Dżihadyści chcą do domu

Władze Aarhus w Danii nie aresztowały dżihadystów wracających z wojny na Bliskim Wschodzie, ani nie zatrzymały ich paszportów. Zamiast tego proponują młodym muzułmanom udział w specjalnym programie rehabilitacyjnym i dalsze życie jako zwykli obywatele.

 

Dania

„Doświadczamy politycznej presji, by działać jak Brytyjczycy” powiedział Steffen Nielsen, ekspert w sprawach przeciwdziałania przemocy. „Cała polityczna debata jest pełna uproszczeń. Możemy ich zastrzelić i powiedzieć: ‘Wybrałeś bycie dżihadystą, nie będzie już z ciebie pożytku’. Możemy też wybrać opcję włączającą: ‘Jeśli chcesz, zawsze otwarta jest opcja bycia obywatelem wnoszącym coś do społeczeństwa’. Nie dlatego, że jesteśmy miłymi ludźmi, ale ponieważ uważamy, że to działa.”

Podczas gdy władze Wielkiej Brytanii są skłonne uważać byłych dżihadystów za potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa wewnętrznego, duńscy urzędnicy stawiają na to, że „miękkie podejście” okaże się bardziej efektywne. Już zapewniają medyczne i psychologiczne wsparcie dziesięciu z piętnastu muzułmanów, którzy wrócili z wojny. Władze Aarhus podkreślają, że program jest dobrowolny i nie jest nastawiony na zmianę ideologii wyznawanej przez uczestników.

„Wielu z tych, którzy wrócili, doświadczyło utraty niewinności i swego rodzaju straty przekonań moralnych. Myśleli, że wyjeżdżają w dobrej sprawie. Ale zastali tam bandytów obcinających głowy kobietom i dzieciom, gwałcących i zabijających ludzi. Wszystko śmierdzi, ma się biegunkę od picia wody i nie jest to wielka kosmiczna bitwa o kalifat, jaką sobie wyobrażali”, tłumaczy Nielsen.
Przedstawiciele muzułmanów chwalą decyzję władz miasta. Oussama El-Saadi, lider meczetu Grimhoj w Aarhus, określił to podejście jako ‘właściwe’. „Nie sprawiajmy, żeby czuli się jakby zrobili coś złego. Dajmy im możliwość powrotu i opowiedzenia, czego doświadczyli”, powiedział El-Saadi w wywiadzie dla Al Jazeery. Meczet Grimhoj ostatnio jest znany z tego, że poparł Państwo Islamskie.

Tymczasem, jak donosi „Daily Mail”, grupa brytyjskich muzułmanów rozczarowana wojną w Syrii poprosiła władze Wielkiej Brytanii, żeby pozwoliły im wrócić do domu. „Przyjechaliśmy walczyć z reżimem, a zamiast tego zostaliśmy wciągnięci w wojnę gangów. Nie po to pojechaliśmy, ale jeśli wrócimy do Wielkiej Brytanii, pójdziemy do więzienia”, skarży się jeden z bojówkarzy.

Eksperci uważają, że rząd brytyjski raczej nie przyjmie podejścia ‘miękkiej ręki’. Około 40 brytyjskim muzułmanom, którzy powrócili niedawno z obszarów konfliktu, już postawiono zarzuty o terroryzm. Natomiast Peter Neumann, profesor w Międzynarodowym Ośrodku Badań nad Radykalizacją i Przemocą Polityczną (ICSR) podkreśla, że mniej zagorzali dżihadyści mogliby odegrać pozytywną rolę, gdyż mogą przedstawić potencjalnym bojówkarzom prawdę o brutalności ISIS i tym samym powstrzymać europejską młodzież muzułmańską od przyłączania się do grup dżihadu.
ND, na podst. www.en.ria.ru

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign
Avatar photo

Piotr S. Ślusarczyk

Doktorant UKSW, badacz islamu politycznego, doktor polonistyki UW; współprowadzący portal Euroislam.pl; dziennikarz telewizyjny i radiowy.

Inne artykuły autora:

Islamski radykalizm we Francji ma się dobrze

Wojna Izraela z Hamasem: błędy, groźby i antyizraelskie nastroje

Dzihadyści zaatakowali w Rosji