Krwistoczerwony dywan dla Erdogana

Ali Ertan Toprak

28 września Berlin gościł prezydenta Turcji Erdogana. Dla wielu Turków w Niemczech nie był to powód do radości – pisał jeszcze przed tą wizytą pochodzący z Turcji kurdyjski publicysta*. Oto fragmenty artykułu.

* * *

Lista naruszeń praw człowieka w Turcji jest długa. Amnesty International i Human Rights Watch, a także UE, OBWE i ONZ, udokumentowały fale zwolnień z pracy i aresztowań, uciszanie mediów, wojny sprzeczne z prawami człowieka, eksmisje i wywłaszczenia. Wszystko to jest dobrze znane jako mizoginistyczna, antysemicka i antydemokratyczna polityka Erdogana, która coraz bardziej wywołuje chaos w Turcji i na Bliskim Wschodzie.

Erdogan legitymizuje przemoc wobec kobiet

Nikt, kto domaga się wojny zamiast pokoju, dyktatury zamiast demokracji, więzień zamiast wolności, kto usprawiedliwia przemoc wobec kobiet zamiast dążyć do równości, nie zasłużył na wizytę w Berlinie.

Tylko w 2017 roku 409 kobiet zostało zabitych przez mężczyzn w Turcji. W porównaniu do poprzedniego roku to wzrost o ponad 25 procent. Od czasu przejęcia władzy przez narodowo-islamską partię AKP, kobiety były codziennie prześladowane przez kaznodziejów i coraz częściej stają się ofiarami przemocy domowej. Przypadki gwałtów gwałtownie wzrosły, a Turczynki nie mają szans na walkę z przymusowymi małżeństwami nieletnich dziewcząt i ciągle rosnącym męskim despotyzmem.

Kiedy wyszły na ulice przed dniem kobiet 8 marca 2018 r., aby zaprotestować przeciwko temu wszystkiemu, zostały w strugach deszczu brutalnie pobite przez policję. A mimo to wołały: „Nie milczymy, nie boimy się, nie jesteśmy posłuszne!”.

CYTAT

Erdogan legitymizuje przemoc wobec kobiet: z tak zwanych „naturalnych przyczyn” –cokolwiek miałoby to znaczyć- kobiety nigdy nie mogą być równouprawnione. Tak, jak muzułmanin nigdy nie może być dla niego demokratą.

Przez zbyt długi czas głaskano islamistów.

Już na początku lat 90. Erdogan pokazał swoje prawdziwe oblicze jako burmistrz Stambułu. W jednym ze swoich najgłośniejszych przemówień wyraźnie i jednoznacznie powiedział: „Nie możesz być muzułmaninem i osobą świecką, nie można pogodzić obu rzeczy!”. Takie jest zrozumienie islamu przez AKP i ruch Millî Görüş.  Jest to obecna ideologia państwowa Turcji.

Jest jeszcze bardziej niezrozumiałe jest, że ci radykałowie mogli od dziesięcioleci działać nie niepokojeni w Niemczech, a następnie rozpoczęli islamizację Turcji – tak jak Chomeini zainicjował z Paryża rewolucję islamską w Iranie. Erdogan jest uczniem Millî Görüş – a dziś jednym z najpotężniejszych członków Bractwa Muzułmańskiego, wspieranym przez faszystowski aparat rządowy. To także wina Europejczyków. Zbyt długo już głaskali islamistów po głowie.

Angela Merkel i Erdogan podczas spotkania G20 w Hamburgu

Angela Merkel i Erdogan podczas spotkania G20 w Hamburgu

Do dziś zwolennicy AKP w Niemczech szerzą swoją propagandę,  przy uprzejmym wsparciu niektórych tzw. lewicowców, którzy wolą raczej napiętnować emancypacyjną krytykę jako „rasizm”, niż przyznają, że popełnili błąd stulecia w radzeniu sobie z radykalnym islamem.

Teraz nasze państwo rozwija czerwony dywan temu narodowo-islamskiemu macho-despocie! To nie tylko policzek dla wszystkich uciskanych kobiet w Turcji, ale także wszystkich Niemców, którzy traktują równość i demokrację jako niezbywalne podstawowe wartości.

Niemcy zdradzają uciskanych w Turcji

Ale niekorzystny rozwój wydarzeń w Turcji był i będzie nadal politycznie ukrywany, ponieważ Niemcy chcą w Turcji budować linie kolejowe i sprzedawać broń.

Niemcy zdradzają siebie – i uciskane kobiety i mężczyzn w Turcji. Pozwalają się wyzywać Erdoganowi od „nazistów” i szpiegować jego piątej kolumnie, DITIB,  rodaków żyjących pośród nas, którzy popadli w niełaskę islamistów. Wszystko to nasz rząd federalny pozostawia bez komentarza – i jako podziękowanie rozwija mu krwistoczerwony dywan. To jest prawdziwa katastrofa.

My, od dawna tutaj mieszkający Niemcy o tureckich korzeniach, czujemy się coraz bardziej bezdomni: pozbawieni praw obywatelskich przez Erdogana, zdradzeni przez Niemcy

 

Tłum. Natalia Ostan-Sacken, na podst. www.emma.de

7* Ali Ertan Toprak urodził się w Turcji i przybył do Niemiec w wieku dwóch lat z rodzicami, którzy byli alawitami i Kurdami. Doradca firmowy i polityczny, jest prezesem Federalnego Związku Pracowniczego Stowarzyszeń Imigranckich w Niemczech (BAGIV) i Przewodniczącym Federalnej Wspólnoty Kurdyjskiej Niemiec (KGD). Do 2012 r. Był członkiem partii Zielonych, ale zrezygnował w proteście przeciwko ich polityce dotyczącej islamu – głównie ze względu na stosunek do ortodoksyjnych stowarzyszeń islamskich – i wstąpił do CDU. Reprezentuje migrantów w „Niemieckim Instytucie Praw Człowieka” i od 2016 r. jest doradcą telewizji ZDF

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign