„Konserwatywny islam też jest rakiem dla świata”

Ammar Anwer

Wiem, że większość ludzi sądzi, iż brutalni osobnicy na ulicach w Pakistanie, domagający się egzekucji Asi Bibi, to islamiści, ale tak nie jest.

Motłoch ten składa się głównie z osób związanych z sunnicką szkołą Barelwi, południowoazjatycką odmianą sunnizmu, która w rzeczywistości nie skłania się ku islamizmowi – będącym współczesnym fenomenem XX wieku – ale ku klasycznemu islamowi. Są tam także sufi, których większość ludzi uważa za pokojowych. Jest to prawdą, jednakże nie wszystkich sufi czy też nie wszystkie odmiany sufizmu można opisać jako czysto pokojowych.

Ruch Barelwi odrzuca islamistyczną ideologię Kutba i Bractwa Muzułmańskiego. Władze Barelwi w Pakistanie wydały również dekrety religijne przeciwko islamistycznemu uczonemu Syedowi Maududiemu, założycielowi Dżamaat-e-Islami, największej partii islamistycznej na subkontynencie. Mumtaz Qadri, człowiek, który zamordował Salmana Taseera, gubernatora Pendżabu, był zwolennikiem tej sekty, a największe poparcie dla Qadriego pochodziło także z kręgów Barelvi. Nie był on „islamistą”. Ekstremistyczna partia prawicowa o nazwie „Tehreek-i-Labbaik Pakistan” (TLP) powstała po egzekucji Qadriego i szybko zyskała sławę w Pakistanie, gdzie większość muzułmanów podąża za sektą Barelwi. Partia znana jest z radykalnego podejścia do islamu, z podżegania do nienawiści wobec mniejszości religijnych i wzywania do przymusowej implementacji prawa szariatu.

Świat powinien zwrócić uwagę również na konserwatywnych muzułmanów i konserwatywne idee islamskie, które wyraźnie zaprzeczają wolności słowa.

Generalnie nazywanie ich islamistami to błąd, a oni sami też nie chcą być tak określani. Uważają islamistycznych ideologów, takich jak Maududi i Kutb za dewiantów, którzy odstąpili od ustalonego orzecznictwa. Islamizm jest kompletnym ruchem intelektualnym z własnym etosem i nie każdy skłonny do przemocy muzułmański motłoch można określić jako islamistyczny. Ci ludzie na ulicach nie są islamistami, lecz hiper-konserwatywnymi muzułmanami.

Co nam to mówi? Otóż świat powinien zwrócić uwagę również na konserwatywnych muzułmanów i konserwatywne idee islamskie, które wyraźnie zaprzeczają wolności słowa. Właśnie dlatego nigdy nie ograniczyłem walki z islamem do samego islamizmu. W rzeczy samej nie-islamistyczne interpretacje islamu są równie wielkim rakiem dla świata.

Te dwie kwestie należy jednak rozpatrywać oddzielnie. Walka z islamizmem to walka w takim samym znaczeniu, jak walka z jakimkolwiek globalnym „izmem”, na przykład komunizmem czy faszyzmem.

——————————————–

Autor pochodzi z Pakistanu, ma 21 lat. Studiuje inżynierię w Polsce; interesuje się naukami społecznymi, historią i teologią. Publikował na stronach Quilliam Foundation i w anglojęzycznym „Daily Times” z Lahore. Jest ateistą, humanistą i liberałem, pochodzącym z bardzo konserwatywnej muzułmańskiej rodziny.

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign
Avatar photo

Ammar Anwer

Autor pochodzi z Pakistanu i studiuje inżynierię w Polsce; interesuje się naukami społecznymi, historią i teologią. Publikował na stronach Quilliam Foundation i w anglojęzycznym „Daily Times” z Lahore. Jest ateistą, humanistą i liberałem, pochodzącym z bardzo konserwatywnej muzułmańskiej rodziny.

Inne artykuły autora:

O dziedzictwie politycznego islamu.

Zachodowi zagrażają jego własne słabości

Islamski modernizm: iluzja czy realność?