Bliskowschodnie dziennikarstwo stadne: wszyscy się zgadzają

Richard Landes

Jedną z ulubionych odpowiedzi dziennikarzy na zarzut stronniczości i uprzedzeń jest powtarzanie: “Jak długo wywołujemy równą złość obu stron, robimy dobrą robotę”.

Jest to także ulubiona odpowiedź wśród dziennikarzy relacjonujących konflikt między Izraelem a jego sąsiadami: „Jesteśmy na właściwym kursie, bo obie strony się skarżą”. I istotnie, jest obszerny zbiór skarg “obu stron”, że prasa faworyzuje “drugą stronę”. W końcu, jak powiedział pewien korespondent „New York Timesa”, to wszystko jest o „walczących ze sobą narracjach” z “ziemi niewielu faktów”.

W rzeczywistości jednak ten mem głoszący, że “obie strony się skarżą”, działa jak listek figowy, który zakrywa to, jak daleko zjechały z toru media głównego nurtu w swoich relacjach z Bliskiego Wschodu. W istocie przez ostatnich dwadzieścia lat media produkowały odwrotność rzeczywistości: nie tylko fakty przedstawiane przez Izraelczyków zamieniali w izraelską “narrację”, ale palestyńską narrację przedstawiali jako fakty.

Na przykład, opierając się na dostarczanych przez hamasowskie instytucje danych o ofiarach, dziennikarze używali zdjęć ze szpitala zrobionych pod nadzorem Hamasu i powtarzali narrację dżihadystów (i ONZ, i NGO), że “olbrzymia… przeważająca większość ofiar to cywile”.

Część tego była rezultatem czystego zastraszania. W 2014 r., podczas Operacji Ochronny Brzeg, zastraszanie dziennikarzy przez Hamas stało się tak nagminne, że Foreign Press Office, normalnie znacznie bardziej skłonne do potępiania Izraela, wystosowało protest przeciwko zachowaniu Hamasu.

W odpowiedzi, korespondentka “New York Timesa” tweetowała: „Każdy reporter, którego spotkałam, a który był w Gazie, mówi, że narracja izraelska, a obecnie FPA,  o nękaniu przez Hamas jest nonsensem”. W 119 znakach odrzuciła obszerny materiał dowodowy i wiarygodne świadectwa zastraszania przez Hamas jako “izraelską narrację”, do której teraz przystąpiło FPA i zamiast tego podała palestyńską narrację jako wiadomość.

Innymi słowy, rzeczywisty nonsens przychodzi jako głos reportera, a poprawna ocena przychodzi jako nonsensowna narracja izraelska.

Media przekazywały tę narrację tak konsekwentnie, że Hamas rzeczywiście oparł całą swoją wojenną strategię na tej współpracy. Jak przechwalał się przywódca Hamasu, Ismail Hanija w 2014 r., palestyńskie źródła “stanowiły rzekę, w której globalne media zaspokajały swoje pragnienie informacji o tym, co się dzieje”.

No dobrze. Pod przystawioną lufą pistoletu dziennikarze mówią to, co zbiry chcą, żeby mówili. Ale co z pozostałym czasem? Kiedy już nie są w Gazie, ale w Waszyngtonie, Nowym Jorku lub Londynie? Czy nie podają godnej zaufania informacji? Czy nie zachowują się jak prawdziwi dziennikarze? Najwyraźniej nie.

W listopadzie 2015 r. Autonomia Palestyńska wydała formalny zestaw zasad, których mają trzymać się dziennikarze relacjonujący o konflikcie:

• Problemem jest nielegalna okupacja, która obejmuje wschodnią Jerozolimę.
• Rozwiązaniem są dwa państwa, przy czym Izrael ewakuuje całą ziemię do Zielonej Linii.
• Główną przeszkodą dla pokoju są izraelskie osiedla, które muszą zostać wyeliminowane.
• Palestyńczycy są za rozwiązaniem w postaci dwóch państw, a Izrael jest przeciw.
• Palestyńczycy spełnili wszystkie swoje zobowiązania, włącznie z uznaniem Izraela.

W grudniu 2016 r. Palestyńczycy przedstawili Radzie Bezpieczeństwa ONZ rezolucję, która stosowała ten palestyński manifest w całej rozciągłości. Przeszła z powodu odmowy założenia weto przez USA. Pięć dni później sekretarz stanu USA, John Kerry, wygłosił długie przemówienie polityczne, w którym rozwodził się z aprobatą nad każdym aspektem tego stanowiska, zarówno jego narracją, jak i strategią.

Istnieją, oczywiście, poważne problemy z tym stanowiskiem, które szybko wskazali Izraelczycy.

• Powodem porażki negocjacji była odmowa jakichkolwiek ustępstw ze strony Palestyńczyków, którzy chcieli, by społeczność międzynarodowa (ONZ, sądy międzynarodowe) zmusiły Izrael do nieodwzajemnionych ustępstw.

• Osiedla na Zachodnim Brzegu nie są główną przeszkodą na drodze do pokoju; Palestyńczycy uważają cały Izrael za okupowaną ziemię, a Tel Awiw i Hajfę za osiedla.

• Palestyńczycy nigdy nie zrezygnowali ze swoich planów zniszczenia Izraela; ich zgoda na “rozwiązanie w postaci dwóch państw” jest taktyczna, a nie strategiczna.

• Palestyńczycy używają mediów, by wspierać swoje plany wojenne.

Oczywiście zadaniem mediów jest zbadanie twierdzeń obu stron, ocena dowodów, które są zgodne lub sprzeczne z tymi niewątpliwie stronniczymi twierdzeniami i podanie nam tak dokładnego obrazu sprawy, jak to możliwe.

CNN i BBC poświęciły wiele uwagi tym dwóm wydarzeniom: rezolucji i przemówieniu. Zapraszały dziesiątki gości i poświęciły temu znacznie więcej czasu niż jakiemukolwiek innemu tematowi w tygodniu od 23 do 28 grudnia 2016. W Second Draft, gdzie zapisujemy relacje CNN International i BBC Global, zrobiliśmy badanie ich “pierwszego zapisu” [first draft] historii, w którym analizowaliśmy nie tylko to, co oni i ich zaproszeni goście wam powiedzieli, ale także istotne i ścisłe informacje, których nie uznali za warte wspomnienia. Wynikiem jest dwudziestominutowe wideo „Everyone Agrees”, które dokumentuje działania tych producentów wiadomości telewizyjnych jako zachowanie stada, powtarzającego palestyńskie argumenty i nie pozwalającego widzom zobaczyć żadnych informacji z nimi sprzecznych.

Krótko mówiąc: oni nie relacjonują konfliktu, oni się do konfliktu przyczyniają.

Zapraszam do obejrzenia naszego oskarżenia, naszych źródeł i naszych spisanych programów BBC i CNN. Osądźcie sami.

Jest wystarczająco źle, że podają propagandę wojenną jednej strony jako wiadomości, ale kiedy ta propaganda wojenna jest także propagandą wojenną wrogów waszego społeczeństwa, nie jest to jedynie “śmiercionośne dziennikarstwo”, jest to wojenne dziennikarstwo strzelające do własnej bramki. Osobiście nie sądzę, żeby zachodnie demokracje stać było na tak dysfunkcjonalną “czwartą władzę”.

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Źródło tekstu polskiego: http://www.listyznaszegosadu.pl/notatki/bliskowschodnie-dziennikarstwo-stadne-wszyscy-zgadzaja-sie

Richard Allen Landes – amerykański historyk, wykładowca na Boston University, dyrektor bostońskiego Center for Millennial Studies. Autor szeregu książek o średniowieczu i ruchach apokaliptycznych. Obserwator konfliktu na Bliskim Wschodzie (to on ukuł pojęcie „Pallywood” na wyprodukowane ze statystami filmy mające być „dowodami” przeciwko Izraelowi). Jest również autorem dwuczęściowej druzgoczącej analizy  tzw. „Raportu Goldstone’a”.

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign