Jak świat może mieć szacunek dla sprawy palestyńskiej?

Saudyjski dziennikarz Miszal Al-Sudairy opisał historię palestyńsko – izraelskiego konfliktu, od muftiego Hadż Amina Al-Husseiniego, który sprzymierzył się z Hitlerem podczas II wojny światowej, przez jego następcę Ahmada Al-Szukeiriego, który “przeżył całe życie w pięciogwiazdkowych hotelach i walczył przez mikrofon”, do Jasera Arafata, który w odróżnieniu od Egiptu i Jordanii odrzucił negocjacje z Izraelem. Oto fragmenty.

* * *

“Palestyna nie była pobłogosławiona przywódcami, którzy podejmowali odpowiedzialność za sprawę. Zaczęło się to w latach 1930. od Hadż Amina Al-Husseiniego. Wielka Brytania mniej lub bardziej zgodziła się dać Palestyńczykom 60% Palestyny. To jest udokumentowane. Najlepszym dowodem tego jest, że Brytyjczycy narzucili restrykcje na żydowską imigrację [do Palestyny]. Kilka lat później wybuchła II Wojna Światowa. Nasz brat w islamie, [Al-Husseini] zrujnował wszystko, kiedy spakował się i pojechał do Berlina, żeby spotkać Hitlera. Został w Berlinie przez kilka lat i wygłaszał przemówienia przez Radio Berlin. Atakował aliantów, wzbudzając tym gniew ich wszystkich: USA, Związku Radzieckiego i Wielkiej Brytanii.

Kilka lat później, w 1945 r., kiedy skończyła się II Wojna Światowa, zaproponowano podział Palestyny. To było w 1947 r., zaledwie dwa lata po wojnie. Palestyńczycy mieli dostać 49%, a Izraelczycy 51%. Al-Husseini odrzucił to także i podżegał władców arabskich i armie arabskie do rozpoczęcia wojny. Wojna rozwinęła się w Nakbę Palestyny. Kiedy nasz brat w islamie, Al-Husseini, opuścił scenę, nastąpił po nim [Ahmad] Al-Szukeiri, który słynął z mówienia, że walczy z okopów, a nie z hoteli. Ale Al-Szukeiri nigdy nie walczył w okopie i nawet nie postawił w żadnym nogi. Całe życie żył w pięciogwiazdkowych hotelach i walczył przez mikrofony. (…)

Arafat, niech spoczywa w pokoju, był jeszcze gorszy. Niechaj oni wszyscy spoczywają w pokoju… Po wojnie 1973 r. był próba odzyskania ziem okupowanych przez Izrael. Wówczas nie było ani jednego [żydowskiego] osiedla na Zachodnim Brzegu. Przy stole negocjacyjnym było miejsce dla Jordanii, miejsce dla Palestyny, miejsce dla Egiptu i miejsce dla Izraela, żeby mogli dojść do porozumienia. Jordania i Egipt przybyły, ale Syria i Palestyna nie. Po pewnym czasie Egipt odzyskał Synaj, a Jordania odzyskała swoją ziemię w traktacie z Wadi Araba. Ale Arafat, zamiast próbować odzyskać ziemie [palestyńskie] poszedł do Libanu i wplątał się tam w wojnę domową. Skończyło się to izraelską okupacją, po raz pierwszy, arabskiego miasta – Bejrutu. Załadowali Arafata i jego grupę na statek i wywieźli do Tunezji. (…)

Jeszcze gorzej, lata później, góra zamieniła się w kretowisko Porozumień z Oslo – potwora, który przyszedł zbyt późno i Zachodni Brzeg pełen był już osiedli, mimo że [Arafat] miał okazję – podczas rozmów Mena House [z 1977] – odzyskania Zachodniego Brzegu bez ani jednego osiedla. A więc ci ludzie stracili [wiele] okazji.

Jak świat może mieć jakikolwiek szacunek dla sprawy [palestyńskiej], jeśli [AP] na Zachodnim Brzegu i [Hamas] w Gazie nie mówią ze sobą od ponad dziesięciu lat i odmawiają zjednoczenia się? Jak może ta sprawa, która jest, moim zdaniem, sprawiedliwą sprawą, być stracona w taki sposób? Hamas, uczniowie Karadawiego i Bractwa Muzułmańskiego, chwytali członków Fatahu – i to zdarzyło się po raz pierwszy w historii – i zrzucali ich z dachów wysokich budynków na asfalt, a to była najbardziej litościwa metoda zabijania, jaką stosowali. Jak można mieć szacunek do takich ludzi?

Źródło: https://www2.memri.org/polish/saudyjski-dziennikarz-miszal-al-sudairy-krytykuje-palestynskich-przywodcow-za-wielokrotnie-zmarnowane-okazje-do-zawarcia-pokoju/11017

 

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign