Premier Turcji Tayyip Erdogan oskarżył dyplomatów amerykańskich o oszczerstwo. Zareagował w ten sposób na ujawnione przez portal Wikileaks dokumenty, w których zawarte są mało pochlebne opinie na jego temat.
W poufnych depeszach dyplomacji amerykańskiej twierdzi się, że Erdogan ma konta w bankach szwajcarskich, przedstawia się go jako autorytarnego przywódcę, który nienawidzi Izraela oraz jako szefa rządu z „islamistycznymi wpływami”. W ujawnionych dokumentach dyplomaci amerykańscy podają też w wątpliwość zachodnią orientację Ankary oraz wskazują na ostre rozbieżności w ocenie irańskiego programu nuklearnego. Media tureckie informują o tych dokumentach bardzo obszernie.
Wypowiadając się po raz pierwszy na temat przecieku, Erdogan oświadczył w Ankarze, że „Stany Zjednoczone powinny zażądać wyjaśnień od swoich dyplomatów”. Uznał też, że USA są odpowiedzialne „za oszczerstwa, jakich dopuszczają się ich dyplomaci swymi błędnymi interpretacjami”. W tych ujawnionych na Wikileaks dokumentach „są kłamstwa i błędne informacje” – dodał.
Agencja Reutera pisze, że Erdogan dał do zrozumienia, iż Turcja rozważa kroki prawne przeciwko niektórym dyplomatom amerykańskim. Według prasy tureckiej prezydent USA Barack Obama telefonował do Erdogana oraz do prezydenta Turcji Abdullaha Gula, próbując załagodzić sytuację.
więcej na onet.pl