Dyskusja o imigracji w UK to kompletny obłęd

Douglas Murray

W  tygodniku „Mail on Sunday” zamieszczono wspólnie na tej samej stronie dwie historie na temat imigracji. Te dwie historie – a w szczególności jeden człowiek – pokazują chyba, jak bardzo zwariowana w tym kraju jest debata o imigracji.

Jedna z tych opowieści dotyczy kandydatki Partii Konserwatywnej w wyborach z roku 2010, która zdezerterowała do UKIP (United Kingdom Independence Party). Jej były mąż ujawnił wideo, nagrane kiedy była jeszcze kandydatką torysów, w którym wypowiada się ona na temat odsyłania nielegalnych imigrantów i szukających azylu z powrotem do kraju pochodzenia. Druga historia dotyczy ankieterki z Partii Pracy, która opublikowała na Twitterze sarkastyczne komentarze o tych wyborcach swojej partii, którzy wyrażają zaniepokojenie rozmiarami imigracji.

Być może nieszczęśliwie dla siebie, konserwatywny poseł Nadhim Zahawi (którego przemówienie raz słyszałem i o którym myślałem raczej dobrze) został poproszony o  skomentowanie obydwu historii. Komentarze te – jak już wspomniałem – pojawiły się na jednej stronie.

Po lewej stronie gazety, w odniesieniu do poglądów byłej toryski a teraz członkini UKIP, Zahawi wzywa: „Powinna wycofać swoje głęboko szkodliwe komentarze” i dodaje: „Ciężko pracujący imigranci przyczyniają się znacząco do rozwoju Wielkiej Brytanii”.

Tymczasem po prawej stronie, komentując poglądy ankieterki partii pracy, Zahawi stwierdza: „Pokazuje to, z jaką pogardą Partia Pracy i jej szef Ed Miliband traktują ludzi. Nie chcą wysłuchać ich poglądów na temat imigracji. Zamiast tego wolą cenzurować i ucinać wszelkie racjonalne debaty na ten jakże ważny temat. Jak to zwykle bywa u labourzystów. Każdy, kto nie podziela ich poglądów, jest wyśmiewany i atakowany”.

Czy to możliwe, że tych dwóch Nadhimów Zahawich to ta sama osoba?(pj)

Tłumaczenie: Sy
Źródło: www.blogs.spectator.co.uk

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign