„Islamofobia” wypaczona. Jak orkowie

Decyzja Partii Pracy o zawieszeniu Trevora Phillipsa jest ironią losu na wielu poziomach. Oskarżony o „islamofobię” Phillips nie tylko przez całe życie walczył z rasizmem i przewodniczył brytyjskiej Komisji Równości i Praw Człowieka, ale to właśnie on sam spopularyzował termin „islamofobia”.

Ten brytyjski prezenter i były polityk w 1997 r. zlecił przygotowanie raportu, który miał rzucić światło na rosnący poziom antymuzułmańskiej i antyislamskiej nienawiści w Wielkiej Brytanii.

Ponad dwadzieścia lat później krytycy uważają, że propagowany przez niego termin został do tego stopnia wypaczony (a wręcz wykorzystany jako narzędzie walki) w codziennej debacie, że stracił swoje znaczenie. W trakcie niedawnej rozmowy z Maajidem Nawazem w Hallam Centre w Londynie, zorganizowanej przez antyekstremistyczną Quilliam Foundation, zapytany o to, czy żałuje wprowadzenia tego pojęcia do brytyjskiego leksykonu, Phillips odpowiedział:

„Nie żałuję raportu na temat islamofobii, ponieważ zrobiłem w danej chwili to, co mogłem, w najlepszej wierze. Czasem rzeczy nie idą w tym kierunku, w którym byśmy chcieli. Bronię tego, co zrobiliśmy, ponieważ naświetliliśmy nieprzypisane do konkretnej rasy trudności i dyskryminację, z którymi konkretni ludzie muszą się zmagać. Zmierzaliśmy [jako społeczeństwo] w takim kierunku, że wielu ludzi – na przykład wschodnich Europejczyków – którzy nie mieli azjatyckiego wyglądu, a jednak jako muzułmanie mieli kłopoty związane z ich praktyką i potrzebami. Uznałem, że musimy to naświetlić i robiąc to mieliśmy rację.

Teraz efekty tej pracy zostały przejęte i zmienione w coś innego. Jedno z pytań, które może paść w trakcie lektury 'Władcy Pierścieni’ brzmi: 'Skąd wzięli się orkowie?’. Tolkien wyjaśnia, że orkowie to pojmane elfy, które torturowano, które zostały porozciągane i przekształcone w zupełnie odmienną, brzydką i mściwą formę.

Podobnie wygląda sytuacja z naszymi staraniami związanymi z pojęciem islamofobii. Chcieliśmy po prostu, żeby ludzie, którzy nie są traktowani w równy sposób, mieli ochronę. Potem pojawili się ludzie mający zupełnie odmienne cele i usiłowali przekształcić to w coś innego”.

Kilka tygodni temu Phillips wyjaśniał, że jeśli nie będziemy chronić prawa do sprzeciwu i wolności słowa, głos i kultura mniejszości nie będą chronione. Fakt, że on sam padł ofiarą sił, przed którymi ostrzegał, podkreśla trafność jego argumentów.  

James Billot

Tłum. Bohun, na podst. https://unherd.com

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign