Obama chce zerwać z ropą

Barack Obama rusza z nową polityką energetyczną. Zaproponował, by w ciągu 12 lat jedną trzecią amerykańskiego zapotrzebowania na prąd pokrywać z biopaliw. Jeśli prezydentowi uda się taka operacja, jej polityczne skutki będą ogromne. USA uniezależniłyby się od zagranicznej ropy, a zarazem mogłyby zasadniczo zmniejszyć zaangażowanie w regionie Zatoki Perskiej.

Ropa i Arabia Saudyjska

Ropa i Arabia Saudyjska

Promowanie energii ze źródeł odnawialnych jest jednym z priorytetów prezydentury Obamy. „Nie możemy już dłużej grać na przeczekanie, kiedy cały świat nas wyprzedza. Jeżeli stworzymy rozsądny program, to jestem przekonany, że Ameryka wygra ten wyścig. Nagrodą będzie naprawdę czyste środowisko” – mówił w środę gospodarz Białego Domu podczas dorocznego spotkania z gubernatorami stanów.

Na razie Stany Zjednoczone produkują i zużywają 11 mld galonów biopaliw – głównie etanolu – rocznie. Pokrywa to ledwie 8,5 proc. całego zapotrzebowania na energię. Obama chce tymczasem, by do 2022 r. zwiększyć produkcję do 36 mld galonów, co spowodowałoby – przy równoległym rozwoju innych odnawialnych źródeł energii – że zużycie ropy naftowej będzie stanowić mniej niż połowę amerykańskiej energetyki.

Prezydent nie ograniczył się jedynie do deklaracji. Rządowa Agencja Ochrony Środowiska przygotowała szczegółowe wyliczenia, jak stopniowo przechodzić na nowy system i uniezależniać się od ropy. Obama oświadczył także, iż powołany przez niego zespół zbada, jak zoptymalizować zużycie węgla kamiennego, najkosztowniejszego w wydobyciu surowca energetycznego.

Więcej na: dziennik.pl

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign