Czy jesteśmy racjonalni?

Kiedy piszemy o konflikcie między nauką i religią, wielu czytelników zarzuca nam, że nasze argumenty nie mają nic wspólnego z racjonalizmem, kiedy prezentujemy absurdy homeopatii, wielu krytyków zarzuca nam brak racjonalizmu, kiedy bronimy GMO przed zarzutami wspieranymi przez przeprowadzone wadliwie badania, które ewidentnie od początku miały służyć określonemu celowi, spotyka nas zarzut, że nasza działalność nie ma nic wspólnego z racjonalizmem.

Najwięcej i najbardziej zdecydowanych zarzutów spotyka nas prawdopodobnie za krytykę politycznego islamu i obronę Izraela przed zarzutami, które wydają nam się niesprawiedliwe i gdzie jak zwykle oczekujemy dowodów, że prezentowane przez nas fakty mijają się z prawdą.

Nasi krytycy o konkretnych faktach dyskutują jednak niechętnie, wolą wygłaszać opinie. Są tych krytyków tuziny, ale wszyscy wydają się być dość podobni, więc zatrzymam się przy niezwykle ostatnio aktywnej na naszej stronie fb postaci Marcina Poletylo. Na fb napisałam niedawno:
„Uderzyło mnie nagle podobieństwo dyskusji z p. Marcinem Poletylo i jemu podobnymi do dyskusji z kreacjonistami i zwolennikami Inteligentnego Projektu. To samo zamykanie oczu na fakty, ta sama ucieczka od rzeczywistości, to samo powoływanie się na autorytety — tyle, że zamiast Adriana Oknara, Williama Dembskiego, Michaela Behe itp. powołuje się on na Noama Chomskiego, Finkelsteina i Avneriego i zamiast na Discovery Institute i Answers in Genesis pokazuje B’tselem i Radę Praw Człowieka ONZ. Dyskusje z ludźmi, którzy mają ustalony obraz świata i ignorują wszystkie fakty zaburzające ten obraz, mają bardzo mały sens. A jednak, podobnie jak z kreacjonistami, nie sposób ich zupełnie ignorować, gdyż uparcie zarzucają świat twierdzeniami, które mają mało wspólnego z rzeczywistością”.
[Pan Poletylo zwrócił mi następnie uwagę, że nie powoływał się na Radę Praw Człowieka, więc to prostuję. Napisał natomiast, że ignoruję wspaniałą izraelską organizację B’Tselem. No cóż, istotnie ignoruję, bowiem ma ona długą historię podawania niesprawdzonych danych, które potem okazują się nieprawdziwe. B’Tselem spotkała się z poważną krytyką za błędne przedstawianie prawa międzynarodowego, nieścisłe badania i skrzywione statystyki (włącznie z listami ofiar). Na terenie Izraela B’Tselem ma b. małe poparcie i funkcjonuje głównie dzięki datkom z zagranicy. Głównymi jej fundatorami są Unia Europejska, rządy Holandii, Norwegii i Wielkiej Brytanii; grupy kościelnej Christian Aid (Wielka Brytania), Diakonia (Szwecja) i inne oraz Fundacja Forda. Gdyby w Polsce istniała organizacja, która podawałaby niesprawdzone dane (często dostarczane przez wrogów Polski), niemająca poparcia Polaków i finansowana z zagranicy, też nie miałabym do niej zbyt wielkiego zaufania.]

Więcej na: racjonalista.pl

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign