750 tys. muzułmańskich uczniów w Niemczech zasługuje na profesjonalnie prowadzone lekcje ich religii. Dzieciom należy przede wszystkim pokazać, że Koran oferuje im wiele rozwiązań: zarówno konserwatywnych jak i liberalnych. I że wybór należy do nich.
Późnym popołudniem, mniej więcej w połowie piątej lekcji, 16 muzułmańskim uczniom szkoły głównej (w Niemczech szkoła ponadpodstawowa dla uczniów z miernymi wynikami – przyp. Onet) w Dinslaken-Lohberg zadano jedno z podstawowych pytań z zakresu religii i tolerancji. Dotyczyło wersetu jednej z najważniejszych sur Koranu. Brzmi on w tłumaczeniu: Bóg prowadzi do swego światła kogo zechce.
Nauczycielka islamu, Lamya Kaddor, rozdała karteczki z tym wersetem w klasie 10 A. Szesnastoletnia dziewczyna z ostatniej ławki od razu wie, kogo Koran ma na myśli. – Tylko muzułmanów! – wykrzykuje. Słysząc to, nauczycielka, która sama jest wierzącą muzułmanką, gniewnie protestuje. – Bzdura – woła. – Zastanówcie się: to byłoby przecież absurdalne, gdyby Bóg, stwórca wszystkich ludzi, ponad dwie trzecie ludzkości chciał wysłać do piekła, tylko dlatego, że nie przyszli na świat jako muzułmanie.
Takie słowa w ustach muzułmańskiej nauczycielki, zwracającej się do muzułmańskich uczniów, to rzadkość w niemieckich szkołach – nawet jeśli politycy zajmujący się szkolnictwem i integracją dawno już zrozumieli, że tego typu stwierdzenia są ogromnie ważne. (…) Najwyższy czas, by zaoferować ponad 750 tys. muzułmańskich uczniów w Niemczech własną, kontrolowaną przez państwo i prowadzoną po niemiecku naukę religii.
Minister spraw wewnętrznych Wolfgang Schäuble (CDU) uczynił z tej kwestii kluczowy temat obradującej od 2006 roku Konferencji Islamskiej, która ma uwolnić od napięć współżycie chrześcijan i muzułmanów w Niemczech. – Nie chcemy pozostawić tych uczennic i uczniów na pastwę niekontrolowanych przez nikogo szkół koranicznych – sekunduje mu od niedawna heska minister kultury Dorothea Henzler (FDP) (…).
Czytaj więcej na onet.pl
Udostępnij na
