Czarna flaga dżihadu zagraża nam wszystkim

Douglas Murray

Żydów atakuje się w Brytanii, zagania do synagogi w Paryżu, a w Niemczech po raz pierwszy od 70 lat słychać skandowanie: „Śmierć Żydom”.

1

Jednak niewielu ludzi chce to zauważyć lub przyjąć do wiadomości. Myślą oni, że chodzi po prostu o Izrael, czy też o żydowski naród. Nie jest tak. Chodzi o nas wszystkich.

Podjęta przez izraelski rząd decyzja, by odpowiedzieć na rakiety odpalane z Gazy przez Hamas, jest decyzją, jaką podjąłby każdy rząd w podobnej sytuacji. Izraelski rząd ma prawo – jak każdy inny rząd – do zatrzymania bombardowań jego własnej ludności. Jednak w minionych tygodniach stało się jasne, że duża część świata ma inne oczekiwania wobec Izraela. Oczekują, że nie będzie walczył o swoje bezpieczeństwo i przetrwanie swoich ludzi, ale że padnie na ziemię przed islamskim, ekstremistycznym wrogiem.

Rząd Zjednoczonego Królestwa zaprzestał (haniebnie) sprzedaży Izraelowi uzbrojenia, dokładnie w chwili, gdy ten potrzebuje go najbardziej. Oczekując, że Izrael zachowa się odmiennie od reszty z nas, nasze społeczeństwa mówią więcej o sobie samych, niż o Izraelu. Prawda jest taka, że za żądaniem, aby Izrael się poddał wobec swoich wrogów, kryje się nasza własna niechęć, by stawić czoła problemom na naszym własnym podwórku.

Niektórzy myślą, że Izrael jakimś sposobem jest przyczyną problemów świata. Czy też, że broniąc się przez islamskimi ekstremistami, Izrael przyczynia się do wzmocnienia tego ekstremizmu. Nic nie mogłoby być dalsze od prawdy. Ekstremiści z Hamasu to ideologiczni pobratymcy ekstremistów z ISIS, siejących szaleństwo w Syrii i Iraku, krzyżującymi i ścinających głowy wszystkim, których spotkają na drodze. Świat zszokowało nagranie ścięcia amerykańskiego dziennikarza Jamesa Foleya dokonanego przez mordercę z ISIS, mówiącego z brytyjskim akcentem. ISIS (Państwo Islamskie) to bratnia dusza Boko Haram, które porywa i zabija mieszkańców chrześcijańskich wiosek w północnej Nigerii i które na początku roku porwało ze szkoły 300 dziewczynek. Podzielają również ideologię (i pewnie też metody działania) ludzi, którzy w szkołach w Birmingham nauczali dzieci, żeby nienawidziły brytyjskie społeczeństwo i odcięły się od wyznawców innych religii.

To jest ostatni element równania, z którym wielu nie potrafi sobie poradzić. Widzą miliony muzułmanów, którzy przybyli na nasz kontynent i to, jak wielu z nich ma radykalne poglądy. Ale boją się, że nie potrafią sobie z tym problemem poradzić. Uważają, że gdyby Izrael przestał walczyć i zniknął, reszta z nas mogłaby żyć w spokoju.

Widzą młodych muzułmanów, którzy w zeszły weekend wtargnęli do supermarketu w Birmingham, potrzaskali produkty i napadli brytyjskiego policjanta i myślą: „To wina Izraela”. Widzą młodych paryskich muzułmanów obrzucających policjantów płytami betonu i podpalających samochody i myślą: „Gdyby tylko Izrael przestał odpowiadać na rakiety Hamasu…”. Widzą imamów w Niemczech i Włoszech nauczających, że wszyscy Żydzi muszą zginąć i udają, że to nie jest problem nas wszystkich.

Ależ oni się mylą. Antysemityzm, a dziś w szczególności islamski antysemityzm, jest niewątpliwie problemem dla Żydów. W pierwszej kolejności dla nich, ale w drugiej kolejności dla nas wszystkich. Co leży u podstaw tej strasznej, sterowanej przez Hamas, nienawiści wobec Izraela? Dlaczego pragną oni, by Izrael zniknął? Dziś świat zaczyna to rozumieć.

Źródło: http://thepinkresistance.files.wordpress.com/2011/01/kissthis.jpg

Źródło: http://thepinkresistance.files.wordpress.com/2011/01/kissthis.jpg

Za flagami Hamasu i Hezbollahu, powiewającymi na antyizraelskich demonstracjach, kryje się inna flaga. Czarna flaga dżihadu – ta sama, którą ostatnio ISIS wywiesza w Iraku i Syrii. W ubiegłym miesiącu czarną flagę wywieszono na samochodzie w londyńskim tunelu Blackwall, kiedy muzułmanie z East Endu zablokowali ruch uliczny. Wcześniej, na bramie blokowiska socjalnego we wschodnim Londynie wywieszono antyizraelskie transparenty i palestyńskie flagi. I wtedy, jakby tego było mało, zawieszono czarną flagę dżihadu. W zeszłym tygodniu na Oxford Street islamscy ekstremiści ustawili stragan, w którym próbowali namawiać ludzi do wiecu pod czarną flagą ISIS.

W sprawie z czarną flagą nie chodzi o Żydów. Dziś to chrześcijan w Iraku i Syrii ISIS zmusza do przejścia na islam pod groźbą ścięcia głowy. Wielu chrześcijan ginie z rąk ISIS, gdyż nie chcą wyrzec się swojej wiary. W niektórych przypadkach chrześcijanie próbowali ocalić życie „przechodząc” na islam z karabinem przy głowie – ISIS zabiło ich i tak. Nie chodzi też jedynie o chrześcijan. Chodzi też o inne mniejszościowe wyznania w krajach zdominowanych przez islam. W Iraku chodzi o Jazydów, Mandaistów i wyznawców innych starożytnych religii poprzedzających islam.

Celem dżihadystów – od Al-Kaidy po Hamas, Hezbollah, Boko Haram i inne – jest podporządkowanie sobie całego świata.

Dziś obowiązkiem wszystkich przyzwoitych ludzi – w tym przyzwoitych muzułmanów – jest zwrócić się przeciwko tym barbarzyńcom i jasno powiedzieć im, że nie wygrają. Zamiast poświęcać oblężony Izrael, powinniśmy wysłać inny komunikat: że ekstremiści nie zrealizują swojego pragnienia, by przejąć Izrael, tak samo jak nie uda im się wznieść czarnej flagi dżihadu nad Rzymem, Waszyngtonem, Downing Street i Pałacem Buckingham.

Izrael nie jest przyczyną problemów na świecie. Po prostu leży na linii frontu tych problemów. Jednak w coraz większym stopniu także my wszyscy znajdujemy się na tej linii frontu. Jeśli opuścimy Izrael dzisiaj, to pewnego dnia – zbyt późno – zrozumiemy, że opuściliśmy siebie samych.

Tłumaczenie Galla, na podst. www.express.co.uk

Douglas Murray jest publicystą „Spectatora”, zastępcą dyrektora w Henry Jackson Society 

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign