Gdzie flotylla dla Syrii?

Ron Prosor

Wojna z reżimem Assada pochłonęła w ciągu ostatnich 20 miesięcy cztery razy tyle ofiar co konflikt izraelsko – palestyński w ciągu ostatnich 20 lat.

W ubiegłym miesiącu grupa Skandynawów podniosła kotwicę i odpłynęła w kierunku Bliskiego Wschodu pod pretekstem niesienia pomocy humanitarnej. Być może to nordycka mgła przesłoniła im właściwy cel podróży. Moralny kompas tych samozwańczych obrońców praw człowieka skierował ich do strefy Gazy zamiast do Syrii.

Flota statków, promów, jachtów, żaglówek, kajaków i katamaranów, które w ciągu ostatnich lat wypłynęły w kierunku Gazy, rozmiarami dorównuje hiszpańskiej Wielkiej Armadzie. Można by się pokusić o stwierdzenie, że owa pomoc humanitarna przydałaby się o wiele bardziej w Syrii, gdzie pod rządami Assada zamordowano więcej cywilów niż zginęło ich łącznie w tsunami i japońskim trzęsieniu ziemi z 2011, w ataku z 11 września oraz z powodu huraganu Katrina.

Konflikt w Syrii przez ostatnich 20 miesięcy pochłonął mniej więcej cztery razy tyle ofiar co konflikt izraelsko- palestyński przez ostatnich 20 lat. Mieszkańcy Gazy otrzymują więcej międzynarodowej pomocy niż jakikolwiek inny naród na świecie, natomiast prawie żadna pomoc nie dociera do dwóch milionów uchodźców w Syrii, którzy stanowią około 10% ludności tego kraju.

Flotylla ma inne priorytety. Woli pracować bez wytchnienia protestując przeciwko uprawnionej obronie Izraela przed terrorystami atakującymi mieszkańców i bombardującymi miasta tysiącami rakiet. Być może nie powinniśmy się dziwić: znacznie łatwiej stawić czoła kamerom reporterów w Tel Avivie niż pociskom w Damaszku.

Dla tego rodzaju „obrońców praw człowieka” Izrael jest oczywiście luksusowym celem podróży. W Izraelu niedzielnym rewolucjonistom nie grożą bezpodstawne aresztowania, uwięzienia i egzekucje, tak powszechne w totalitarnych państwach stanowiących pozostałą część tego regionu. Zamiast spróbować zajrzeć w ciemną otchłań przemocy sąsiednich krajów, wolą przebywać w komfortowym towarzystwie izraelskich instytucji demokratycznych, społeczeństwa obywatelskiego i niezależnych mediów oferujących obfitość łatwo dostępnych informacji, których używają by atakować Izrael.

Brzemię demokracji jest zawsze ciężkie, jednak Izrael dźwiga je z dumą. Przy większej liczbie reporterów i obrońców praw człowieka przypadającej na jednego mieszkańca niż gdziekolwiek indziej na świecie, doskonale rozumiemy doniosłą rolę społeczeństwa obywatelskiego, nawet jeśli jego instytucje są czasem używane i nadużywane przez ugrupowania o najbardziej radykalnych zamiarach.

W dzisiejszych czasach duża część międzynarodowej sceny praw człowieka przypomina bal maskowy, na którym najbardziej ekstremalne poglądy można łatwo ukryć pod pustymi słowami typu „demokracja” czy „prawa człowieka”. Norweski uczony Johan Galtung, przywódca skandynawskiego statku do Gazy, został ostatnio zawieszony w prawach członka szwajcarskiej Światowej Akademii Pokoju za serię antysemickich wypowiedzi. Zaleca on m.in. wszystkim studentom przeczytanie „Protokołów Mędrców Syjonu”, niesławnego tekstu XIX-wiecznej propagandy wykorzystywanego w szkołach nazistów.

Walka o wolność czy zakamuflowany dźihad?

Walka o wolność czy zakamuflowany dźihad?

Liczni uczestnicy wszystkich tych flotylli, zamiast krytykować bliskowschodnich tyranów, często podają im ręce. W maju tego roku grupa brytyjskich aktywistów „Viva Palestina” korzystała z gościny Bashara Assada w czasie krótkiego postoju w Syrii w drodze do Gazy. Mniej więcej w tym samych czasie kiedy bandyci Assada przygotowywali się do masakry dzieci w Houla, członkowie „Viva Palestina” dumnie informowali o miejscu swojego pobytu na Tweeterze, a na portalu Facebook umieszczali swe zdjęcia w towarzystwie członków reżimu.

A gdyby tak flotylla, zamiast tańczyć z dyktatorami i tyranami, wyruszyła tam, gdzie jej pomoc jest naprawdę potrzebna? (r)

Ron Prosor jest ambasadorem Izraela w Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Tłumaczenie: ND

Źródło: http://online.wsj.com/article/SB10000872396390443759504577631070927821022.html

 

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign