Bombowa rodzina z Manchesteru

Hashem Abedi dzień po zamachu (zdj. Policja Manchester)
Hashem Abedi dzień po zamachu (zdj. Policja Manchester)

Brat zamachowca, który wysadził się przed Manchester Arena w roku 2017, został uznany za winnego 22 morderstw i dwóch przypadków usiłowania zabójstwa oraz udziału w spisku w zamachu bombowym.

Hashemowi Abediemu, lat 22, grozi teraz dożywocie, po tym jak po zaledwie kilku godzinach rozprawy został uznany winnym wszystkich zarzucanych mu czynów. Jego o trzy lata starszy brat Salman wysadził się 22 maja 2017 roku przed koncertem Ariany Grande w Manchester Arena zabijając wraz z sobą 22 osoby, raniąc setki, w tym prawie sto osób z ranami, które zostaną na całe życie. W tym czasie Hashem Abedi przebywał w oddalonej o tysiące kilometrów Libii.

Przygotowania i inspiracja

W czasie rozprawy prokuratura przedstawiła jednak dowody, że Hashem zachęcał brata, pomógł mu skonstruować bombę i dostarczył szrapnele oraz niezbędne chemikalia. W dniu zamachu wykonał czterominutową rozmowę telefoniczną, w której podtrzymywał motywację brata do samobójczego ataku.

Bracia planowali detonację pięć miesięcy przed atakiem. W tym celu wykorzystali nieświadomych kolegów do zakupów potrzebnych chemikaliów w internecie. Przykładowo, kupując kwas siarkowy informowali kolegów, że jest potrzebny do akumulatorów w Libii. Dzięki temu skonstruowali bombę w oparciu o nadtlenek acetonu, który jest atrakcyjny dla terrorystów.  Łatwo jest bowiem o składniki oraz był on niewykrywalny, gdyż dotychczas większość skanerów wykrywała materiały wybuchowe skonstruowane w oparciu o azot.

Abdalraouf Abdallah (zdj. policja Manchester)

Abdalraouf Abdallah (zdj. policja Manchester)

Przez tych kilka miesięcy, dla zmylenia tropów bracia użyli 11 telefonów, niektóre tylko po dwie godziny, i zmieniali często samochody, chociaż żaden z nich nie miał prawa jazdy. Kontaktowali się też z innymi terrorystami. Jednym z nich był Abdalraouf Abdallah, terrorysta przykuty do wózka z powodu ran odniesionych w Libii, odbywający wtedy karę więzienia. Pomimo tych ograniczeń Abdallah, uznawany przez służby za niebezpiecznego rekrutera radykalizującego muzułmanów, mógł kontaktować się z braćmi Abedi poprzez nielegalnie posiadany w celi telefon komórkowy.

Po skonstruowaniu bomby wydawało się, że Abedi porzucili operację, dołączając do rodziców w Libii w kwietniu 2017 roku. Salman wrócił jednak w maju i dokonał zamachu.

Rodzina terrorystów na zasiłku

W czasie procesu wyjaśniono, że rodzina Abedich była mocno wspierana przez brytyjskie państwo. W ciągu siedmiu lat otrzymali 200 tysięcy funtów wsparcia; część z tych pieniędzy sfinansowała atak terrorystyczny. Matka braci otrzymywała wsparcie na dom, na szóstkę dzieci i męża, ulgi podatkowe na kwotę około 2 200 funtów miesięcznie, aż do zamachu w 2017 roku.

Otrzymywali zasiłki nawet wtedy, kiedy rodzice wraz z młodszymi dziećmi wyprowadzili się w październiku 2016 roku do Libii. Bracia Abedi wykorzystali konto swojej matki do zrobienia potrzebnych do zamachu zakupów.

Młody Hashem Abedi z bronią (zdj. pochodzi z Facebooka ojca)

Młody Hashem Abedi z bronią (Foto: Facebook ojca zamachowców)

Rodzice zamachowców uciekli w latach 90 z Libii przed opresją ze strony Kadafiego i otrzymali bezpieczne schronienie w Wielkiej Brytanii. Ramadan Abedi, ojciec, był politycznym radykałem stowarzyszonym z Libijską Islamską Grupą Walki, uznaną za organizację terrorystyczną i traktowaną jako odłam Al-Kaidy.

Do Libii wrócili po raz pierwszy w 2011 roku, po wybuchu tamże wojny domowej. Ojciec zabrał synów ze szkoły i zawiózł do kraju. Tam zostali wystawieni na kontakt z bronią i przemocą, dostarczając pomocy rebeliantom walczącym z reżimem.

Haras Rafiq z Quilliam Foundation uważa, że to był punkt zwrotny. „W domu mogli słyszeć wiele historii – mówi Rafiq – ale kiedy udali się do Libii i zobaczyli przemoc na własne oczy, to było coś, co dało im coś trwałego, coś co mogli zobaczyć, coś czego mogli potencjalnie stać się częścią”.

Powrót, przestępczość, narkotyki i przemiana

Rodzina wróciła ponownie na jakiś czas do Wielkiej Brytanii w 2013 roku. Najstarszy z braci ożenił się i mieszkał w innym mieście. Tymczasem Hashem i Salman weszli w środowisko kultury gangsterskiej, zaczęli też brać narkotyki. Zmieniło to się po roku 2015, po pielgrzymce do Arabii Saudyjskiej. Stali się bardziej religijni, ale przejawiało się to głównie w poparciu dla radykalizmu spod znaku Państwa Islamskiego. Narkotyki i alkohol ciągle towarzyszyły im w życiu.

W międzyczasie Hashem wyjechał do Niemiec gdzie pracował w biznesie nieruchomości u Mohammeda Benhammediego, objętego kiedyś sankcjami przez ONZ za finansowanie Libijskiej Islamskiej Grupy Walki. Tej samej, którą wspierał ojciec Hashema. W styczniu 2017 roku Hashem wrócił do Wielkiej Brytanii i wtedy bracia zaczęli na poważnie planować zamach. (j)

źródła: BBC, BBC, Manchester Evening News, Manchester Evening News

 

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign
Avatar photo

Jan Wójcik

Założyciel portalu euroislam.pl, członek zarządu Fundacji Instytut Spraw Europejskich, koordynator międzynarodowej inicjatywy przeciwko członkostwu Turcji w UE. Autor artykułów i publikacji naukowych na temat islamizmu, terroryzmu i stosunków międzynarodowych, komentator wydarzeń w mediach.

Inne artykuły autora:

Torysi boją się oskarżeń o islamofobię

Kto jest zawiedziony polityką imigracyjną?

Afrykański konflikt na ulicach Europy