Czy Unia Europejska zacznie zwalczać Hezbollah?

Benjamin Weinthal

Amerykańscy senatorowie zaapelowali do Unii Europejskiej, żeby nałożyła sankcje na europejskie oddziały Hezbollahu.

Różnica zdań między Amerykanami a Europejczykami w tej kwestii nie zniknęła z obszaru zainteresowań amerykańskich polityków i mediów. Apel senatora Liebermana poparło ponad 50 senatorów. Podobna sytuacja miała miejsce w 2003 roku, gdy Waszyngton naciskał na Europę w kwestii delegalizacji Hamasu. Wówczas po samobójczym zamachu Hamasu w Jerozolimie, w którym życie straciły 22 osoby, ówczesny minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Jack Straw oświadczył: „biorąc pod uwagę oburzające działania Hamasu, które przyniosły śmierć tylu niewinnym ludziom, a dla których nie ma żadnego sensownego uzasadnienia, podjęliśmy polityczną decyzję wystąpienia przeciwko tej organizacji, m.in. zamrożenia ich aktywów”.

W 2003 roku Francja i Niemcy początkowo oponowały przeciwko delegalizacji Hamasu. Podobnie dziś kraje te nie palą się, by uznać za organizację terrorystyczną Hezbollah.

Mark Dubowitz, dyrektor Fundacji na rzecz Obrony Demokracji powiedział: „Europejscy przywódcy nie pojmują, że amerykańscy politycy, antyterroryści, wojskowi oraz społeczeństwo postrzegają Hezbollah jako poważne zagrożenie dla ich bezpieczeństwa narodowego. To nie kwestia Izraela czy Żydów. Hezbollah postrzegany jest w USA jako mordercza organizacja terrorystyczna i partner irańskiego reżimu, który wypowiedział wojnę Zachodowi, jak i obywatelom własnego kraju. Amerykanie nie zapomnieli amerykańskiej i europejskiej krwi przelanej przez Hezbollah i Iran, jak i ciągłego zagrożenia, które stanowi on dla naszego bezpieczeństwa”.

Ekspert ds. transatlantyckiego antyterroryzmu dodał „Jeśli Europa nie uzna Hezbollahu za organizację terrorystyczną, pomimo wezwań Obamy oraz zarówno Demokratów jak i Republikanów w Kongresie, będzie to sygnał, że Europejczycy nie dostrzegają natury i powagi zagrożenia, jakie Hezbollah sobą stanowi, a co za tym idzie rzuci to cień na transatlantyckie przymierze, które broniło Zachód przed zagrożeniami w XX wieku, lecz może nie sprostać wyzwaniom XXI wieku”.

W przeciwieństwie do sytuacji w Ameryce, jedynie niewielu Europejskich polityków chce delegalizacji Hezbollahu. Wyjątkami są tu Włoszka Fiamma Nirenstein oraz rzecznik kanclerz Angeli Merkel Philipp Missfelder, którzy aktywnie działają na rzecz delegalizacji tej organizacji w Europie.

Josh Block, były urzędnik administracji Clintona powiedział „Irańska armia terrorystyczna Hezbollah zamordowała więcej Amerykanów niż jakakolwiek inna organizacja terrorystyczna za wyjątkiem Al-Kaidy. Według doniesień wywiadu w ostatnich latach jest bardziej zaangażowana w planowanie i realizację zamachów terrorystycznych poza Bliskim Wschodem, w tym w Europie, Azerbejdżanie, na Cyprze, w Tajlandii czy Ameryce Północnej, niż miało to miejsce w przeciągu ostatnich 20 lat. Gdy Biały Dom przypomina, że pominięcie Hezbollahu na liście organizacji terrorystycznych utrudni ochronę naszych krajów i obywateli, brak zrozumienia i zainteresowania ze strony Europy budzi wątpliwości, czy EU w ogóle zależy na tym temacie. Pytanie brzmi, na ile UE jest zainteresowana zwalczaniem terroryzmu i dążeniem na rzecz pokoju na Bliskim Wschodzie, losem niewinnych syryjskich ofiar Hezbollahu, sadystycznym partnerstwem Iranu z Assadem i czy w ogóle UE można traktować poważnie w tej kwestii”.

Hiszpańscy i francuscy dyplomaci oświadczyli, że wpisanie Hezbollahu na czarną listę uzależnione jest od wyników bułgarskiego dochodzenia w kwestii lipcowego zamachu bombowego w Burgas, w którym zginęło pięciu Izraelitów i ich bułgarski kierowca. Przedstawiciele amerykańskiego i izraelskiego wywiadu są przekonani, że za tym samobójczym zamachem stoją wspólne działania Hezbollahu i Iranu.

Oprac. GeKon, na podst.: http://www.jpost.com/International/Article.aspx?id=296045

————–

Benjamin Weinthal jest korespondentem „Jerusalem Post” w Europie

 

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign