Czym karmią nas eksperci od islamu?

Jan Wójcik

Jeżeli coś jest sto procent pewne to to, że po każdym zamachu terrorystycznym rodzimi orientaliści wyskoczą jak grzyby po deszczu raczyć nas swoimi poglądami, które nie mają szansy spotkać się z krytyką nieprzygotowanych dziennikarzy. Powinny więc znaleźć odpowiedź na naszym portalu.

W materiale „Pytanie na śniadanie” mogliśmy usłyszeć jak Nezar Charif, imam meczetu na Wiertniczej, wytłumaczy nam, że prorok Mahomet nigdy się nie mścił. Ciekawe co powiedzieliby na to zamordowani w Medynie poeci obśmiewający Mahometa oraz całe żydowskie plemię Banu Qurayza, które, jak pisze profesor Janusz Danecki w książce „Podstawowe wiadomości o islamie”, zostało wymordowane za zdradę i konszachty z Mekkańczykami?

Dlaczego obecny w studio Danecki nie protestował? Widocznie czekał na swoją kolej, żeby sam przekazać nam inne rewelacje. Pozbawienie głowy brytyjskiego żołnierza to zdaniem Daneckiego nie zamach terrorystyczny, mimo że jest to potwierdzone przez służby, a zwykłe morderstwo. Ot, zwyrodnialec wymyślił sobie, że obetnie przechodniowi głowę, a następnie krzyknie Allah Akbar, żeby mieć dla tego czynu usprawiedliwienie. Brzmi wiarygodnie, czyż nie?

Europie nie grozi też islamizacja, bo na przykład islam jest w Polsce od XIV wieku i nic się nie stało. Już widzimy króla Jana III Sobieskiego, który spokojnie słucha żądań Tatarów, żeby wprowadzić państwo islamskie, lub protestujących przeciwko jego zbrodniczym interwencjom wobec muzułmańskiej wspólnoty w Austrii. Po prostu islam był, ale w innych zupełnie okolicznościach i o tym nie zapominajmy.

Kolejne retoryczne pytanie Daneckiego, które jest próbą wymazania pojęcia „terroryzm islamski”: czy terroryzm przejawiający się w Europie nazywamy chrześcijańskim? Otóż, panie profesorze, terroryzm islamski nie jest tak nazywany z powodu tego, że dokonują go muzułmanie czy też, że popełniany jest w krajach muzułmańskich. Określany jest tak z powodu pobudek, którymi kierują się terroryści: dlatego że krzyczą „Allah Akbar!” bo motywuje nimi jakaś interpretacja religii, może poczucie misji w imię tej religii, coś, co ma związek z religią. Oni nie działają tak, że zabijają najpierw, a potem myślą jaką przyśpiewkę do tego sobie dobrać. Postąpił tak jedynie zamachowiec z Denver, który dopiero w więzieniu zaczął twierdzić, że jest islamskim terrorystą i zaczął modlić się pięć razy dziennie, czemu nikt nie dał wiary.

Istnieje terroryzm organizacji określających się jako chrześcijańskie (Armia Boga), taki jak zamachy na kliniki aborcyjne w Stanach Zjednoczonych. Problem w tym, że w przypadku chrześcijańskiego terroryzmu trudno odwołać się do założyciela religii, który popełniał takie czyny, a w przypadku islamu sam profesor Danecki pisze, że Mahomet mordował. Może większe byłyby hamulce muzułmanów, gdyby muzułmański „wzorzec z Sevres” nie dopuścił się zbrodni u samych początków tej religii?

Prof Danecki  dr NalborczykDaneckiego próbuje przebić doktor Agata Nalborczyk i trzeba powiedzieć, że jej się to udaje. „Po co muzułmanie mieliby przyjeżdżać do Polski? My jesteśmy dla nich kompletnie nieatrakcyjni. Pracy brakuje przecież nawet dla nas samych” – oznajmiła arabistka. Widać, że pani doktor nie zna realiów swojego kraju, nie wie, że pracy wprawdzie brakuje, ale chętnych do pracy znaleźć nie można. Oczywiście jesteśmy biedniejsi od krajów zachodniej Europy, ale może, skoro jesteśmy już wszyscy relatywistami, to popatrzmy relatywnie jak wygląda nasza bieda w porównaniu z innymi krajami świata.

Nasz kraj jest zupełnie nieznany muzułmanom, twierdzi Nalborczyk, oni kojarzą Poland z Holland. Czyżby nowa wersja starego skeczu o Amerykanach? Wiedzą jednak, że jesteśmy kompletnie nieatrakcyjni i że brakuje u nas pracy. U nas, w krainie tulipanów…

O Europę też mamy się nie martwić, większość muzułmanów się sekularyzuje, zadekretowała pani Nalborczyk. No tak, i w ramach świeckich misji pchają się do Syrii, popierają szariat, sprzeciwiają się zakazowi noszenia chust, a ostatnio podpalili kilka dzielnic w Sztokholmie.

Oczywiście w oczach pani Nalborczyk i dziennikarza Janusza Schwertnera z Onetu  to nie islamscy radykałowie są groźni. Groźni są ci, którzy demonstrowali pod meczetem, czytaj: portal Euroislam. Jesteśmy jak Polacy, którzy wspólnie z Niemcami mordowali Żydów. Taką zgrabną konstrukcję udało się utkać na Onet.pl: „Do jedynego głośnego incydentu doszło w 2010 roku podczas protestu w trakcie budowy meczetu w Warszawie. Wzięła w nim udział garstka osób. – A zagraniczne media niestety wciąż ten problem wyolbrzymiają. Często dochodzi do przekłamań: Polacy prześladują muzułmanów, a wcześniej wspólnie z Niemcami mordowali Żydów w polskich obozach koncentracyjnych – ubolewa naukowiec z UW”.

Dziękujemy za wyraz ubolewania, my także łączymy się w bólu, bo zanosi się na Dziennikarską Hienę roku. A jeśli już o tym mówimy, to ominęły nas te rewelacje prasowe, w których demonstrację pod meczetem łączono w zagranicznych mediach z mordowaniem Żydów. Z chęcią zapoznalibyśmy się z takim materiałem – czy może naukowiec UW posiada stosowną dokumentację?

W Internecie nie od dziś wiadomo, że jak ktoś używa „argumentum ad Hitlerum” oznacza to, że jest skończony i zgrał się z jakiejkolwiek argumentacji.

Na koniec dla kontrastu spójrzmy, jak do sprawy Woolwich podszedł muzułmański reformator Tarek Fatah. Napisał tak: „Jako muzułmanin mogę bez strachu powiedzieć, że ostatni atak terrorystyczny ma podstawę w islamie i czas na nas muzułmanów, byśmy przestali chować głowy w piasek. Warto zauważyć, że od czasu 11 września żaden pojedynczy muzułmański kleryk nie zebrał się na odwagę, by powiedzieć, że doktryna zbrojnego dżihadu jest martwa i nie do zastosowania w 21 wieku”.

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign