Islamska sekta chce żyć jak w VII wieku

Zatrzymanie lidera zakazanej islamistycznej organizacji w Kirgistanie ściągnęło uwagę na zagadkową społeczność, której codzienność imituje życie muzułmanów z 7 wieku n.e.

14 listopada kirgiska policja ogłosiła, że aresztowała członka grupy Yaqyn Inkar, 47-letniego mężczyznę, który jest podejrzewany o szerzenie „narodowej, religijnej lub międzyregionalnej nienawiści”. Policja nie podała prawdziwego nazwiska zatrzymanego, wiadomo jedynie, że używa on przydomka Nurmoldo, ma dwie żony oraz 12 dzieci.

Akcja policji zwróciła uwagę świata na mało znaną, tajemniczą społeczność muzułmańską Yaqyn Inkar (YI), która wyrokiem sądu z lipca bieżącego roku została zdelegalizowana za działalność ekstremistyczną. Nazwa organizacji pochodzi z języka arabskiego i oznacza dosłownie „odrzucenie wszystkiego oprócz Boga”, a od jej członków wymaga się życia na sposób muzułmanów z czasów proroka Mahometa i „korzystania tylko z tego, co zesłał Bóg”. Mężczyźni zapuszczają obfite brody i noszą długie białe szaty.

Wierni nie uznają żadnych instytucji państwowych, odmawiają rejestrowania dzieci i wysyłania ich do szkoły. Wszystkie urządzenia elektroniczne, w tym telefony i telewizja, są zabronione. Nawet autobusy i samochody są nieczyste – członkowie sekty podróżują pieszo lub konno. Praca koliduje z rytuałami religijnymi i dlatego mężczyźni nie są odpowiedzialni za utrzymanie rodziny, a zamiast tego zdają się na Boga, który „się o nich zatroszczy”. Społeczność nie używa pieniędzy, nie korzysta ze służby zdrowia ani z pomocy społecznej.

Jak ustalili kirgiscy reporterzy odwiedzając północny region Issyk-kul, pomimo sztywnych ograniczeń, wielu członków społeczności YI nie respektuje obowiązujących doktryn. Niektórzy mężczyźni mieli na sobie nowoczesne ubrania, a w kieszeniach telefony komórkowe, choć twierdzili, że nie korzystają z Internetu. Podczas wywiadu domagali się, by ich twarze nie były filmowane – dla muzułmanina byłby to grzech. Jeden z wiernych, Abdurakhim Abdraev, powiedział podczas rozmowy, że w zasadzie są oni członkami nie YI, tylko znacznie bardziej rozpowszechnionego na świecie ruchu Tablighi Jamaat (TJ).

„W dzisiejszym społeczeństwie wiele rzeczy, które się dzieją, nie są w zgodzie z sunnickim modelem życia”, powiedział mężczyzna. TJ, którego nazwa oznacza „Zgromadzenie Proroka”, zostało zdelegalizowane w Rosji i wszystkich krajach centralnej Azji za wyjątkiem Kirgistanu.

Kadyr Malikov, ekspert ds. religii ze stolicy kraju, Biszkeku, powiedział, że YI to nic innego jak odłam TJ, który wziął swój początek, kiedy niektórzy członkowie TJ zaczęli kwestionować wierność grupy względem prawdziwych muzułmańskich wartości. W 2016 r. grupa YI liczyła tylko kilkudziesięciu członków. Obecnie szacuje się, że są ich setki, chociaż dokładna liczba nie jest znana.

Zdaniem Malikova, począwszy od 2012 r. społeczność Yaqyn Inkar rozprzestrzeniła się głównie w północnych rejonach Tyup oraz Ak-Suu, jak również w mieście Karakoł i innych i innych częściach regionu Issyk-kul. Niektórzy kirgiscy urzędnicy obawiają się, że ruch rozprzestrzeni się do południowych części kraju, które bywają bardziej zasadnicze w kwestiach religii niż świecka północ. Administracja nie przepada za YI. „Oni mówią, że praca nie jest konieczna. Ich nauki mówią nawet, że ci, którzy pracują, to niewierni. Mogą stanowić niebezpieczeństwo dla społeczeństwa” – mówi Rustam Ybykeev, urzędnik z Karakoł.

 

Oprac. Borsuk na podst. www.rferl.org

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign