Obama chciał zadowolić islamistów. Są niezadowoleni

Prezydent Obama, stosując się do żądań środowisk islamistycznych, przeforsował kilka lat temu program zwalczania terroryzmu, nazwany eufemistycznie Countering Violent Extremism (CVE), czyli „zwalczanie brutalnego ekstremizmu”.

Obecnie, społeczności, którym program miał służyć, publicznie ogłosiły jego całkowitą klęskę.

Na poziomie praktycznym działania administracji nie powstrzymały „brutalnego ekstremizmu”. Agencja Associated Press donosiła na przykład o uczestniczącym w programie młodym Somalijczyku z Minneapolis, który próbował przyłączyć się do ISIS.

Podczas inauguracji programu w grudniu 2011 roku rząd ogłosił „Strategiczny plan wdrożenia i wzmocnienia lokalnych partnerów dla zapobiegania brutalnemu ekstremizmowi „, który opisywał jego cele:

(1) wspieranie społeczności lokalnych, które mogą być celem brutalnego ekstremizmu;

(2) tworzenie ekspertyz rządowych i ekspertyz sił prawa w celu zapobiegania brutalnemu ekstremizmowi;

(3) przeciwdziałanie propagandzie brutalnego ekstremizmu przez szerzenie naszych ideałów.

Polityka CVE została przygotowana w 2011 roku zgodnie z żądaniami amerykańskich grup muzułmańskich. Chodziło między innymi o wycofanie z oficjalnego obiegu terminologii związanej z islamem – na przykład z materiałów instruktażowych FBI na temat antyterroryzmu usunięto określenie „islamski terroryzm”. Obecnie jednak te same grupy islamistyczne, takie jak Council of American-Islamic Relations (CAIR), są jednymi z najgłośniejszych przeciwników programu, który ich zdaniem szerzy islamofobię.

Już kilka miesięcy po szczycie w Białym Domu islamskie grupy w Bostonie – jednym z miast wybranych do finansowania lokalnych programów CVE – otwarcie atakowały tę strategię, a wraz z nimi obrońcy praw obywatelskich. Aktywiści utrzymują, że program niesprawiedliwie uderza w społeczności muzułmańskie. „Brakuje dowodów na skuteczność takich programów”, twierdzi Liza Behrendt, konsultant ds. organizacji z grupy Jewish Voice for Peace, która zajmuje się walką z dyskryminacją. „To federalny program, który piętnuje muzułmańskie społeczności i umacnia przekonanie o związku islamu z terroryzmem”.

Nadeem A. Mazen, członek rady miasta Cambridge, określił program jako „autorytarny”. Postulował o zastosowanie alternatywnego podejścia, które zwiększy zaangażowanie lokalnych społeczności i działalność patroli obywatelskich zamiast używania „brutalnych praktyk, takich jak inwigilacja i profilowanie rasowe”.

Shannon Erwin, współzałożycielka Muslim Justice League, twierdzi, że program mający identyfikować młodzież znajdującą się w grupie zagrożonej radykalizacją, może opierać się na błędnych oznakach, mierząc w osoby, które na przykład zapuszczają brody, interesują się polityką zagraniczną czy też są wierne skrajnym przekonaniom religijnym.

W Minneapolis grupa działaczy praw człowieka wraz z [islamskimi] organizacjami religijnymi wezwała obywateli Minnesoty, żeby „przeciwstawili się islamofobii” i wystąpili przeciwko federalnemu programowi walki z terrorem. Przywódcy, którzy uczestniczyli w spotkaniu zorganizowanym przez lokalny oddział CAIR, wyrazili zaniepokojenie ostatnimi antymuzułmańskimi komentarzami kandydatów na prezydenta oraz „negatywnym wpływem”, jaki program rządu federalnego może wywrzeć na muzułmańską społeczność.

Oprac MO/PJ, na podst. https://pjmedia.com/

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign