Najwyższa Rada Wojskowa Egiptu nie pozwoli międzynarodowym obserwatorom kontrolować zbliżających się wyborów parlamentarnych, po których władza ma być przekazana cywilom – podała w czwartek agencja Associated Press
.Decyzja ta wchodzi w skład nowych przepisów wyborczych przyjętych przez tymczasowo rządzących Egiptem generałów. Została już skrytykowana przez działaczy politycznych, według których budzi ona wątpliwości co do przejrzystości pierwszych wyborów od czasu obalenia w lutym prezydenta Hosniego Mubaraka.
Generał Mamduh Szahin, który w środę przedstawił nowe prawo wyborcze dziennikarzom, oświadczył, że niedopuszczenie zagranicznych obserwatorów jest niezbędnym środkiem, by bronić suwerenności Egiptu. – Nie mamy nic do ukrycia, ale odrzucamy wszystko co wpływa na naszą suwerenność – powiedział generał.
Według niego wybory będą nadzorowane przez obserwatorów egipskich.
Hafez Abu Saada, członek Narodowej Rady na rzecz Praw Człowieka, oświadczył, że same obietnice wojskowych przeprowadzenia wolnych i uczciwych wyborów są niewystarczające. Ocenił, że brak zgody na przyjazd międzynarodowych obserwatorów przypomina metody stosowane przez reżim Mubaraka.
– Międzynarodowi obserwatorzy uczestniczą we wszystkich współczesnych wyborach – przekonywał Abu Saada. – Wiele krajów przygląda się temu, co dzieje się w Egipcie. (Zakaz przyjazdu dla obserwatorów) to nie jest pozytywny sygnał.
Więcej na: interia.pl