Jak „propalestyńscy” aktywiści szkodzą Palestyńczykom

BRITAIN-PALESTINIAN-ISRAEL-CONFLICT-GAZA-DEMONSTRATIONAntyizraelska demonstracja w Londynie (2014)

Bassem Eid, Fred Maroun

“Propalestyńscy” aktywiści oskarżają Izrael o lekceważenie życia palestyńskich cywilów, o dehumanizowanie ich, jednak rzeczywistość jest zupełnie inna.

Choć istnieje daleko idące dehumanizowanie Palestyńczyków, winną stroną nie jest ta, którą się za winną uważa.Oskarża się Izrael o upokarzanie Palestyńczyków na punktach kontrolnych i oskarża się go o nie podejmowanie wystarczających środków ostrożności w atakach na Hamas, by uniknąć ofiar cywilnych. Niektórzy posuwają się nawet tak daleko, że oskarżają Izrael o ludobójstwo na Palestyńczykach.

Prawda jest zupełnie inna. Chociaż Palestyńczycy istotnie doświadczają upokorzeń w niektórych wypadkach na punktach kontrolnych i choć faktycznie jest zbyt wiele ofiar cywilnych podczas ataków izraelskich na terrorystów (nawet jedna ofiara to zbyt dużo), istnieją liczne dowody, że Izrael stosuje standardy ostrożności, które są co najmniej równie dobre, jak te, które każda demokracja liberalna stosowałaby w podobnych okolicznościach. I z pewnością nie ma mowy o żadnym ludobójstwie.

Dehumanizowanie Palestyńczyków istotnie zdarza się wśród fanatycznych pro-syjonistycznych aktywistów. Niektórzy z nich, szczególnie ci, którzy nie mieszkają w Izraelu, myślą o Palestyńczykach w abstrakcyjnych kategoriach. Używają argumentów takich jak: „nie ma czegoś takiego jak Palestyńczycy” i bezdusznie lekceważą prawdziwe tragedie palestyńskie (takie jak zniszczenia spowodowane wojną w Gazie lub tragiczna sytuacja uchodźców w krajach arabskich) jako nieważne, ponieważ Izrael legalnie bronił swojego kraju.

Dehumanizowanie Palestyńczyków jest także szeroko rozpowszechnione wśród reżimów arabskich. Użyli Palestyńczyków jako pionka w momencie ogłoszenia niepodległości Izraela i robią to do dzisiaj. Fakt, że państwa arabskie nie dają obywatelstwa uchodźcom palestyńskim, których goszczą od dziesięcioleci, jest czymś, co byłoby potępione w jak najostrzejszych słowach, gdyby działo się to w Europie albo Ameryce Północnej, ponieważ jednak winnymi są Arabowie i ofiarami są Arabowie, świat ignoruje tę zbrodnię i wręcz zachęca do niej przez finansowanie specjalnie utworzonego organu ONZ (UNRWA).

Rekordzistami w dehumanizowaniu Palestyńczyków są jednak aktywiści zupełnie niewłaściwie nazwani “propalestyńskimi”. Choć niektórzy syjoniści ignorują śmierć ludzi w Gazie, „propalestyńscy” aktywiści używają śmierci Palestyńczyków dla celów propagandowych, odmawiając równocześnie żądania, by położyć kres atakom terrorystycznym z Gazy. Niemniej, powstrzymanie ataków terrorystycznych z Gazy jest jedynym sposobem zapobieżenia temu, by cywile znajdowali się w ogniu krzyżowym odwetu izraelskiego. Podczas gdy niektórzy syjoniści widzą obronę Izraela jako cel, który przeważa nad interesami palestyńskimi, aktywiści „propalestyńscy” widzą zniszczenie Izraela jako cel, który można osiągnąć tylko za cenę śmierci Palestyńczyków.

Także na Zachodnim Brzegu aktywiści „propalestyńscy” używają Palestyńczyków jako pionki w grze. Organizują kampanie delegitymizowania przedsiębiorstw izraelskich, które działają na Zachodnim Brzegu, nie zwracając uwagi na fakt, że te przedsiębiorstwa dostarczają dobrych możliwości zatrudnienia Palestyńczykom. Aktywiści „propalestyńscy” uważają, że utrata pracy przez Palestyńczyków jest rozsądną ceną za ważniejszy cel, jakim jest osłabienie Izraela.

W ten sposób aktywiści “propalestyńscy” dokończyli zwrotu od postawy rzekomo propalestyńskiej do postawy w pełni antypalestyńskiej. Choć twierdzą, że bronią interesów Palestyńczyków, w rzeczywistości pławią się w śmierci i bezrobociu Palestyńczyków.

Palestyńczycy są realnymi ludźmi. Nie są abstrakcyjną masą i liczy się życie każdego Palestyńczyka. John Calvin jest palestyńskim uchodźcą w Kanadzie, któremu grozi deportacja na terytoria palestyńskie, gdzie jego życie będzie w niebezpieczeństwie z powodu jego homoseksualizmu. Jak dotąd ani jedna grupa „pro-palestyńska” nie wystąpiła w obronie Calvina. Nie ulega wątpliwości, że gdyby Calvin był zwolennikiem Hamasu i groziło mu uwięzienie w Izraelu, grupy „propalestyńskie” rzuciłyby się do jego obrony, ponieważ jednak Calvin popiera Izrael, nie uważają go za Palestyńczyka, którego warto bronić. Aktywiści „propalestyńscy” nie cenią życia Palestyńczyków; cenią wartość propagandową palestyńskiego życia i śmierci.

Oczywiście, dla antysyjonistów to wszystko zaczyna się od dehumanizowania Izraelczyków. Gdyby zrozumieli, że Izraelczycy są realnymi ludźmi, może łatwiej zrozumieliby, że także Palestyńczycy są realnymi ludźmi. Antysyjoniści jednak widzą Izraelczyków jako abstrakcyjną, imperialistyczną, bezkształtną masę. Poza faktem, że Izrael nie jest imperialistycznym przedsięwzięciem, ale jest przedsięwzięciem tubylczym, żadni dwaj Izraelczycy nie są tacy sami, ale dla antysyjonistów wszyscy Izraelczycy muszą zostać potępieni, bojkotowani, izolowani i w ostatecznym rachunku zmuszeni, by zniknąć.

Czy jest ważne, by Izraelska Armia Obronna (IDF) widziała Palestyńczyków jako ludzi? Tak, oczywiście, że jest, ale całe gromady ludzi przypominają IDF o tym fakcie przez 24 godziny na dobę, każdego dnia roku, przypominają im także sami Izraelczycy, chociaż IDF wykonuje przyzwoitą robotę i nie potrzebuje tak częstych przypomnień. Te gromady ludzi nie patrzą jednak w lustro i nie widzą, że oni, bardziej niż ktokolwiek inny, rutynowo i bezmyślnie dehumanizują Palestyńczyków.

Kiedykolwiek mówi się im, że ich działania szkodzą Palestyńczykom znacznie bardziej niż szkodzą Izraelowi, aktywiści “propalestyńscy” zatykają uszy i zaczynają krzyczeć “la la la la, nie słyszę cię, nie słyszę cię”, a potem wracają do swojej mantry o Izraelczykach, którzy ukradli ziemię i muszą zostać ukarani, i są całkowicie nikczemnymi ludźmi i tak dalej. Byłoby to śmieszne, gdyby nie to, że jest rzeczywiste.

Jest oburzające, ale i w jakimś sensie spodziewane (biorąc pod uwagę 67 lat przemocy przeciwko Izraelowi), że niektórzy syjoniści także dehumanizują Palestyńczyków, jest jednak pełną tragedią, że aktywiści “propalestyńscy” są jeszcze bardziej winni. Problemem jest nałogowa i fanatyczna natura antysyjonizmu.  Nie pozwala ona jego wyznawcom zobaczyć drzew z powodu ich obsesji na temat lasu, który istnieje na ogół tylko w ich wyobraźni. Nienawistna natura antysyjonizmu pali wszystko wokół, a głównymi ofiarami są Palestyńczycy.

Dlatego wzywamy do przebudzenia się sumienia w szeregach tych, którzy nazywają siebie propalestyńskimi. Jeśli naprawdę są propalestyńscy, a nie tylko po prostu antyizraelscy, to oczekujemy, że ostro potępią terroryzm Hamasu i korupcję Fatahu, które są głównymi powodami cierpień palestyńskich, zamiast demonizować Izrael i ignorować konsekwencje tego demonizowania dla życia realnych Palestyńczyków.

—————————-
Calling for an awakening of conscience: Palestinians are real people
Wezwanie do obudzenia się sumienia: Palestyńczycy są realnymi ludźmi

6 czerwca 2015

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Pierwsza publikacja po polsku: http://www.listyznaszegosadu.pl/

Tytuł zmieniony – red. Euroislam.pl

 

image002

 

 

 

 

 

 

 

Bassem Eid

Inicjator i przewodniczący Palestinian Human Rights Monitoring Group, pozarządowej organizacji zajmującej się monitorowaniem naruszeń praw człowieka i działaniem na rzecz demokratycznej i pluralistycznej Palestyny.

image004

 

 

 

 

 

Fred Maroun

Pochodzący z Libanu Kanadyjczyk. Wyemigrował do Kanady w 1984 roku, po 10 latach wojny domowej. Jest działaczem na rzecz liberalizacji społeczeństw Bliskiego Wschodu. Prowadzi stronę internetową fredmaroun.blogspot.com

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign