Muzułmanie biją Rosjan

„Tu będzie stolica Kurdystanu! Wszystko będzie nasze!” – mieli krzyczeć Kurdowie demolujący skwer w Celinnym

Nad Wołgą islamscy Kurdowie zaczęli osiedlać się po upadku ZSRR. Przybywali głównie z republik środkowoazjatyckich, gdzie znaleźli się na skutek rozkazów Stalina. Zajmowali się rolnictwem. Z powodzeniem, co często odróżniało ich od rosyjskich sąsiadów. W rosyjskich wioskach bowiem etos pracy, złamany przez kolektywizację, rozkułaczenie i alkoholizm, znalazł się na znacznie niższym niż u przybyszy poziomie.

Zajścia w Celinnym pod Saratowem miały miejsce 4 sierpnia, ale rosyjskie media poinformowały o tym dopiero teraz. O ich przebiegu wiadomo niewiele. Zaczęły się – jak to na wsi – od draki na dyskotece. Draka jednak albo od początku miała podłoże narodowościowe, albo błyskawicznie nabrała takiego zabarwienia. Jej kulminacja miała miejsce dzień później, kiedy w szpitalu znalazło się pięciu Rosjan. Opowiadają, że wieczorem do wsi wtargnęły nagle samochody z Kurdami, którzy urządzili pogrom i bili młodych Rosjan „armaturą” – czyli torbami wypełnionymi mutrami i zaworami.

Już następnego dnia Celinnyj był praktycznie okupowany przez oddział OMON. Zdecydowanie policji było zapewne spowodowane strachem przed powtórką wypadków z uralskiej Sagry Na tę wieś w nocy 1 lipca napadła grupa 31 Azerów, w większości kryminalistów. Bronili interesów miejscowego handlarza narkotyków. Owego handlarza mieszkańcy Sagry– jak sami zeznają – postanowili wypędzić ze wsi, gdy oprócz sprzedawania heroiny na dalekich rynkach zaczął namawiać do jej kupna miejscową młodzież.
Grupa Azerów, jadąc do wsi przez las, pobiła prawie na śmierć chłopaka jadącego na motorze. Zdemolowała też samochód przypadkowo zabłąkanych w tym miejscu letników. Jadąc, krzyczeli i strzelali w powietrze, i w ten sposób zaalarmowali miejscowych. Sarga jest wsią kłusowniczą, wielu mieszkańców ma broń myśliwską. Miejscowi stawili więc zorganizowany zbrojny opór, czego napastnicy się nie spodziewali. W strzelaninie kilka osób po obu stronach zostało rannych, a jeden mężczyzna zmarł od ran. Był to Azer, brat znanego „wora w zakonie”, czyli kryminalisty o wysokim statusie.

Policja początkowo wyraźnie usiłowała winą za starcia obarczyć mieszkańców Sagry. – Przyznajcie się, to posadzimy was w areszcie. Tam będziecie bezpieczni. Bo jak zostaniecie na wolności, to Azerowie się zemszczą – tak według miejscowych mieli mówić policjanci. Zachowanie policji i fakt, że funkcjonariusze pojawili się w Sagrze dopiero kilkanaście godzin po zajściach, miejscowi tłumaczą tym, że szef okręgowej policji Marat Halimow też jest Azerem, a jeden z napastników… policjantem.

Więcej na: rp.pl

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign