Niedawny atak samobójczy w Wołgogradzie nie był pierwszym i nie ostatnim w Rosji. Od roku 2000 liczba takich zamachów znacząco wzrosła, a samobójczynie zwane „czarnymi wdowami” mają w tym ogromny udział.
Tożsamość zamachowczyni, która zabiła co najmniej sześć osób i zraniła około 33, nie jest jeszcze ustalona, jednak wiele wskazuje na to, że była to Naida Asiyalova, trzydziestolatka z Dagestanu, która niedawno przeszła na islam i była żoną znanego islamskiego bojownika. Jeśli faktycznie ona stała za zamachem, byłby to najświeższy przypadek z wielu podobnych ataków terrorystycznych popełnionych przez „czarne wdowy” z północnego Kaukazu.
W latach 2000 do 2004 w dwudziestu z 25 powiązanych z Czeczenią zamachów bombowych w Rosji brały udział kobiety. Na początku celem tych ataków byli ci, których czeczeńscy separatyści uważali za walczących z nimi na północnym Kaukazie – celowali głównie w rząd i wojsko. Ale od tego czasu zamachowcy rozprzestrzenili się po centralnej Rosji i przyjęli jeden z dwóch wzorców działania. Albo prowadzą rosyjski pojazd wojskowy pełen materiałów wybuchowych i wjeżdżają nim w cel przed zdetonowaniem ładunku, albo jeden z nich detonuje pas samobójczy w środkach transportu publicznego.
W przeciwieństwie do zamachowców samobójców na całym świecie, „czarne wdowy” kierują się bardziej chęcią pomszczenia śmierci swoich męskich krewnych, prześladowanych lub zabitych przez rząd rosyjski, niż religijnym fundamentalizmem.
Dla tych, którzy sądzili, że minął już czas terroryzmu islamskiego na północnym Kaukazie – gdy prezydent Władimir Putni zadeklarował koniec „akcji zwalczania terroryzmu” przez Rosję w Czeczeni w kwietniu 2009 roku – zamach w Wołgogradzie jest dowodem, że nie mieli racji. W samym tylko 2012 roku w południowej Rosji doszło do 96 ataków, z czego siedem było zamachami samobójczymi.
Rosja przygotowuje się do organizacji Igrzysk Olimpijskich w Soczi i to, że region ten położony jest niebezpiecznie blisko północnego Kaukazu, będzie spędzał Kremlowi sen z oczu.(p)
Tłumaczenie: Sy
Źródło: www.themoscowtimes.com
Udostępnij na
