Czy izraelskie osiedla uniemożliwiają zawarcie pokoju?

To musi być skutek atmosfery nowego roku. „Washington Post” opublikowała artykuł redakcyjny wyjaśniający, że osiedla izraelskie nie są głównym problemem na Bliskim Wschodzie.

Artykuł „Washington Post” jest zdumiewający, bo taka trzeźwa ocena jest dziś tak rzadka. Zaczyna się tak:

„Dwoma błędnymi, ale powszechnie wyznawanymi poglądami dotyczącymi pokoju izraelsko-palestyńskiego są opinie, że osiedla są główną przeszkodą dla zawarcia porozumienia oraz, że dalsza budowa uczyni niemożliwym powstanie państwa palestyńskiego”.

Następnie artykuł prezentuje szczegółowo rzeczywistą sytuację. Warto to powtórzyć:

–Po porozumieniu z Oslo w 1993 r. rząd premiera Netanjahu, podobnie, jak kilka przed nim, ograniczył budowę niemal wyłącznie do obszarów, które zgodnie z oczekiwaniami obu stron zostaną przyłączone do Izraela w wymianie terytorialnej w ostatecznym porozumieniu…

–Niemal wszyscy osadnicy żydowscy mieszkają na obszarze zaledwie czterech procent Zachodniego Brzegu w sektorze, który Izrael chce przyłączyć jako część planu pokojowego zaproponowanego dwanaście lat temu.

–Najnowsza budowa Izraela, która będzie łączyć Maale Adumim — leżącego w odległości krótkiego spaceru od Jerozolimy — z resztą miasta doprawdy nie jest zniszczeniem żadnych szans na pokój, jak to przedstawiano w większości mediów na Zachodzie i przez niektóre rządy zachodnie. Najgorszym scenariuszem — jeśli ten korytarz określi ostateczną granicę między dwoma państwami – będzie to, że palestyńscy kierowcy mogą być zmuszeni do objazdu trwającego około dziesięciu minut.

–Ci, którzy „są rzeczywiście zainteresowani postępem ku palestyńskiej państwowości… będą naciskać [przywódcę Autonomii Palestyńskiej Mahmuda] Abbasa, by przestał używać osiedli jako wymówki dla swojej nieustępliwości — i ostudził własną przegrzaną retorykę”.

Jednym z pytań, które najczęściej zadają mi ludzie, jest pytanie o osiedla izraelskie. Jest śmiesznie łatwo dowieść, że nie jest to czynnik blokujący pokój izraelsko-palestyński. Osobiście jestem za zdemontowaniem niemal wszystkich — ale tylko jeśli i wtedy, kiedy nastąpi wszechstronny pokój, którego wynikiem będzie przyłączenie części z  nich do Izraela — które byłyby na terytorium palestyńskim. Ale do tego jest daleko.

Problemem z wykazaniem, że osiedla nie są problemem, jest to, że tak trudno jest przebić się z tymi argumentami do szerokiej publiczności na Zachodzie. Wielu ludzi ma także w umyśle sytuację sprzed 1993 roku.

Więcej na: www.racjonalista.pl

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign