Merkel i Erdogan: niemoralna propozycja

Cengiz Candar

Tydzień przed przyspieszonymi wyborami parlamentarnymi w Turcji, które odbędą się w niedzielę 1.11, nikt już nie pamiętał wizyty Angeli Merkel w Stambule 18 października.

1

Prezydent Erdogan przyjął Merkel z wielką pompą, ale ich spotkanie odbyło się w dawnej osmańskiej scenerii w Stambule, zamiast w jego nowym pałacu w stolicy, Ankarze. Żeby przypomnieć gościowi o byłej potędze imperium osmańskiego albo przypomnieć samemu sobie o tym, że jest dziedzicem wspaniałych osmańskich sułtanów, Erdogan posadził Merkel obok siebie na złoconym fotelu ozdobionym kiczowatymi pseudo-imperialnymi dekoracjami. Ten obraz ostro kontrastował z otwartym przyjęciem Erdogana przez Merkel w Berlinie, gdzie siedzieli na prostych krzesłach.

W tym czasie, gdy Merkel odwiedzała moje miasto, Stambuł, ja byłem w jej stolicy, w Berlinie. Zauważyłem duże zainteresowanie mediów jej wizytą tego i następnego dnia. Wiodące niemieckie dzienniki, Frankfurter Allgemeine Zeitung, Süddeutsche Zeitung, Die Zeit, Welt am Sonntag i Tagesspiegel, opublikowały całostronicowe relacje i komentarze o Turcji. Ich artykuły były ogólnie biorąc ostro krytyczne wobec misji Merkel i ganiły Unię Europejską za przehandlowanie „zasad” moralnych za „realpolitik”.

Unia Europejska, a w szczególności Merkel, jest oszołomiona niekończącą się powodzią syryjskich i bliskowschodnich muzułmańskich uchodźców, płynących przez bramy „Twierdzy Europa”. A Turcja jest budzącym grozę odźwiernym.

Erdogan, sprytny polityk, który od pewnego czasu był ignorowany przez Europejczyków, dzięki temu kryzysowi może naturalnie wymusić najbardziej odpowiadający jego ambicjom rezultat. Udowodnił, że jest twardym negocjatorem i każde wsparcie z jego strony będzie miało swoją cenę.

Wizyta Merkel jest postrzegana przez niemieckie media, jak i ogólnie przez prasę zachodnią, jako prezent dla Erdogana w przeddzień przyspieszonych wyborów 1 listopada. Erdogan ma nadzieję na odzyskanie dla swojej partii AKP większości, którą straciła w czerwcowych wyborach.

Kolejnym prezentem dla Erdogana jest opóźnienie corocznego raportu Komisji Europejskiej na temat Turcji. Raport miał się ukazać 19 października, ale jego publikacja została opóźniona bezterminowo. Powód jest oczywisty: oczekuje się, że jego treść będzie krytyczna wobec Turcji z powodu łamania przez rząd prawa do wolności wypowiedzi i naruszania niezależności prasy.

Wpływowy niemiecki dziennik Die Welt 25 października spekulował, że gdyby raport ukazał się w terminie, wywołałby falę krytyki wobec Erdogana i rządu tuż przed ważnymi wyborami.

Taka reakcja na opóźnienie raportu pojawiła się nie tylko w kręgach niemieckich. Uznani obrońcy praw człowieka również wyrazili swoje wątpliwości wobec prezentu Merkel dla Erdogana. Emma Sinclair-Webb z Human Rights Watch, badajca przestrzeganie praw człowieka w Turcji, zareagowała w artykule zatytułowanym: „Nie, UE, Turcja nie jest bezpieczna dla wszystkich”. Sinclair-Webb wskazała na gotowość Unii Europejskiej do „przemilczenia przypadków łamania praw człowieka w Turcji, w zamian za jej współpracę w zatrzymaniu uchodźców i migrantów”. Powiedziała także, że takie działanie pojawia się w czasie, gdy prawa człowieka i rządy prawa w Turcji są na najgorszym poziomie jaki widziała przez 12 lat swojej pracy w tym kraju.

„Zatrzymywanie uchodźców w kraju, o którym nie można powiedzieć, że jest dla nich bezpieczny i ograniczanie prawa do szukania schronienia w Europie obywatelom Turcji, którzy mogą go potrzebować najbardziej, może prowadzić do ryzyka wystąpienia jeszcze większej destabilizacji w Turcji. Czy będzie to toksyczny wkład Unii Europejskiej w przyszłość tego kraju?”, napisała badaczka.

Zaledwie 48 godzin przed wizytą Merkel, liderzy Unii pospiesznie spotkali się w Brukseli, żeby przyjąć „plan działania”jak pani kanclerz miała przedstawić w Stambule. Plan ten zakłada podniesienie pomocy finansowej dla Turcji, jako strażnika granic Unii Europejskiej, z miliarda do trzech miliardów euro.

Unijni przywódcy oraz „pierwsza między równymi” Angela Merkel, wydaja się być tak zdesperowani, że są gotowi przystać na kompromisy, których odmówili podczas wizyty Erdogana w Brukseli kilka tygodni temu. Niewiele czasu minęło i Unia zmieniła swoje stanowisko. Merkel pomknęła do Stambułu z „niemoralną propozycją” 3 miliardów euro w zamian za to, że Turcja uwolni strefę europejską od napływu syryjskich uchodźców.

Poświecenie europejskich zasad demokracji i przestrzegania praw człowieka dla realpolitik, na tydzień przed wyborami w Turcji, raczej nie pomoże Unii osiągnąć zamierzonych celów.

Po pierwsze, Turcja wcale nie wykazuje entuzjazmu wobec pomysłu odciążenia Europejczyków, pomimo obiecanych trzech miliardów euro pomocy, ponieważ ta pomoc jest niewystarczająca i spóźniona. Po drugie, wcale nie jest pewne, że po wyborach Erdogan uzyska taką pozycję, żeby mógł spełnić oczekiwania Europy i Merkel.

Nie tylko jednak dlatego, że pozycja Erdogana może być po wyborach słabsza, ale raczej dlatego, że działania Merkel wskazują na to, iż twarde negocjacje tureckiego prezydenta mogą wycisnąć z zdesperowanych Europejczyków jeszcze więcej. Słaby Erdogan nie zapewni tego, czego Merkel potrzebuje, a silny Erdogan zrobi to dopiero w zamian za kolejne ustępstwa ze strony Europy.

Zachodni krytycy stanowiska UE nie muszą się martwić rezultatami wycieczki Angeli Merkel. Turcja jest tak spolaryzowana, że wizyta kanclerz Niemiec nie ma żadnego wpływu na decyzje tureckiego elektoratu. Nikt nawet nie pamięta tej wizyty. Nie podniesie ona szans Erdogana.

Prawdziwym problemem dla Unii Europejskiej będą przyszłe relacje z Turcją. Gdy Unia będzie naprawdę potrzebować partnerów do współpracy w Turcji, głównie w takich praktycznych kwestiach, jak zahamowanie fali uchodźców, będzie miała trudności z ich znalezieniem. Poświęcając własne wartości straci zaufanie najwierniejszych proeuropejskich kręgów w Turcji.

W świetle realpolitik relacje turecko-europejskie po tym krótkim politycznym flircie Merkel z Erdoganem w Stambule zdecydowanie się nie polepszyły.

MarOl, na podst. www.al-monitor.com

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign