Czy Turcja schodzi na manowce?

Daniel Pipes

Nowe władze islamistyczne zagrożeniem dla całego Bliskiego Wschodu.

Na dręczonym zamachami stanu i powstaniami Bliskim Wschodzie Republika Turcji w sposób niby wiarygodny jawi się jako państwo modelowe, dzięki imponującemu wzrostowi gospodarczemu, systemowi demokratycznemu, kontroli politycznej nad siłami zbrojnymi oraz świeckiemu porządkowi państwa.

Jednak w rzeczywistości Turcja, podobnie jak Iran, może okazać się, najniebezpieczniejszym państwem w tym regionie. Oto kilka powodów:

Islamiści bez hamulców

Gdy czterech z pięciu wysokich rangą dowódców wojskowych Turcji złożyło nagle rezygnację 29 lipca 2011 roku, było to zapowiedzią rzeczywistego końca republiki, którą w 1923 roku utworzył Kemal Atatürk. Dzień ten był początkiem drugiej republiki, na której czele stał premier Recep Tayyip Erdogan oraz jego islamscy koledzy z partii AKP. Mając pod kontrolą siły zbrojne ideolodzy z AKP mogą teraz zrealizować swoje ambicje i stworzyć państwo islamskie.

Jeszcze gorsza opozycja

Jak na ironię, świeccy Turcy demonstrują bardziej antyzachodnią postawę niż AKP. Dwie inne partie zasiadające w parlamencie ostro krytykują bardziej postępowe aspekty polityki AKP, jak na przykład jej podejście do sprawy Syrii oraz plany rozmieszczenia w Turcji radarowego systemu wczesnego ostrzegania NATO.

Nadchodzące załamanie gospodarcze

Turcja stoi w obliczu kryzysu kredytowego, w dużej mierze ignorowanego, gdyż uwaga świata zwrócona jest na kryzys w Grecji i innych krajach. Jak podkreśla analityk David Goldman, Erdogan wraz z AKP zafundował Turcji finansowe szaleństwo: liczba kredytów bankowych gwałtownie wzrosła, przy jednoczesnym zwiększaniu się ujemnego salda bilansu płatniczego, które osiągnęło poziom niemożliwy do wyrównania. Kierująca partią klika zaciągnęła ogromne pożyczki krótkoterminowe na sfinansowanie gwałtownego wzrostu konsumpcji, dzięki czemu partia wygrała wybory w czerwcu 2011 roku. Goldman nazywa Erdogana „mocarzem Trzeciego Świata” i porównuje dzisiejszą Turcję z Meksykiem z roku 1994 lub Argentyną z roku 2000, kiedy to „krótki boom finansowany przez napływający krótkoterminowy kapitał zagraniczny doprowadził do dewaluacji waluty oraz poważnego załamania koniunktury gospodarczej.”

Eskalacja problemu kurdyjskiego

Około 15-20 procent ludności Turcji stanowią Kurdowie, odrębny historycznie naród. Chociaż wielu Kurdów zintegrowało się, separatystyczna rewolta przeciwko Ankarze rozpoczęta się w 1984 roku osiągnęła ostatnio apogeum, czemu towarzyszy pojawienie się bardziej asertywnych przywódców politycznych oraz bardziej agresywnych ataków partyzantki.

Szukanie zwady z Izraelem

Podobnie, jak Gamal Abdel Nasser i Saddam Hussein, premier Turcji stosuje retorykę antysojonistyczną, aby stać się gwiazdą polityki arabskiej. Dreszcze przechodzą na myśl czym może się skończyć jego skłonność do pochlebstw i czołobitności. Po wyrażeniu w maju 2010 roku poparcia dla wysłania do Strefy Gazy statku Mavi Marmara, na którego pokładzie żołnierze izraelscy zabili ośmiu obywateli tureckich oraz jednego etnicznego Turka, Ankara bez przerwy wykorzystywała ten incydent do podsycania panującej w kraju wrogości w stosunku do państwa żydowskiego. Erdogan nazwał ten incydent casus belli, czyli wystarczającym powodem do wypowiedzenia wojny, nie wyklucza wojny z Izraelem „jeżeli zajdzie taka konieczność” i planuje wysłanie kolejnego statku do Strefy Gazy, tym razem pod turecką eskortą wojskową.

Odradzanie się frakcji antytureckiej

Okazywana przez Turcję wrogość wskrzesiła tradycyjnie przyjazne stosunki Izraela z Kurdami i diametralnie zmieniła jego chłodne relacje z Grecją, Cyprem, a nawet Armenią. Oprócz współpracy lokalnej, takie przegrupowania utrudnią życie Turkom w Waszyngtonie.

Roszczenie sobie praw do zasobów energetycznych na Morzu Śródziemnym

Firmy działające poza terytorium Izraela odkryły, że złoże gazu Lewiatan oraz inne złoża znajdujące się pomiędzy Izraelem, Libanem i Cyprem są prawdopodobnie bogate w ogromne zasoby gazu i ropy. W odpowiedzi na ogłoszone przez rząd Cypru plany przeprowadzenia odwiertów, Erdogan zagroził, że wyśle tureckie „fregaty, okręty artyleryjskie oraz . . . lotnictwo wojskowe.” Ten spór już w początkowym stadium zapowiada możliwości poważnego kryzysu w przyszłości. Moskwa wysłała już okręty podwodne w geście solidarności z Cyprem.

Inne problemy międzynarodowe

Ankara grozi zamrożeniem stosunków z Unią Europejską, gdy w lipcu 2012 roku Cypr obejmie w niej prezydencję. Tureckie wojsko zajęło syryjski frachtowiec z bronią. Tureckie groźby wysłania wojsk do północnego Iraku pogorszyły stosunki z Bagdadem. Rządy Turcji i Iranu mogą podzielać islamski światopogląd i niechęć do Kurdów oraz cieszyć się dobrymi stosunkami handlowymi, jednak ich historyczna rywalizacja, odmienne style sprawowania władzy oraz ambicje rywalizacji doprowadziły do popsucia relacji.
Chociaż minister spraw zagranicznych Ahmet Davutoglu triumfalnie obwieszcza, że Turcja znajduje się „w samym centrum wszystkiego,” buńczuczność AKP mocno zaszkodziła polityce „zero-problemów” z sąsiadami, którą tak się szczycił. Zamiast niej pojawiła się wrogość, a nawet możliwość starcia militarnego (z Syrią, Cyprem i Izraelem). W obliczu problemów ekonomicznych niegdyś przykładny członek NATO może jeszcze bardziej zboczyć z właściwej drogi. Bardzo prawdopodobne, że oznaką tego będzie próba naśladowania przez Erdogana swego wenezuelskiego przyjaciela, Hugo Cháveza.
Dlatego właśnie uważam, że schodząca coraz bardziej na manowce Turcja razem z uzbrojonym w broń atomową Iranem może stać się największym zagrożeniem w tym regionie. (rol)

Tłum.: ACH

Źródło: http://www.nationalreview.com

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign