny poważny problem, który nie tworzy pokojowego klimatu. Tylko czarni mają pracę. Dla nas pracy nie ma”.

Czarni mają pracę, ale zaakceptowali prawie niewolnicze warunki. Codziennie rano wychodzą z Cary odebrać wypłatę od włoskich rolników. Pomidory, karczochy, oliwki. Każdy pracujący dziesięć godzin w polu zarabia 34 euro dniówki. Wiadomo jednak, że w obozie działają inne rodzaje biznesu. Barista z Caffè del Borgo, Alex D’Antini komentuje: „Co mam do powiedzenia? Że tylu z nich ma samochody, ale nie ma ubezpieczenia? Że jeśli będą mieli wypadek samochodowy, to uciekną i porzucą auto? Że często tu przychodzą z siedmioma różnymi dokumentami do przesłania pieniędzy przez Postepay? Że niektórzy z nich mają stosy pieniędzy w rękach, za dużo pieniędzy?”.

protesta-borgo-mezzanone6

Nigeryjczycy z CARA protestują przeciwko odrzucaniu wniosków o azyl

To wszystko jest przykładem sytuacji krytycznych, jakie wydarzają się w Foggii. Rok temu dziennikarz z „Espressio”, Fabrizio Gatti, opublikował reportaż o ośrodku dla azylantów, nazwanym przez niego „państwowym gettem”. Jego tekst wywołał wielkie oburzenie, powołano komisję śledczą, która miała zbadać tę sprawę.

Dziś sytuacja się pogorszyła. Getto pozostało na swoim miejscu, a obecność zorganizowanej przestępczości jest jeszcze większa. Miejscowi mieszkańcy nie mogą już tego znieść. Jakkolwiek jałowo by to nie brzmiało, trudno winić barmana, Alexa D’Antini, który mówi: „Jeśli chcesz wiedzieć, jak się tutaj żyje, wynajmij sobie dom na mój koszt. Rozgość się. Przyjedź pomieszkać tutaj na miesiąc. Wtedy pogadamy”.

Zaznaczcie sobie to miejsce na mapie: Borgo Mezzanone, Foggia, Apulia, Włochy. To kolejne miejsce, gdzie zatriumfują populizm, skrajna prawica i chęć zemsty. Tutaj, w nieokreślonej teraźniejszości, w której państwo zawiodło, najubożsi z ubogich giną każdego dnia. W ciągu ostatnich kilku miesięcy jedyną partią polityczną, jaka jest tu widoczna, jest grupa faszystowska Forza Nuova.
Nicolo Zancan

Oprac. Veronica Franco, na podstawie: http://www.lastampa.it/2017/09/28/esteri/lastampa-in-english/foggia-rebels-against-the-ghetto-hostages-of-the-nigerian-mafia-TWJar9ebkUg5OK1D3rRx4M/pagina.html

Tytuł: red. Euroislamu

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign