Luksemburg: sala modlitw zamknięta po protestach mieszkańców

Społeczność gminy Hesperange w Luksemburgu zdecydowała się położyć kres wszelkim zgromadzeniom odbywającym się w lokalnej muzułmańskiej sali modlitw.

Administracja miejska odpowiedziała tym samym na skargi mieszkańców kompleksu mieszkalnego, którzy nie chcieli, żeby sala służyła za miejsce do modlitw. Luksemburskie stowarzyszenie islamskie ASBL nabyło w 2015 roku lokal na parterze bloku mieszkalnego, ale w umowie nie przewidywano stworzenia sali modlitw.

„Obecna sytuacja również mi się nie podoba, ale wszelkie wysiłki w kierunku dialogu i wyjaśnienia sytuacji zostały odrzucone” – wyjaśnia mer Hesperange, Marc Lies. „Ostatecznie, z powodu uporu członków ASBL, byliśmy zmuszeni zamknąć salę.

Lokalna społeczność zgłaszała zażalenia dotyczące częstych alarmów pożarowych w lokalu i zbyt dużej frekwencji w trakcie spotkań. Mer zaznaczył też, że sala nigdy nie była przeznaczona na miejsce modlitwy.
Z sytuacją, która przydarzyła się w środku Ramadanu, trudno pogodzić się niewielkiej społeczności muzułmańskiej z Bośni. „Nie robiliśmy nic nielegalnego – zapewnia Zijad Mehanovic, przewodniczący ASBL. – Grupa liczy w sumie 20 wiernych, którzy trzy razy dziennie zbierają się w tym miejscu na modlitwę. W niedzielę nauczamy dzieci również naszej kultury i religii. Od początku zmagamy się z wrogością. Czujemy, że jesteśmy tu niepożądani”.

Mieszkańcy z kolei narzekają na uciążliwe hałasy, nasilające się zwłaszcza w trakcie Ramadanu, oraz na pogróżki słowne. Na policję trafiło już kilka skarg. „Policja absolutnie niczego na nas nie znalazła,; jest dla nas bardzo przyjazna” – komentuje mieszkający od lat w Luksemburgu Mehanovic. „Jeśli nie ja jestem zintegrowany, to kto?” – pyta retorycznie.

Zanim jeszcze muzułmanie przenieśli się do sali, stowarzyszenie wynajmowało piwnicę w tym samym budynku. Gmina i na to nie wyraziła zgody, powołując się na zasady bezpieczeństwa.

Wspólnota islamska zapewnia, że prosiła władze o alternatywny lokal. „Nic nam nie zaproponowano – podkreśla Mehanovic. – Porzucimy to miejsce, ale jesteśmy przeciwni decyzji gminy i odwołamy się do sądu administracyjnego”.

Bohun, na podst. www.wort.lu

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign