Iran: obywatelki drugiej kategorii

Kiedy prezydent  Mahmoud Ahmadineżad pierwszy raz w trzydziestoletniej historii Republiki Islamskiej zapowiedział powierzenie trzech tek ministerialnych w swoim 21-osobowym gabinecie kobietom wydawało się, że Iran zrobił krok ku równouprawnieniu. Jedyny problem to sprzeciw przywódców religijnych.

Irańskie kobiety - zdjęcia historyczne

Irańskie kobiety - zdjęcia historyczne

Ahmadineżad chciał mianować  Sousan Keshvaraz ministrem edukacji,  Marzieh Vahid Dastjerdi ministrem zdrowia, a Fatemeh Ajorlou ministrem spraw społecznych, jednak nie dojdzie do tego, ponieważ konserwatywni duchowni sprzeciwili się decyzji prezydenta.

Mimo iż powierzenie kobiecie funkcji ministra to nowy pomysł, pojawiają się obawy natury religijnej dotyczące tego, czy ma ona zdolności niezbędne do zarządzania. Rząd powinien wziąć to pod uwagę – w konserwatywnym dzienniku Tehran Emrouz skomentował sprawę stojący na czele  religijnego odłamu konserwatywnej dominującej partii Mohammad Taghi Rahbar. Dodał, że jego partia zwróci się do religijnego przywódcy Ayatollaha Ali Khameneiego. Podobnego rozwiązania życzą sobie również najważniejsi imami kraju Nasser Makarem Shirazi i Lotfollah Safi Golpayghani. Ayatollah Yousef Tabatabai z Isfahanu również sprzeciwił się tej decyzji. Ma nadzieję, że parlament nie dopuści do powierzenia kobietom tak ważnej funkcji.

Dyskryminacja kobiet jest poparta islamskimi naukami. Zarówno wśród sunnitów (Bukhari 1.6.301) jak i wśród szyitów (Quoth Ali) imami nadal nauczają, że kobiety są gorsze od mężczyzn jeśli chodzi o wiarę i o inteligencję. Od czasu rewolucji islamskiej z 1979 roku ich sytuacja zdaje się pogarszać z dnia na dzień. W Iranie kobiety nie mogą pełnić oficjalnych urzędów, są traktowane jak obywatel drugiej kategorii w małżeństwie oraz przy rozwodzie i dziedziczeniu. Mimo że stanowią większość na uniwersytetach, na rynku pracy mogą liczyć zaledwie na 15% miejsc.

Irański parlament może nie zaakceptować kobiety jako ministra, bez zmrużenia oka natomiast zaakceptował terrorystę jako ministra obrony. Chodzi tu o Ahmada Vahidi, ściganego międzynarodowym listem gończym od 2007 roku za współudział w argentyńskich zamachach z 1994 roku w których zginęło 85 osób.

Od czasu reelekcji, po której nastąpiła fala gwałtownych protestów i oskarżenia o sfałszowanie wyborów, Ahmadinejad naraził się swoim konserwatywnym zwolennikom powołaniem na deputowanego swojego krewnego Esfandiara Rahima Mashaie. Co więcej, nie odwołał go mimo rozkazu Khameneiego. Obecnie prezydent broni miejsc dla kobiet w rządzie: w oficjalnym przemówieniu powiedział, iż kandydatury zaproponowanych przez niego pań były bardzo dokładnie zbadane. Wyjaśnił, że nie powinno się lekceważyć kobiet.

JB npdst AFP

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign
Avatar photo

Piotr S. Ślusarczyk

Doktorant UKSW, badacz islamu politycznego, doktor polonistyki UW; współprowadzący portal Euroislam.pl; dziennikarz telewizyjny i radiowy.

Inne artykuły autora:

Islamski radykalizm we Francji ma się dobrze

Wojna Izraela z Hamasem: błędy, groźby i antyizraelskie nastroje

Dzihadyści zaatakowali w Rosji