Kim u diabła jest David Cameron?

Mniej więcej takim tytułem można by podsumować większość komentarzy jakie ukazały się po wypowiedziach premiera Wielkiej Brytanii na temat członkostwa Turcji w UE, islamu i blokady Strefy Gazy, które wygłosił podczas wizyty w Turcji.

David Cameron

David Cameron

Rzadko zdarza się politykom w jednej wypowiedzi umieścić taką ilość stwierdzeń kontrowersyjnych i nie popartych faktami. Komentatorów szczególnie zirytowało bezwarunkowe poparcie dla członkostwa Turcji obudowane argumentami tyleż prawdziwymi, co obraźliwymi oraz porównanie Strefy Gazy do obozu więziennego.

„By dać dobre powody dla członkostwa Turcji w UE i zyskać duże postępy jakie, wierzę, możemy poczynić w naszym handlu i w naszym bezpieczeństwie, należy bezpośrednio zająć się poglądami trzech grup”, powiedział Cameron. „Najpierw protekcjoniści. Widzą oni wzrost takich krajów jak Turcja jako ekonomiczne zagrożenie, z którym musimy się zmierzyć – nie jako szansę dla naszej przyszłej pomyślności.

Po drugie, spolaryzowani. Postrzegają historię świata przez pryzmat zderzenia cywilizacji. Myślą, że Turcja musi wybrać między Wschodem a Zachodem, a wybór obydwu nie jest opcją.

Po trzecie uprzedzeni. Ci, którzy ze złej woli nie rozumieją islamu. Nie widzą różnicy pomiędzy realnym islamem a jego wersją zniekształconą przez ekstremistów. Myślą, że problem jest w samym islamie. I myślą, że wartości islamu nie mogą być kompatybilne z wartościami innych religii, społeczeństw czy kultur.”(…)

„Sytuacja w Gazie musi się zmienić. Pomoc humanitarna i ludzie muszą przepływać w obydwie strony. Gaza nie musi i nie powinna pozostać obozem więziennym.”

Oburzeni komentatorzy wręcz dosłownie pytali, kim jest David Cameron, żeby orzekać jaki jest prawdziwy islam, narażać się europejskim sojusznikom i obrażać setki intelektualistów włączając w to byłych konserwatywnych premierów Wielkiej Brytanii.

Stanowisko Stowarzyszenia Europa Przyszłości

Stowarzyszenie Europa Przyszłości było aktywnym działaczem największej jak do tej pory inicjatywy obywatelskiej przeciwko członkostwu Turcji w UE, „Voice for Europe” w 2005 roku. Żadne argumenty tej inicjatywy nie odnosiły się do islamu jako takiego, czy do gospodarczego protekcjonizmu. Oczywiście wskazywaliśmy na różnice kulturowe, na nierozwiązane do tej pory problemy Europy z muzułmańską imigracją, na trudności utrzymania obecnej polityki rolnej przy przyjęciu tak dużego i w takim stopniu rolniczego państwa. Poza tym wspominaliśmy o nielegalnej okupacji Cypru (pominiętej przez Camerona), uznaniu ludobójstwa Ormian, łamaniu praw człowieka – w tym prześladowaniu mniejszości etnicznych, religijnych i kobiet. Uregulowanie tych obszarów miało to być warunkiem wstępnym rozpoczęcia negocjacji. Warunkiem nie spełnionym do dzisiaj, a nawet, jak donoszą media i analitycy, wraz ze wzrostem władzy partii AKP sytuacja w tych obszarach się pogarsza. Przede wszystkim, znając kulisy rozpoczęcia negocjacji ostrzegaliśmy przed negatywnym wpływem na relacje europejsko-tureckie, jakie będzie miało rozczarowanie Turcji po nieudanych negocjacjach.

Tymczasem Cameron, zamiast przyjrzeć się faktom, woli kupić tureckich biznesmenów obrażając nie tylko Francję, czy Niemcy – kraje najbardziej sprzeciwiające się Turcji, ale także grubo ponad połowę 460-milionowej społeczności Unii Europejskiej. No, ale cóż, kto wiatr sieje ten burze zbiera.

„The Economist” – Cameron „zły” na Francję i Niemcy?

Na blogu „Economista”, „Bagehot’s notebook”, autor uważa pewien stopień podlizywania się Turcji za uzasadniony – w końcu Cameron pojechał do Turcji robić dobrą atmosferę dla brytyjskiego biznesu. Cameron zdaje się jednak zapominać, że jest także reprezentantem brytyjskich obywateli.

„Co najważniejsze, jest on reprezentantem brytyjskiego elektoratu, który nie byłby w najmniejszym stopniu „zły” gdyby Turcja została odsunięta od Unii Europejskiej choćby zaraz. Większość brytyjskich wyborców nie wie nic o nadziejach Turcji na członkostwo. Kolejne rządy Wielkiej Brytanii były czołowymi zwolennikami tureckiej akcesji, wraz z takimi krajami jak Polska, Hiszpania czy Szwecja. Kiedy jednak brytyjska opinia publiczna została zapytana wprost, okazała raczej chłodne przyjęcie. W Wielkiej Brytanii [badanie Eurobarometr 2006 – przyp. red.], 30% powiedziało tak dla Turcji, 52% nie, a 18% nie miało zdania.
Wystarczy spojrzeć na opinie Brytyjczyków o polskich imigrantach, którzy są całkiem niewymagający jeśli chodzi o integrację, żeby obawiać się, jak Brytyjczycy zareagowaliby na przybycie dużej liczby Turków.”

W artykule wymienione są też uzasadnione obawy państw sceptycznych wobec Turcji: „W Niemczech na przykład, istotną sprawą jest osiągnięcie przez Turcję członkostwa powiedzmy w 2025 roku, kiedy ocenia się, że będzie miała największe zaludnienie z wszystkich krajów europejskich. To da Turcji, z dnia na dzień, największą delegację wśród członków Parlamentu Europejskiego. To mocno szokuje Niemców, którzy raczej poważnie traktują PE. W Wielkiej Brytanii mniej osób obchodziłoby czy do zgromadzenia w Strasburgu wybrano by delegację szympansów.”

„We Francji, na przykład, źródłem poważnych obaw jest fakt, że Turcja jest pełna rolników. Jak Wspólna Polityka Rolna miałaby przetrwać koszt subsydiowania dziesiątek milionów Turków, pytają w Paryżu. W Wielkiej Brytanii czy Szwecji niewielu by się zmartwiło, gdyby WPR zniknęła.”

http://www.economist.com/blogs/bagehot/2010/07/turkey_and_eu

„Foreign Policy” – Cameron neguje narodowe interesy innych państw

Cameron Abadi zastanawia się, dlaczego David Cameron myli NATO i Unię Europejską, wchodząc w retorykę amerykańskich liderów, którzy za członkostwo w NATO chcieli nagrodzić Turcję członkostwem w UE.

Pyta się też o Nicolasa Sarkozy’ego i Angelę Merkel: „Kim są: spolaryzowanymi? Czy uprzedzonymi? A może mogliby się kierować narodowym interesem? (Czekajcie: A może Wielka Brytania sama też mogłaby się kierować narodowym interesem? (…) Francja ma rację obawiając się czy zaakceptowanie Turcji do klubu nie zakończy jej snów o pogłębieniu unijnej polityki zagranicznej, a tym bardziej jej rocznej nagrody w postaci unijnych dotacji rolnych. Demograficzne trendy są jakie są;Niemcom powinno się wybaczyć przywiązanie do unijnej liczby głosów odpowiedniej do ich statusu najludniejszego kraju Europy. Czuliby się  również oszukani, nie rozważając wpływu potencjalnej tureckiej migracji do niemieckich miast z dużą już obecnie liczbą tureckich imigrantów.”

http://blog.foreignpolicy.com/posts/2010/07/27/of_course_its_turkey

„The Spectator” – Prawdziwy islam?

Rod Liddle na swoim blogu Spectatora oskarża, że kolejny premier Wielkiej Brytanii robi ten sam błąd próbując stawać się ekspertem od Koranu.

„Oczywiście ‘Prawdziwy Islam’ to nie ludzie wysadzający się w powietrze, chociaż duża część Palestyńczyków, Afgańczyków i innych zgodziłaby się z tym (…). Co w takim razie z apostazją? Większość islamskich krajów nakłada karę za odejście od religii, obojętnie czy przez państwo, czy sądy szariatu: więzienie lub śmieć. Czy to prawdziwy islam czy ‘zniekształcona wersja ekstremistów? Z pewnością jest to praktyka przeważającej większości państw islamskich, której wierne są wszystkie cztery główne szkoły islamskiej myśli, nawet stosunkowo liberalna hanaficka. Co z gejami? Ponad 30 z 50 islamskich krajów prześladuje homoseksualistów poczynając od grzywny do ścinania głów. I tu znowu cztery główne szkoły islamskie uważają, że homoseksualność jest haram i dlatego zasługuje na karę. Czy należą do niedorzecznego ‘prawdziwego islamu’ Camerona, czy do innego rodzaju? Co z prawami kobiet, chrześcijan do praktyk oraz misjonarstwa, co z szeptaniem, że Allah jest głupkiem albo nie istnieje? Co ze stosunkiem do Izraela, a dokładniej do Żydów w ogólności? ‘Prawdziwy islam’ Camerona składa się w rzeczywistości z sekularnej zachodniej Turcji i kilku nielicznych liberalnych organizacji muzułmańskich w Wielkiej Brytanii; jego zwolennicy reprezentują bardzo mała część Ummy.”

http://www.spectator.co.uk/print/rodliddle/6169658/does-the-prime-minister-understand-the-real-islam.thtml

„Jihad Watch” – Cameron, obwoźny handlarz

Fitzgerald zarzuca Cameronowi, że zachowuje się nie „jak przywódca Wielkiej Brytanii, lecz jakiś prezes zarządu.” „Kiedy umizguje się do Turcji, raczej umizguje się do tych, którzy obecnie Turcją rządzą,” twierdzi autor, krytykując osłabianie świeckiej opozycji tym w kraju.
„Cameron wydaje się nie zrozumiał, że zniszczył sprawę najlepszych ludzi w Turcji, sekularystów, tych, którzy mniej lub bardziej dzielą ten sam intelektualny i moralny wszechświat co człowiek Zachodu i którzy są przedmiotem każdej formy prześladowania i nękania (…).”

Jednocześnie Fitzgerald odnosi się do wypowiedzi brytyjskiego premiera o ludziach, którzy ze złej woli krytykują islam. Wymienia wśród nich tych, którzy krytykują islamski ekstremizm; to m.in. „Wafa Sultan, Magdi Alam, Ayaan Hirsi Ali, Nonie Darwish, Ibn Warraq, Afshin Elian i wielu innych. Pomiędzy tymi, którzy mają wątpliwości, sceptykami i zaniepokojonymi znajdziemy także wielu innych, na przykład Alexisa De Tocqueville’a i Johna Quincy Adamsa. Można też znaleźć byłych brytyjskich premierów – Gladstone’a  czy Winstona Churchilla.”

„Nigdzie w przemówieniu Davida Camerona nie było żadnego poczucia Europy czy Zachodu. Z pewnością wiedział, lecz nie dbał o to, że Francuzi i Niemcy byliby wściekli z powodu jego uwag na temat przyjęcia Turcji do UE”, dopełnia autor listę rozdrażnionych przemówieniem Camerona.

Co do „prawdziwego islamu”, opisywanego przez brytyjskiego premiera, Fitzgerald pisze: „Nie ma pojedynczego wersu z Koranu, nie ma pojedynczej historii z hadisów, ani pojedynczego detalu z życia Mahometa, wzorca postępowania na wszystkie czasy, który zostałby wymyślony przez propagandystów czy członków Al-Kaidy.” (…) „W jego uwagach na temat ‘prawdziwego islamu’, w determinacji ‘by walczyć o przyjęcie Turcji do UE’ i w warkliwej zawziętości – nie po raz pierwszy – wobec Izraela, Cameronowi udało się zantagonizować ludzi w całej Europie, którzy są przerażeni wizją przyjęcia Turcji do UE. Udało mu się wypromować Erdogana, a tym samym zantagonizować tureckich sekularystów, którzy muszą zastanawiać się, co w niego wstąpiło. Udało mu się zasygnalizować, że jego zrozumienie wojny – dżihadu – prowadzonej przeciwko Izraelowi i prób obrony Izraela przeciwko nieustającym napadom, jest beznadziejne. (…) Powiedział wszystko źle, zrobił wszystko źle. Jego ton był zły, jego treść była zła. Jest panem młodym z weselnego tortu, lub gorliwym akwizytorem w niebieskim garniturze, który nawet jeśli jest uszyty na miarę za duże pieniądze, wygląda tandetnie jak najgorsza wyprzedaż z Siódmej Alei.”

http://www.jihadwatch.org/2010/07/fitzgerald-the-commercial-traveller-david-cameron-his-cringe-his-whinge-his-view-of-the-world.html

„The Telegraph” – Ci. którzy byli w Strefie Gazy wiedzą, że daleko jej do więzienia

„Z pewnością nie chciałabym żyć w Strefie Gazy. Przynajmniej nie chciałabym, żeby zbirowaci chłopcy w burnusach w kratę mówili mi, jaką część ciała mogę pokazać, kiedy mogę się śmiać i czy mogą wyjść z domu z mężczyzną, który nie jest moim mężem”, pisze Stephanie Gutmann odpowiadając na zarzut Camerona, że Izrael zrobił ze Strefy Gazy więzienie. „Jak wiele obozów więziennych ma szpanerskie restauracje? (…) Jak wiele jest w nich galerii handlowych oferujących takie marki jak Lacoste czy Adidas? Jak wiele jest wypełnionych kafejkami?” (…) „Konkluzja reportera 'The Washington Post’ była taka, że życie tam jest „dysfunkcjonalne” i smutne z wielu powodów, ale „sklepy spożywcze są zapełnione od ściany do ściany”, a „apteki wyglądają na zaopatrzone jak typowe Rite Aid w Stanach Zjednoczonych.”

http://blogs.telegraph.co.uk/news/stephaniegutmann/100048732/those-who-have-visited-gaza-know-it-is-far-from-a-prison/

„National Post” – Cameron karmi manię wielkości Erdogana

David Frum określa przemówienie Camerona jako policzek wymierzony Izraelowi, lecz za gorsze uważa „sposób w jaki karmił iluzje wielkości premiera Recepa Tayyipa Erdogana.” „Żadne ze stwierdzeń [będących częścią argumentacji Camerona – przyp. red.] nie jest prawdą”, uważa Frum. „Turcja nie jest zdeterminowana do zwalczania terroryzmu we wszystkich formach, nie wtedy, gdy wysyła flotylle wspierające Hamas. Niemcy i Rosja są krajami europejskimi z dużo ważniejszymi handlowymi i strategicznymi stosunkami z Iranem. Egipt posiada większy potencjał zbudowania mostów z Izraelem niż Turcja, kraj ciągle traktowany z podejrzliwością w świecie arabskim, którym kiedyś rządził. Turcja nie pomoże zbliżyć do siebie Palestyńczyków i Izraela, ponieważ Turcja straciła prawie całą swoją wiarygodność w Izraelu poprzez swoje ostatnie zachowanie.” Kończąc, Frum uważa, że słowa brytyjskiego premiera zachęcą Turcję do bardziej prowokacyjnych działań.
http://fullcomment.nationalpost.com/2010/07/28/david-frum-david-cameron-favours-turkey-with-flattering-lies/

Eurasiareview.com – Cameron jak angielski socjalista wychwalający Stalina

Daniel Greenfield pisze o tym, o czym zapomniał Cameron w swoim przemówieniu:

„O tysiącach politycznych więźniów w tureckich więzieniach, (…) o sprawie Leyli Zan, pierwszej Kurdyjki wybranej do tureckiego parlamentu, nagrodzonej nagrodą Sacharowa, która ciągle pozostaje w więzieniu.(…) Cameron zignorował trwającą okupację Cypru. (…) Nie wspomniał o fakcie, że podpisał zgodę na promocję przepływu towarów z okupowanego Cypru do Wielkiej Brytanii, podczas gdy Turcja nie akceptuje towarów z greckiego Cypru.”

Zapomniał też, chwaląc wysiłek Turcji w walce z terroryzmem, że „ściskając rękę Erdogana wita się z człowiekiem, którego patron, Yassin Quadi, przelał miliony dolarów do Al-Kaidy, a jego osobisty doradca, Cuneyt Zapsu, przekazał Al-Kaidzie 300 tys. dolarów.(…) Przemawiał o prawdziwym tolerancyjnym islamie do człowieka, który kiedyś był więziony za swój islamski radykalizm.” (…)

„Przemówienie Camerona przypominało jednego z angielskich socjalistów odwiedzającego Związek Radziecki i wygłaszającego pochwały na cześć Stalina i cudownej rewolucji przed odebraniem swoich ‘krwawych pieniędzy.”

http://www.eurasiareview.com/201007296085/camerons-despicable-toadying-to-turkey.html

Barry Rubin, wydawca Middle East Review of International Affairs  – Cameron pokazuje jak nisko upadła klasa polityczna

Generalnie Barry Rubin obawia się, że tym przemówieniem ktoś z Foreign Office chciał skompromitować premiera. Cameron jakby nie wiedział, że reżim w Turcji się zmienił: „Turcja pod tym reżimem nie jest prozachodnim państwem pomagającym Zachodowi w walce ze „wschodnimi” wrogami – tak jak to było powiedzmy między 1950 a 2000 rokiem – i nie jest neutralnym miejscem spotkań. Obecnie Turcja jest po stronie wrogów.”

Rubin krytykuje Camerona, który ciągle widzi Turcję jako miejsce dialogu Wschód-Zachód: „Turecki rząd zniszczył relacje z Izraelem i wbił sztylet w plecy Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, robiąc swój własny biznes z Iranem, a nawet głosując przeciwko sankcjom ONZ.” Jednocześnie Cameron niszczy świecką opozycję: „Powinien delikatnie napomknąć, że Turcja z powodu działań swojego rządu traci wiarygodność. Dlatego Turcja potrzebuje zmiany zachowania; to punkt, który mogła wykorzystać opozycja w następnych wyborach. Jednak jak na razie widzę opozycję wyrywającą sobie włosy z głowy, gdy kolejny zachodni przywódca wychwala reżim. I nie mam wątpliwości: to reżim użyje tego w wyborach w następnym roku.” Zdaniem Rubina Cameron, konserwatysta, spadkobierca Winstona Churchilla, pokazuje jak nisko upadła klasa polityczna.

http://pajamasmedia.com/blog/in-speech-to-turkey-pm-david-cameron-goes-full-idiot/

Oprac. Jan Wójcik

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign

Piotr S. Ślusarczyk

Doktorant UKSW, badacz islamu politycznego, doktor polonistyki UW; współprowadzący portal Euroislam.pl; dziennikarz telewizyjny i radiowy.

Inne artykuły autora:

Dzihadyści zaatakowali w Rosji

Izolacja rządu talibów już nie działa

Niemcy: czy deportacja imigrantów będzie sprawniejsza?