Część świata islamu jest ideologicznie zmobilizowana przeciwko Zachodowi

Robert Fulford

Niemuzułmanie wyobrażają sobie, że wszyscy muzułmanie są mniej więcej tacy sami. Muzułmanie zazwyczaj postrzegają swoją wiarę jako oczywistą i prawdziwą, więc kto mógłby od niej odejść? W XXI wieku każdy, kto wybiera ścieżkę „islamskiego dysydenta” musi liczyć się z dotkliwą samotnością.

Islamski dysydent Salim Mansur odrzuca jednak oficjalne dogmaty. Chce zrzucić z siebie ciężar tradycyjnego konsensusu i „ponownie zastanowić się” nad islamem.

Mansur, wykładowca nauk politycznych na Western University w Londonie, w kanadyjskiej prowincji Ontario, jest byłym muzułmaninem. Określa sam siebie jako przeciwnik islamistów, którzy wspierają islamskie bojówki i fundamentalizm. Islamiści są przekonani, że wiąże ich obowiązek podporządkowania prawom Allaha świata, który będzie rządzony przez muzułmanów, niezależnie od tego, czy zostanie to osiągnięte metodami pokojowymi, czy też przy użyciu siły.

„Jestem jednym z tych muzułmanów, którzy na Zachodzie czują się jak w domu”, pisze Mansur. Urodził się w indyjskiej, muzułmańskiej rodzinie i większość wykształcenia, w tym tytuł doktora na Uniwersytecie w Toronto, zdobył na Zachodzie. Jest przekonany, że posiada głęboką świadomość polityki i kultury po obu stronach linii podziału między Zachodem a islamem.

Książka Mansura The Qur’an Problem and Islamism: Reflections of a Dissident Muslim (Problem Koranu i islamizm. Refleksje muzułmańskiego dysydenta) stanowi próbę wyjaśnienia islamskich nauk, które spowodowały, że muzułmanie znaleźli się w centrum długotrwałego, międzynarodowego kryzysu.

Ohydne określenie „islamofobia” zostało wymyślone, żeby przestraszyć tych, którzy krytykują islam, nawet jeśli ich obawy są całkowicie uprawnione.

Zdaniem autora, ten tragiczny okres rozpoczął się w 1989 roku, kiedy to ajatollah Chomeini nałożył fatwę na Salmana Rushdiego w związku z jego rzekomo bluźnierczą powieścią Szatańskie wersety. Związek Islamskich Stowarzyszeń Studenckich w Europie w haniebnym geście zaproponował Chomeiniemu swoje usługi. Jeden z londyńskich deweloperów budowlanych, muzułmanin, powiedział wówczas reporterom: „Jeśli go spotkam, od razu go zabiję. Zapiszcie moje nazwisko i adres. Pewnego dnia go zabiję”.

Zdaniem Mansura, od czasu ogłoszenia  fatwy „znacząca część świata islamu została ideologicznie zmobilizowana przeciwko Zachodowi i jego głównym zasadom”.

W ostatnich latach wiele osób na Zachodzie czuje skrępowanie w trakcie rozmów o islamie. Ohydne określenie „islamofobia” zostało wymyślone, żeby przestraszyć tych, którzy krytykują islam, nawet jeśli ich obawy są całkowicie uprawnione. Mansur wręcz przeciwnie – tłumaczy, że islam potrzebuje krytyki.

Jego zdaniem islamskie reżimy, pragnąc stworzyć aurę autorytetu i uprawomocnić swoje rządy, wypaczyły Koran. Mając po swojej stronie święte prawo, organizacje terrorystyczne, takie jak Al-Kaida i ISIS sprawiły, że ich ideologia pasuje do świata islamskiego.

Wielu ludzi na Zachodzie, w tym muzułmanie, uważa, że mogą dyskutować na temat islamu i jego potrzeb w oparciu o kilka słów wyjętych na chybił trafił z Koranu. Barack Obama mówiąc, że islam jest religią pokoju, posłużył się dosłownie jednym fragmentem tej księgi. Ten fragment dowodził według niego, że Państwo Islamskie nie może być islamskie. Książka Mansura pokazuje jednak, że przez wieki w islamie wierzono w różne rzeczy, z których nie wszystkie były spójne z pozostałymi.

Posługując się wyważoną, przejrzystą prozą, Mansur zabiera nas w podróż po kłębowisku teorii i wewnętrznych konfliktów, które ukształtowały islam i w których znaczącą rolę odegrali islamiści. To patologia doprowadza do konfliktu z innymi, którzy są postrzegani jako wrogowie, jak na przykład Żydzi. Ten wewnętrzny przymus „przeistoczył się w przemoc muzułmanów wobec muzułmanów, burzliwy religijny konflikt pomiędzy sunnitami i szyitami, oraz etniczne konflikty pomiędzy plemionami i narodami”.

Pod koniec XX wieku większość z nas postrzegała muzułmanów jako wyznawców przestarzałej, lecz nieszkodliwej religii, ograniczonej do jednego regionu i jednej grupy kulturowej – Arabów. Wraz z eskalacją wydarzeń mających miejsce po 2001 r. przekonaliśmy się, jak bardzo się mylimy. Wyważone, inteligentne spojrzenie Mansura na jego własną wiarę pokazuje nam, że wciąż musimy się wiele nauczyć.

Bohun, na podst. http://nationalpost.com

Robert Fulford jest pisarzem i dziennikarzem z Toronto

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign