Nie ma współistnienia z islamem

Amil Imani

Raz za razem ostrzegam, że islam i Zachód nie mogą współistnieć. Za każdym razem mam jednak poczucie, jakbym mówił do ściany. Wygląda na to, że informowanie o tym problemie stało się bezcelowe, bo nikt się nim nie przejmuje.   

Nie ma żadnego „współistnienia” w islamie, jest tylko podporządkowanie albo eliminowanie niewiernych. Islam oznacza wiarę w rządy islamu, czyli kalifat w przypadku sunnitów i imamat w przypadku szyitów. Dla muzułmanów wszystkie inne formy sprawowania rządów są dziełem szatana i niewiernych. Dlatego każdy bez wyjątku nieislamski ustrój polityczny musi zostać wypalony islamskim ogniem. Takie są fakty.

Islamscy dżihadyści już żyją pośród nas, a będzie tylko gorzej. Dżihadyści uważają się za armię Allacha. Używają przemocy jako instrumentu prowadzenia polityki. To nadal jest kluczowa kwestia w islamie. Muzułmanie prowadzą wojnę, powszechnie i zaciekle wierząc w zestaw idei o wybitnie zbrojnym charakterze. Niezależnie od tego, która strona zginie, islam zawsze jest zwycięzcą: „Jeśli ich zabijesz, pójdziesz do raju; jeśli zostaniesz zabity, też trafisz do raju”, to tylko dwa przykłady sposobów, w jaki nakłania się do dżihadyzmu i wojny.

Od około dwudziestu lat ostrzegam wolnych mężczyzn i kobiety: nie przyglądajcie się biernie stopniowej utracie własnego bezpieczeństwa. Konieczne jest zajęcie stanowiska, zdemaskowanie oszustw islamu i zrobienie wszystkiego, co w waszej mocy, żeby przeszkodzić islamskiemu ogniowi w trawieniu naszego cywilizowanego, demokratycznego systemu. Jutro będzie za późno.

Powtarzam, nie ma żadnej szansy na nasze współistnienie z islamską doktryną. Żeby to zrozumieć, wystarczy przyjrzeć się temu, co się wydarza w krajach islamskich.

W kwestii ochrony wolności nie liczcie też na polityków, którzy są mistrzami poprawności politycznej. Obywatele powinni przymuszać polityków do strzeżenia wolności, szczegółowo sprawdzać, czy wykonują swoją pracę i pociągać do odpowiedzialności, jeśli tego nie robią. Ty, jako obywatel, też masz pracę do wykonania. Poświęć kilka minut dziennie i zrób co w twojej mocy, żeby chronić wolność. „Wolność nie jest za darmo”, to brzmi jak banał. Jednakże jest to najważniejsza sentencja w leksykonie wolności.

Islam stworzony został dla mężczyzn. Kobieta jest tylko zabawką mężczyzny. Islam jest w 100 % mizoginiczny. Mężczyźni stoją wyżej niż kobiety. Kobiety należy bić, jeśli nie słuchają się mężczyzn lub zachowują się nie tak, jak powinny. Islam jest rasistowski. Koran stanowi, że Arabowie górują nad wszystkimi innymi nacjami i jawnie akceptuje niewolnictwo. Otwarcie ustala dyskryminujące prawa dla niewolników. Islam potępia inne systemy wierzeń i zaledwie marginalnie uznaje prawomocność dwóch innych religii: judaizmu i chrześcijaństwa.

Natura islamu opiera się na przemocy. Nie tylko akceptuje on dżihad, ale wręcz nawołuje do prowadzenia świętej wojny i obiecuje dżihadystom wielką nagrodę.

Islam już teraz jest podzielony na kilka większych odłamów i niezliczoną liczbę pomniejszych sekt, skonfliktowanych i żywiących nienawiść zarówno do siebie wzajemnie, jak i do niewiernych.

Ci, którzy twierdzą, że chcą zreformować islam, chcą go przekształcić, usuwając z niego wiele nakazów będących klątwą dla cywilizowanej ludzkości. Ludzie ci próbują w rzeczywistości stworzyć nową religię ze starej, nie mając jednak wsparcia boskiego autorytetu, który rzekomo upoważnił Mahometa do głoszenia jego religii.

Muzułmanie i ich lewicowi apologeci korzystają z tarczy wielokulturowości, istniejącej tylko w krajach nieislamskich, żeby osłonić się przed zasadną krytyką tych, którzy dobrze znając islam, protestują przeciwko szerzeniu się tego kultu przemocy udającego religię pokoju. Nie musicie słuchać ani mnie, ani tych przebiegłych oszustów. Proszę, zbadajcie to wszystko samodzielnie. Sprawdźcie, czy o wielokulturowości wspomina jakikolwiek islamski przywódca, czy pisze o niej islamska prasa, czy ta idea kiedykolwiek w jakiejkolwiek formie pojawia się w krajach islamskich.

Ta „wielokulturowa”, sfabrykowana przez islam zagrywka służy mydleniu oczu niemuzułmanom, podczas gdy muzułmanie na całym świecie kontynuują swą uporczywą kampanię tępienia wszystkiego, co nieislamskie.

Po dwudziestu latach mówienia o rozmiarach tego zagrożenia, ludzie popadają w odrętwienie. To dopiero w ostatniej jego fazie zaczynamy konfrontować islamską ideologię i jej ekspansjonizm. Zamknijcie jej agendy w całej Ameryce i uznajcie oficjalnie Bractwo Muzułmańskie za organizację terrorystyczną. Teraz to już jest kwestia przetrwania. Wszyscy musimy wywierać presję na władze, na wszystkich poziomach, żeby porzuciły praktykę „poprawności politycznej”, chroniły naród amerykański i naszą wolność przed tym naprawdę śmiertelnym szturmem islamskiej ideologii.

Konkluzja

Należy jak najszybciej przegłosować poprawkę do konstytucji uznającą islam za wrogą siłę polityczną z globalistycznym, totalitarnym programem i jako taką, zagrażającą naszej konstytucji i bezpieczeństwu narodowemu. W konsekwencji wszyscy muzułmanie będą musieli albo wyrzec się tego kultu, albo powrócić do krajów swojego pochodzenia. Wszystkie meczety należy zamknąć, ponieważ ich celem jest szerzenie politycznej propagandy, nie mającej absolutnie nic wspólnego z „religią”, nie mówiąc już o „pokoju”. To będzie ostateczne rozwiązanie problemu islamu w Ameryce, w przeciwnym razie staniemy w obliczu niekończącej się wojny.

Tłumaczenie Rolka na podst. https://newswithviews.com/absolutely-no-co-existence-with-islam/

Amil Imani – amerykański dziennikarz i publicysta urodzony w Iranie i działający na rzecz demokracji w Iranie oraz w innych krajach muzułmańskich.

Poglądy przedstawiane w publikowanych artykułach nie zawsze są zgodne z punktem widzenia redakcji.

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign