Dżihadu uczył się w londyńskim meczecie

Nigeryjczyk, który w Boże Narodzenie próbował wysadzić w powietrze samolot z 289 osobami na pokładzie, mógł wdać się w konszachty z islamskimi radykałami nie w Jemenie, ale w czasie studiów na jednej z najlepszych brytyjskich uczelni.

umar-faruk-abdulmutallab
Umar Faruk Abdulmutallab nie bardzo pasuje do wizerunku dyszącego nienawiścią do Zachodu islamskiego terrorysty. Szczupły 23-latek o ujmującym uśmiechu z bogatej rodziny szanowanego bankiera, pilny uczeń w brytyjskiej szkole w Togo, student inżynierii na prestiżowej University College London, wreszcie szef uniwersyteckiego stowarzyszenia muzułmanów. Cichy, zamknięty w sobie, ale przyjazny i bardzo pobożny – powtarzają jednym głosem koledzy i wykładowcy.

Jedynym epizodem w życiu młodego Nigeryjczyka, który natychmiast po nieudanym zamachu zainteresował ekspertów od terroryzmu, była nauka arabskiego w szkole językowej w Sanie w Jemenie kilka lat temu. Abdulmutallab wrócił do Jemenu dopiero w tym roku i – jak przyznaje – nawiązał tam kontakty z Al-Kaidą. Teraz Brytyjczycy dwoją się i troją, żeby sprawdzić, gdzie Abdulmutallab przyswoił sobie radykalne poglądy – w Jemenie czy w Londynie.

– Byłem z nim w grupie na kursie w Sanie, niczym się nie wyróżniał, po prostu się uczył – opowiada dziennikarzom New York Times’a muzułmanin z Kalifornii. – Na Zachodzie, kiedy ktoś podkłada bombę, wszyscy od razu krzyczą: kiedyś pojechał na Bliski Wschód, tam nasłuchał się radykałów. A może sprawdzić, czego nasłuchał się na własnym podwórku?

Więcej na: wyborcza.pl

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign