Liban pod presją fundamentalizmu

W mediach libańskich nasiliły się doniesienia na temat prób Hezbollahu, żeby wymusić podporządkowanie się standardom islamskim w różnych miastach Libanu Południowego.

Ten przymus religijny przejawia się w ogłoszeniach wydawanych przez rady miejskie i gminne, opanowane przez przedstawicieli Hezbollahu, nakazujące zamknięcie sklepów z alkoholem lub zakazujące wspólnego przebywania mężczyzn i kobiet w miejscach publicznych.

Te posunięcia wywołały protesty w tych kręgach w Libanie Południowym, które popierają Hezbollah jako organizację oporu, ale niekoniecznie zgadzają się z jego polityką religijną. W wielu wypadkach protesty spowodowały wycofanie nakazów przez rady. Krytykę tych posunięć opublikowała także prasa libańska, włącznie z gazetą „Al-Akhbar”, znaną z popierania Hezbollahu.

Oto przegląd niektórych posunięć Hezbollahu i krytycznych reakcji na nie.

Segregacja płci w miejscach publicznych

Rada miejska w mieście Jebchit zabroniła kobietom wstępu do kawiarni internetowych i na imprezy rozrywkowe, a także nakazała zamykanie tych imprez w czasie modlitw w celu „zachowania spokoju umysłu mieszkańców i z uwagi na szariat i [standardy] moralne”.

Właściciele lokali zaprotestowali, że rada miejska nie jest autoryzowana do wydawania takich rozkazów. W artykule w pro-hezbollahowskiej gazecie „Al-Akhbar” napisano, że mieszkańcy miasta są religijni, ale sprzeciwiają się przymusowi religijnemu. Jeden z mieszkańców cytowanych w gazecie przyrównał ten nakaz do posunięć ISIS.

Z kolei burmistrz miasta Al-Khiam anulował udział kobiet w maratonie organizowanym w tej okolicy. Ibrahim Haidar, publicysta gazety”Al-Nahar”, napisał, że rada miejska Al-Khiam jest opanowana przez Hezbollah i że miasto ma mniejszość chrześcijańską. „Al-Akhbar” informowała potem, że 13 kobiet z miasta wzięło udział w maratonie mimo zakazu.

Według “Al-Akhbar” miasta 'Aitaroun zakazało wspólnych kąpieli mężczyzn i kobiet w miejscowym basenie, wywołując sprzeciw części mieszkańców, z których większość tradycyjnie unika wspólnego przebywania ludzi różnej płci, niemniej z zasady sprzeciwia się przymusowi religijnemu władz. po proteście mieszkańców władze miejskie anulowały zakaz.(…)
Zamykanie sklepów monopolowych

Kilku członków rady miejskiej w mieście Kafr Rumman, będących członkami szyickiego ruchu Amal lub Hezbollahu, rozprowadzało petycję z żądaniem zamknięcia sklepów monopolowych w mieście; 2,5 tysiąca mieszkańców podpisało tę petycję. W odpowiedzi szef prowincji autoryzował radę miejską do „podjęcia kroków przeciwko właścicielom sklepów”.

Jednak po wyrażeniu sprzeciwu na sesji rady przez radnych z partii komunistycznej i partii Al-Tali’a (libańskiej gałęzi partii Baas) i po protestach mieszkańców, twierdzących, że jest to sprzeczne z prawem libańskim, rada zwróciła sprawę do gubernatora.

Zakaz muzyki na imprezach publicznych

Witryna internetowa Janoubia, znana ze swojej opozycji wobec Hezbollahu, informowała, że organizatorzy uroczystości z powodu śmierci prezydenta Kuby, Fidela Castro, która odbyła się dwa dni wcześniej w Bejrucie, usunęli z programu dwa interludia z muzyką na lutni na żądanie przedstawicieli Hezbollahu, którzy byli zaproszeni na uroczystość, a spośród których najważniejszy był poseł Muhammad Ra’ad.

Ta decyzja rozgniewała innych uczestników ceremonii, włącznie ze zwolennikami Demokratycznej Unii Młodzieży i partii komunistycznej, którzy w proteście opuścili uroczystość.

Podobny incydent miał miejsce na uniwersytecie libańskim w Bejrucie – rada studentów wydziału inżynierii, której członkowie są zwolennikami Hezbollahu, zabroniła studentom grać muzykę na uroczystości ku czci ich kolegi, który zginał w wypadku samochodowym. Ceremonia miała odbyć się na forum wydziału i zawierać piosenki słynnej wokalistki libańskiej, Fairuz, które ten student kochał. Członkowie Hezbollahu na uniwersytecie twierdzili, że granie piosenek publicznie jest zabronione, ponieważ może obrazić uczucia niektórych studentów. Ostatecznie organizatorzy próbowali przeprowadzić uroczystość tak, jak planowali, ale studenci należący do Hezbollahu do tego nie dopuścili.

Przymus religijny skrytykowany w prasie

Prasa libańska, zarówno anty- jak pro-hezbollahowska, krytykowała przymus religijny stosowany przez te organizację. Dziennikarz Elie Fawwaz napisał na witrynie internetowej NOW Lebanon: „Liban nie ma prawa zakazującego mieszania się płci na wyścigach ani gdziekolwiek indziej. Mężczyźni i kobiety biegną obok siebie w dorocznym maratonie w Bejrucie. Na jakiej podstawie więc [rady] miejskie podejmują taką decyzję? Czy nie można powiedzieć, że w tym wypadku złamały prawo? Czy nie można powiedzieć, że ta decyzja sprzeczna jest z konstytucją [libańską], której preambuła stwierdza, że ‘Liban jest republiką demokracji parlamentarnej opartą na respektowaniu swobód obywatelskich, wolności słowa i wiary, oraz sprawiedliwości społecznej i równości praw i obowiązków wszystkich obywateli bez różnicy ani preferencji’ [?] Czy ta preambuła nie stwierdza, że ‘naród jest źródłem władzy i suwerenności, wykonując je przez instytucje konstytucyjne’?… [Te incydenty religijnego przymusu Hezbollahu] nie są chwilowym problemem, ale raczej [próbą] zmiany libańskiego sposobu życia. Smutne jest, że państwo nie robi niczego, by rozstrzygnąć sprawę, bronić konstytucji, która jest podstawą jego władzy i egzekwować równość wśród obywateli. Wydaje się [raczej] akceptować istnienie równoległego prawa, tak jak zaakceptowało istnienie równoległego [arsenału] broni [Hezbollahu] i równoległej gospodarki oraz istnienia więcej niż jednego rządzącego ciała [w Libanie, tj. rządu libańskiego i władz Hezbollahu].(…).
*
Gazeta “Al-Akhbar” znana jest z poparcia dla działalności militarnej Hezbollahu, jak też jego działalności politycznej w Libanie; niemniej nie zawsze popiera działalność religijną i społeczną tej organizacji i nie waha się przed krytykowaniem jej. Przykładem jest artykuł Fijara Abu Sa’da, który argumentuje, że Hezbollah jest przede wszystkim organizacją oporu, która broni Libanu, i jako taka ma obowiązek obrony kulturowej różnorodności kraju i promowania tolerancji.

Abu Sa’d napisał: “Decyzje rad miejskich w Libanie Południowym rozpoczęły, choć po niewczasie, niełatwą dyskusję wokół granic otwarcia społecznego i wolności indywidualnej… w [kręgach] społecznych, w których Hezbollah ma silną obecność lub wpływy. (…) Hezbollah musi powstrzymać ekstremizm i błędy polityczne poczynione przez niektórych swoich przedstawicieli. Jest równocześnie partią religijną i partią polityczną [działającą] w zróżnicowanym społeczeństwie. Przede wszystkim jednak jest [organizacją] oporu, która osiągnęła zwycięstwa w imię interesów narodowych (…) Zainwestował wszystkie wysiłki w walkę z Izraelem i tym samym stał się wzorem dla wszystkich innych ruchów wyzwolenia narodowego w trzecim świecie. To niezmierne osiągnięcie ma określone implikacje narodowe i panarabskie, z których najważniejszym jest otwarcie okna na przyszłość, w której ludzie będą tolerancyjni i społeczeństwo obejmie [każdego] człowieka i zaakceptuje [także] kobiety i przyzna im miejsce”.

Inny dziennikarz, Ahmed Muhsin, napisał: „Czy tak zwana rada studencka naprawdę myśli, że to jest sposób obrony [ruchu] oporu, islamu i kultury Rewolucji Islamskiej – czy też jest to po prostu pokaz siły? Co powoduje, że rada myśli, że może zakazać ludziom robienia [pewnych] rzeczy i decydować, która muzyka jest właściwa, a która nie jest [?]”

Tłum. Małgorzata Koraszewska
Źródło: http://www2.memri.org/polish/
Tytuł – red. Euroislamu

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign

Grzegorz Lindenberg

Socjolog, dr nauk społecznych, jeden z założycieli „Gazety Wyborczej”, twórca „Super Expressu” i dwóch firm internetowych. Pracował naukowo na Uniwersytecie Warszawskim, Uniwersytecie Harvarda i wykładał na Uniwersytecie w Bostonie. W latach '90 w zarządzie Fundacji im. Stefana Batorego. Autor m.in. „Ludzkość poprawiona. Jak najbliższe lata zmienią świat, w którym żyjemy”. (2018), "Wzbierająca fala. Europa wobec eksplozji demograficznej w Afryce" (2019).

Inne artykuły autora:

Uwolnić Iran z rąk terrorystów i morderców

Afganistan – przegrany sukces

Pakistan: rząd ustępuje islamistom