Uczestnicy Flotylli Wolności są aktywistami terroru, którzy próbują wywołać prowokację i szukają krwi – powiedział minister spraw zagranicznych Izraela Awigdor Lieberman w wywiadzie dla izraelskiego radia.
Minister oświadczył też, że w tym roku międzynarodowy konwój statków – którego organizatorzy deklarują chęć przełamania izraelskiej blokady Strefy Gazy i dostarczenia tam pomocy humanitarnej – jest mniej liczny dzięki zabiegom dyplomatycznym i argumentacji Izraela.
– Większość z tych, którzy planowali dołączyć do flotylli dali się przekonać, że jeśli chcą dostarczyć pomoc humanitarną do Gazy, mogą to zrobić legalnymi środkami – stwierdził Lieberman.
Jego zdaniem dzięki perswazji Izraela w tegorocznej flotylli bierze udział mniej statków, mniejszej wielkości, a co za tym idzie – w konwoju jest też mniej uczestników niż w ubiegłym roku.
Organizatorzy Flotylli Wolności przygotowali dziesięć statków. Popłyną nimi setki ludzi z różnych krajów, w tym działacze organizacji humanitarnych, dziennikarze, politycy, pisarze i duchowni.
Ubiegłoroczny morski konwój pod tym samym szyldem zakończył się tragicznie, gdy w wyniku szturmu izraelskich komandosów śmierć poniosło dziewięciu tureckich uczestników rejsu.
W poniedziałek radio izraelskie poinformowało, że Egipt i Izrael zezwolą, by pomoc humanitarna dla Strefy Gazy, wieziona przez tegoroczną Flotyllę Wolności, została wyładowana w egipskim porcie Al-Arisz, skąd – po sprawdzeniu – mogłaby trafić do celu drogą lądową.
Więcej na: onet.pl