Ideolodzy i bojówkarze dżihadyzmu – Abu Muhammad Al-Makdisi

Sławosz Grześkowiak

Jeden z najbardziej dziś prominentnych ideologów dżihadyzmu. Duchowy przywódca Abu-Musaba Al-Zarkawiego, późniejszego lidera Al-Kaidy w Iraku.

Urodził się w pobliżu Nablusu na północ od Jerozolimy w 1959 roku jako Issam Mohammad Tahir al-Barkawi. W wieku 4 lat wraz z rodziną przeniósł się do Kuwejtu, gdzie spędził swą młodość. Zgodnie z wolą ojca studia rozpoczął na uniwersytecie w irackim Mosulu. Jednak jego prawdziwe powołanie ujawniło się podczas podróży do Arabii Saudyjskiej, gdzie w jednej z księgarń natknął się na dzieła wahhabickie. Szukając przyczyn zniewolenia świata islamu, studiował prace XIII-wiecznego ibn Tajmijji oraz jego ucznia ibn Al-Kajjima. Idee salafickie i takfirystyczne zaczęły więc kształtować jego przekonania i dzięki nim nawiązał kontakty z różnymi grupami, w tym z radykalną Al-Ahl al-Hadith odpowiedzialną za zamach w Mekkce w 1979 r.

Podobnie jak wspomniana organizacja, Al-Makdisi podjął się ostrej krytyki władców Arabii Saudyjskiej. Z naszej europejskiej pozycji oczekiwalibyśmy poglądów łagodzących i cywilizujących wahhabicki islam, jednak nic z tego. Jego krytyka szła dokładnie w przeciwnym kierunku.

Swoje przemyślenia Al-Makdisi zawarł wówczas m.in. w pracy „Millat Ibrahim” (Ścieżka Abrahama). Oprócz oceny Saudów oraz wskazówek odnoście celów walki radykalnych grup muzułmańskich, szczegółowo omówił doktrynę al-wala wa’l-bara. Pierwszy człon tego pojęcia „al-wala” oznacza lojalność lub posłuszeństwo, natomiast drugi „al-bara” – wyrzeczenie się, czy też wyparcie.

Zgodnie z tą doktryną powinnością każdego muzułmanina powinno być całkowite podporządkowanie woli Allaha w każdy możliwy sposób, przy jednoczesnym odrzuceniu wszelkich form politeizmu (w przeciwnym razie popada się w grzech zwany shirk) oraz zwolenników politeizmu. Wg Al-Makdisiego politeizm nie oznacza jedynie oddawania czci wielu bożkom, ale również przestrzeganie nieislamskich praw, a także podporządkowywanie się przywódcom państw w krajach muzułmańskich, którzy nie przestrzegają praw szariatu. Tacy grzesznicy zaliczani są do niewiernych (kafirów) i prawdziwy wyznawca islamu nie może wobec nich kierować jakichkolwiek pozytywnych uczuć. Jeśli Allah jest jedynym wobec którego muzułmanin ma być lojalny, to logicznie wywodząc z tego stwierdzenia, Al-Makdisi uznaje, że każdy kto podporządkowuje się pod prawa stworzone przez człowieka (nie pod prawa Allaha), ten czci innych bożków. To właśnie ma być politeizm.

Wsparcie teologiczne dla tej doktryny znajduje się w Koranie (60:4):
Mieliście już piękny przykład
W Abrahamie i tych, którzy byli z nim,
Kiedy powiedzieli do swego ludu:
„Zaprawdę, my nie mamy nic z wami
I z tym, co wy czcicie oprócz Boga!
Wyrzekamy się was!
Pojawiła się między nami i wami
Wrogość i zawiść na zawsze,
Chyba że uwierzycie w Boga Jedynego!”

Wierzący są więc zachęcani do okazywania wrogości oraz nienawiści wobec politeistów. Al-Makdisi podkreśla także, że wszyscy muzułmanie powinni wyprzeć się polityków oraz ich praw. Natomiast najwyższą formą wyrzeczenia się („al-bara”) jest dżihad. Niemniej jednak tu nasz bohater różni się w poglądach od innych ideologów tym, że wg niego w pierwszym rzędzie walka powinna być skierowana na „wroga bliskiego”, czyli reżimy panujące w krajach islamskich. Ataki na „wroga dalekiego”, jak np. Izrael, USA, Wlk. Brytania, są także dopuszczalne, ale apostaci muzułmańscy mają być o wiele gorsi od niewiernych, bo ci są niewiernymi z urodzenia. Dla poparcia tych przekonań Al-Makdisi powołuje się na Koran (9:123):

O wy, którzy wierzycie!
Zwalczajcie tych spośród niewiernych,
Którzy są blisko was.
Niech się spotkają z waszą surowością.
I wiedzcie, że Bóg jest z bogobojnymi!

Innymi słowy, najpierw należy zwalczyć niewiernych we własnym gronie. Pobicie Zachodu jest ważne, ale w następnej kolejności.

Kontynuacja krytyki praw stworzonych przez człowieka zawarta została przez Al-Makdisiego w jednej z jego kolejnych publikacji zatytułowanej „Demokracja jest religią”. Choć tytuł stawia jasną tezę, to Al-Makdisi precyzuje, że demokracja tak naprawdę jest ekwiwalentem religii. To polityczna filozofia, która próbuje konkurować z prawdziwą religią, jaką jest islam, a przecież poddawać się należy tylko prawom ofiarowanym przez Allaha. Swoje rozważania oparł na średniowiecznych pracach Ibn Tajmijji, Ibn Kajjima oraz Ibn Kathira. Ci właśnie udowadniali, że każdy władca, który nie przestrzega praw boskich jest tyranem i stawia się na równi z Allahem. Ponieważ w demokracji rządzi lud, to również on uzurpuje sobie nienależne prawa.

Demokracja, uważa Al-Makdisi, to zły i grzeszny system, w którym o wszystkim decyduje większość. Narodzić się miał w ateistycznej Europie, gdzie kościół został odseparowany od państwa. Zachód usiłuje uwieść muzułmanów i odciągnąć ich od prawdziwej boskiej ścieżki prowadzącej do szariatu. Tym samym Al-Makdisi potępia twierdzenie, że demokratyczne przemiany w krajach islamskich mogą im przynieść jakąkolwiek korzyść. A cóż robić z tymi wszystkimi, którzy uparcie sprzeciwiają się woli Allaha i ustanawiają demokratyczne prawa? – Naturalnie prowadzić wobec nich dżihad.

Znana jest współpraca pomiędzy Abu Muhammadem Al-Makdisim, a późniejszym przywódcą Al-Kaidy w Iraku, Abu-Musabą Al-Zarkawim. Dla tego ostatniego Al-Makdisi stał się duchowym przewodnikiem w dżihadzie. Obaj spędzili w jordańskim więzieniu kilka lat i mieli o czym ze sobą i współwięźniami rozprawiać. W 1999 roku, po zwolnieniu, Al-Zarkawi udał się do Afganistanu a do później Iraku. Al-Makdisi został na miejscu, gdzie jeszcze kilkukrotnie pozbawiano go wolności. Al-Zarkawi, zanim został zlikwidowany przez Amerykanów w 2006 r., stanowił uosobienie bezwzględnego dżihadysty i takfirysty. Innymi słowy wymagania co do muzułmańskiego wzorca były u niego mocno obostrzone i każdy wychodzący poza ten model mógł zostać apostatą, niewiernym.

Takiemu podejściu Al-Makdisi się sprzeciwia. Kpi z tych mudżahedinów, którzy obnoszą się ze swoją bronią i do ataków obierają łatwe cele, w tym bezbronnych cywili. Twierdzi, że bezsensem jest mordowanie szyitów, a w szczególności kobiet, dzieci i starców. Jak udowadnia, przeciętny stronnik Alego nie ma bliższego pojęcia o niuansach islamu i karanie go śmiercią niczego dobrego religii nie przyniesie. Inaczej ma się rzecz z rządami, tymi zsekularyzowanymi na Bliskim Wschodzie oraz naturalnie tymi na Zachodzie.

Interesujące jest także podejście Al-Makdisiego do reaktywowanego w 2014 r. kalifatu na terenie Iraku i Syrii. Skwitował to wydarzenie słowami – „pośpieszna robota”. Uważał, że Państwo Islamskie powstało zbyt szybko i nic z niego nie wyjdzie, a w jego wnętrzu toczy się wojna interesów najróżniejszych grup oraz gra obcych wywiadów. Krytykował je także za zbytni rozlew krwi. Znana jest np. jego dezaprobata dla spalenia żywcem jordańskiego pilota po zestrzeleniu samolotu.

Pomimo takiego umiarkowania, książki Al-Makdisiego nadal pozostają głęboką inspiracją dla nowych pokoleń dżihadystów. Z żadnych tez tam zawartych się nie wycofał i wydaje się on być tym spośród ideologicznych dżihadystów, który usiłuje dla świata stworzyć wspaniały świat szariacki, ale w sposób wyważony i przemyślany.

Sławosz Grześkowiak – historyk, filolog angielski oraz absolwent Studium Literacko-Artystycznego UJ. Interesuje się islamem oraz terroryzmem islamskim.

Bibliografia:

Springer R. Devin, Regens L. James, Edger N. David, Islamic Radicalism and Global Jihad
Wejkszner Artur, Państwo Islamskie. Narodziny nowego kalifatu?
https://www.ict.org.il/Article.aspx?ID=143
https://ctc.usma.edu/posts/the-dangerous-ideas-of-the-neo-zarqawist-movement
https://ctc.usma.edu/posts/invoking-zarqawi-abu-muhammad-al-maqdisi%E2%80%99s-jihad-deficit
https://ctc.usma.edu/posts/abu-muhammad-al-maqdisi-a-counter-terrorism-asset
https://jamestown.org/program/jordans-jihad-scholar-al-maqdisi-is-freed-from-prison/
https://jamestown.org/program/jihad-ideologue-abu-muhammad-al-maqdisi-challenges-jordans-neo-zarqawists/
https://clarionproject.org/islamic-state-supporters-rally-openly-jordan-36/
https://www.counterextremism.com/extremists/abu-muhammad-al-maqdisi
https://www.memri.org/reports/dispute-islamist-circles-over-legitimacy-attacking-muslims-shiites-and-non-combatant-non
https://www.theguardian.com/world/2015/feb/05/jordan-release-jihadi-cleric-al-maqdisi-isis-killing-pilot-al-kasasbeh
https://www.lawfareblog.com/new-article-shaykh-abu-muhammad-al-maqdisi-why-did-i-not-name-them-kharijites-even-until-now
http://www.longwarjournal.org/archives/2014/07/_moral_pressures_had.php

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign
Avatar photo

Grzegorz Lindenberg

Socjolog, dr nauk społecznych, jeden z założycieli „Gazety Wyborczej”, twórca „Super Expressu” i dwóch firm internetowych. Pracował naukowo na Uniwersytecie Warszawskim, Uniwersytecie Harvarda i wykładał na Uniwersytecie w Bostonie. W latach '90 w zarządzie Fundacji im. Stefana Batorego. Autor m.in. „Ludzkość poprawiona. Jak najbliższe lata zmienią świat, w którym żyjemy”. (2018), "Wzbierająca fala. Europa wobec eksplozji demograficznej w Afryce" (2019).

Inne artykuły autora:

Uwolnić Iran z rąk terrorystów i morderców

Afganistan – przegrany sukces

Pakistan: rząd ustępuje islamistom