Muzułmanie palą samochody, Hollande przeprasza Algierię

Daniel Greenfield

Dobre wieści są takie, że francuscy ubezpieczyciele mają znowu ręce pełne roboty. Natomiast złe wieści są takie, że z okazji Nowego Roku 1193 samochody zostały spalone, trzech oficerów policji i czterech żandarmów zostało rannych. Aresztowano 339 osób.

Islamska tradycja wandalizmu stała się częścią Francji w jej międzykulturowej mieszance benzyny, ognia i zniszczeń. Aby elektorat Hollande’a nie czuł się pokrzywdzony, należy przyznać, że 344 samochody z 1193 spalonych zapaliły się na skutek rozprzestrzeniania się ognia od tych już podpalonych.

Manuel Valls, minister spraw wewnętrznych, ujawnił rozmiary zniszczeń, ale odmówił ujawnienia danych z poprzedniego roku. Valls pochwalił decyzję zaangażowania ogromnej grupy ochroniarzy. W akcji ratunkowej wzięło udział 65 000 ludzi, na co złożyło się ponad 53000 policjantów i żandarmów, a reszta to strażacy i ratownicy.

W międzyczasie prezydent Hollande, tak jak wszyscy płaczliwi, lewicowi tchórze, podążający śladami Obamy, rozpoczął swoją chwalebną podróż z przeprosinami.

Na kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia Hollande pojechał do Algierii, żeby przeprosić za wojnę. Powiedział: „Jesteśmy zobowiązani powiedzieć prawdę dotyczącą przemocy, niesprawiedliwości, rzezi i tortur”. Obiecał dawać lepsze zakwaterowanie tym Algierczykom, którzy aplikują po wizy do Francji oraz obiecał nacisk na konsulat francuski, aby wydawał dokumenty szybciej. Hollande nie wypowiedział nawet jednego słowa o potwornych zbrodniach dokonywanych przez mafiozów z algierskiego Frontu Wyzwolenia Narodowego, którzy prześladują wszystkich niemuzułmanów, czyli algierskich żydów i chrześcijan, jak też harkis –  byłych żołnierzy arabskich walczących u boku Francuzów w Algierii, oraz tzw. Pied-Noir, czyli Algierczyków pochodzących z Europy, których po wojnie zmuszono do powrotu do Francji.

Obecny rząd Francji powoli prowadzi kraj w kierunku ekonomicznej ruiny, a sam prezydent Hollande każdego dnia coraz bardziej prowadzi Francję do moralnego upadku poprzez falszowanie historii i redukowanie jej do propagandowej litanii.

Był taki czas, kiedy Prezydent Francji, odwiedzając kraje niedemokratyczne potrafił zachować trochę powściągliwości, ale to już jest przeszłość. Nagle algierski reżim okazał się być nieskazitelnym. Hollande nie jest pierwszym, który tak się zachował w Algierii, ale w jego wydaniu było to jeszcze bardziej natarczywe, tak jakby Francja w osobie swego prezydenta błagała o publiczne upokorzenie. Co jeszcze może powiedzieć prezydent Francji? Może na przykład, że „Partia Socjalistyczna musi podążać za przykładem Ruchu Wyzwolenia Narodowego”. Wydaje się to być możliwe za rok albo dwa. Dlaczego nie?

Hollande powiedział, że nie chce przepraszać za przeszłość Francji. Tak naprawdę zrobił coś gorszego. Potraktował historię Francji jakby była napisana ponownie przez lewicowego propagandystę. Na przykład przemycił do swej przemowy następujące wyrażenie: „Cierpienia wyrządzone przez kolonizatorów ludowi algierskiemu”.

Czy on w ogóle ma pojęcie, jaka była Algieria przed rządami francuskimi?

Czy wie cokolwiek o piratach z algierskich portów?

Czy wie cokolwiek o tym, że Żydzi w Algierii mieli status dhimmi, obywateli drugiej kategorii?

Czy prezydent Hollande w ogóle wie o tym, że kolonizacja była dziewiętnastowieczną ideą lewicy, która chciała w ten sposób szerzyć postęp i cywilizację?(pj)

Od redakcji: Fragmenty wyróżnione kursywą pochodzą z blogu Gallia Watch http://galliawatch.blogspot.com/2012/12/francois-hollande-in-algeria.html
Tłumaczyła KG

Źródło: http://frontpagemag.com/2013/dgreenfield/french-muslims-celebrate-new-year-by-torching-1193-cars/#.UONx3KU8e90.twitter
Wideo: www.youtube.com

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign