„Kurdystan”, czyli kto? Książka Polaka solą w oku tureckiej ambasady

„Nazywam się Kurdystan” Witolda Repetowicza to nie jest łatwa do czytania książka. Autor przechodzi od dygresji, do dygresji od dygresji, ale taki chyba jest właśnie Kurdystan.

Państwo istniejące w marzeniach milionów Kurdów, o wieloletniej historii, dużej różnorodności i podzielone pomiędzy inne państwa, nie tylko za sprawą umowy Sykes-Picot z 1916 roku, dzielącej wpływy kolonialne na Bliskim Wschodzie, ale także już we wcześniejszych wiekach. Autor pokazuje całą różnorodność tego regionu, od lewicowych bojowniczek PKK i YPG, które są największym koszmarem dżihadystów, ponieważ śmierć z ich ręki zamknie im bramy raju, po konserwatywne rodziny, których honor zależy od czystości kobiety.

Te dygresje jednak ratują czytelnika. Ogrom wiedzy Repetowicza i jej szczegółowość przytłoczyłyby, gdyby zostały podane jednym ciągiem. Dobrze więc, że po porcji statystyki na temat demografii możemy przejść do faktów historycznych, współczesnej polityki i anegdot, czy osobistych wspomnień z wypraw do rejonów, które odwiedza niewielu, szczególnie w dzisiejszej sytuacji politycznej.

Jaki miałby być ten tytułowy Kurdystan? Z jednej strony bardzo otwarty na różne wyznania. Kurdyjska Peszmerga chroniła przed Państwem Islamskim i chrześcijan, jazydów i szyitów, wyraźne są też sympatie żydowskie – tu autor również tłumaczy ich źródło. Z drugiej strony nieufny wobec innych nacji, co zrozumiałe kiedy są one okupantami. Z jednej strony odważne eksperymenty z demokracją bezpośrednią w części syryjskiej, z drugiej nepotyzm i rządy klanów w części irackiej. Z jednej strony PKK walcząca z Turcją i prześladowania rozpętane wobec mniejszości kurdyjskiej w Turcji, z drugiej Autonomiczny Region Irackiego Kurdystanu prowadzący z Turcją ostrożną politykę, także w imię interesów gospodarczych.

okładka kurdystanPomimo tych wszystkich różnic Kurdystan pozostaje wspólnym marzeniem wszystkich Kurdów, marzeniem, które od wieków nie mogło zaistnieć ze względu na interesy regionalnych mocarstw oraz grę globalnych potęg. Książka zdążyła już wzbudzić niepokój ambasady tureckiej w Polsce – w wyniku nacisków Muzeum Azji i Pacyfiku w Warszawie odwołało spotkanie z Witoldem Repetowiczem, ponieważ książka „poruszała tematy polityczne”. Po przeczytaniu jej zrozumiecie, dlaczego książka o Kurdystanie nie może nie poruszać polityki, a reakcja Turcji to chyba najlepsza dla niej rekomendacja.

Spotkanie z autorem mimo wszystko się odbędzie, 19 października w klubie Hybrydy w Warszawie o godzinie 18:00.

Jan Wójcik

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign

Jan Wójcik

Założyciel portalu euroislam.pl, członek zarządu Fundacji Instytut Spraw Europejskich, koordynator międzynarodowej inicjatywy przeciwko członkostwu Turcji w UE. Autor artykułów i publikacji naukowych na temat islamizmu, terroryzmu i stosunków międzynarodowych, komentator wydarzeń w mediach.

Inne artykuły autora:

Torysi boją się oskarżeń o islamofobię

Kto jest zawiedziony polityką imigracyjną?

Afrykański konflikt na ulicach Europy