Niemcy: salafici rosną w siłę

Liczba salafitów w Północnej Nadrenii – Westfalii (NRW) wzrosła dwukrotnie w przeciągu roku. Rosnąca liczba zwolenników salafizmu to zdaniem Urzędu Ochrony Konstytucji skutek ich coraz skuteczniejszej propagandy.

Meżczyzna przedstawiający się jako Abu Usama al-Gharib ubrany w kamizelkę moro i ciemną koszulę trzyma w ręce kałasznikowa. Pyta: „Czy nie czas, żebyś też sięgnął po broń?”. Po chwili zachęca widzów: „Zostań męczennikiem”. To najnowsze nagranie austriackiego islamisty Mohameda Mahmouda. Jest ono dobrym przykładem perfidii, z jaką ekstremiści prowadzą rekrutację.

640x392_98212_215765„Obserwujemy wzrost propagandy w internecie” mówi Burkhard Freier z Urzędu Ochrony Konstytucji (Bundesamt für Verfassungsschutz, BfV) w NRW. Co tydzień, dwa, propagandziści tacy jak Mahmoud, Denis Cuspert albo Chouka-Brüder publikują nowe filmy w internecie. W grudniu pojawił się film wychwalający Murata K. skazanego na sześć lat wiezienia po tym, jak zaatakował i ciężko ranił nożem dwóch policjantów w Bonn.

Według Freiera w ciągu roku liczba salafitów w NRW wzrosła do tysiąca z czego około setka jest gotowa do aktów przemocy z zamachami włącznie. Tak zwani dżihadyści, mówi Freier, wyjeżdżali w ubiegłym roku do Północnej Afryki i na Bliski Wschód i później wracali do Niemiec. „Ich oceniamy jako najgroźniejszych”.

Z poufnych dokumentów Federalnej Policji Kryminalnej Niemiec wynika, że w kraju przebywa około dziewięćset osób z islamskim potencjałem terrorystyczym. Dwustu pięćdziesięciu mężczyzn z tej grupy wyjechało za granicę, gdzie odbyli paramilitarne szkolenia. Spośród nich mogą wyłonić się pojedyncze osoby lub małe grupki, które bez polecenia wydanego przez zorganizowaną grupę terrorystyczną mogą poczuć, że religia zobowiązuje ich do akcji odwetowych.

Minister spraw wewnętrznych landu, Ralf Jäger (SPD), polecił zbadanie, co fascynuje tych ludzi w salafizmie. W tym celu BfV przygotował ogólnoniemiecką analizę konwertytów na islam. Są to przede wszystkim – podobnie jak w przypadku skrajnej prawicy – niestabilni emocjonalnie młodzi mężczyźni z popsutymi relacjami w rodzinie. Są oni podatni na rzekome braterstwo i niesienie przesłania. Ze 140 przeanalizowanych biografii wszyscy badani mieli „zaburzony rozwój” w młodości.

Wielu salafitów wykazuje problematyczny stosunek do władzy państwowej. Gdy düseldorfscy policjanci chcieli skontrolować trójkę salafitów, jeden z nich udzielił im jednoznacznej odpowiedzi: „Nie patrz na mnie ciulu!”. Doszło do rękoczynów, policjanci użyli gazu pieprzowego. Jednak dwóm mężczyznom udało się uciec.

Policjantom udało się natomiast aresztować Mounira El A., innego salafitę, który również zamieszany jest w uszkodzenia ciała i przestępstwa seksualne. Jest uważany za skrajnie niebezpiecznego i pozbawionego zahamowań.

Erich Rettinghaus przewodniczący związku zawodowego policjantów w NRW domaga się od władz zdecydowanych działań: „Salafitom, którzy dobrze się tu czują, trzeba dać jasno do zrozumienia, że mieszkają w kraju, w którym nie ma miejsca dla ekstremizmu. Trzeba się także zastanowić, czy można odbierać imigrantom niemieckie obywatelstwo”. Według oficjalnych danych tylko 10 procent salafitów jest konwertytami.

Służby bezpieczeństwa bardzo poważnie traktują zagrożenie, jakie niesie dżihadystyczna propaganda w internecie. Zwłaszcza po tym, gdy Arid U. zabił na lotniku we Frankfurcie dwóch amerykańskich żołnierzy. Miał on osobisty kontakt ze znanymi ekstremistami i zradykalizował się w internecie. Jego zbrodnia uchodzi za wzór tak zwanego „dżihadu bez kierownictwa”.

Tacy bojownicy nie jeżdżą do obozów szkoleniowych, nie dostają konkretnych poleceń. Oni działają na własną rękę. Dlatego są tak niebezpieczni.

Tłumaczenie: Michał D. na podstawie http://www.spiegel.de

 

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign