Najbardziej niebezpieczni brytyjscy kryminaliści boją się odsiadki w londyńskim więzieniu o zaostrzonym rygorze w Belmarsh, w południowo wschodnim Londynie.
Prawnik Rupert Pardoe twierdzi że władze utraciły kontrolę nad więzieniem, gdzie aż 30% więźniów to muzułmanie. A wśród nich mordercy brytyjskiego żołnierza Lee Rigby’ego, Michael Adebolajo i Michael Adebowale oraz zamachowcy z 21 lipca 2005 w Londynie.
Powszechnie wiadomo, że więźniowie są pod silną presją „przyjęcia określonych poglądów religijnych”. Pardoe dodaje, że nawet najgorsi przestępcy boją się przyjmować rodziny na widzenia.
Pardoe reprezentował w sądzie włamywacza nazwiskiem Lee Smith, który odmówił opuszczenia busa więziennego w obawie przed odsiedzeniem wyroku w więzieniu Belmarsh.
Rzecznik Ministerstwa Sprawiedliwości zaprzeczył doniesieniom prawnika. „Najnowsza inspekcja w więzieniu w Belmarsh wykazała, że jest to bezpieczny zakład, a wskaźniki przemocy i stosowania narkotyków są niskie”, oświadczył.
W 2012 roku władze opracowały program deradykalizacji muzułmańskich więźniów i zatrudniły do tego „rządowych” imamów”. Muzułmanie stanowili wtedy 20% osadzonych.
GB na podstawie: http://www.express.co.uk/