Bezbronni wobec szariatu

Piotr Ślusarczyk

Szariackie bojówki stają się widomym znakiem ostrego konfliktu, który obecnie z fazy utajenia, przechodzi do fazy jawnej, pytanie tylko, kiedy dojdzie do jego kolejnej odsłony – konfrontacji.

Szariat 1

Indonezja: policja szariacka zatrzymuje kobietę za noszenie dżinsów.

Muzułmanie nie tylko deklarują przywiązanie do islamskich wolności czy powstrzymują się do integracji ze społeczeństwem europejskim, lecz robią wszystko, żeby narzucić Europie islamski porządek. Europie coraz bardziej bezradnej.

„Wasza tolerancja zabija” – oskarżenie to wiele lat temu pod adresem poprawnie politycznych rządów sformułowała Ayann Hirshi Ali, zarzucając europejskim przywódcom zamykanie oczu na realne problemy z mniejszością muzułmańską. Zachód tolerował (i toleruje) bardzo dużo: zabójstwa „honorowe”, radykalnych i antydemokratycznych imamów, równoległy system sądownictwa czy lekceważenie obowiązków obywatelskich. Skapitulował przed powstającymi w miastach Zachodu dzielnicami muzułmańskimi. Politycy, dziennikarzei naukowcy tłumili wszelką krytykę islamu, szafując na lewo i prawo zarzutem islamofobii. Problem po latach zaniedbań nabrzmiał i dziś już trudno uważać, że islamskie porządki dotyczą jedynie wybranych dzielnic Paryża, Berlina lub Londynu.

Muzułmanie od lat zapowiadali, że robią wszystko, żeby przejąć władzę nad „zgniłym i bezbożnym Zachodem”. Różnią się co do metod. Bractwo Muzułmańskie, działające także w Polsce, stara się wykorzystać wszystkie dostępnie środki prawne, by umocnić własną pozycję w poszczególnych krajach Europy. Przyświeca im motto, że to nie walką zbrojną, a „brzemiennymi brzuchami muzułmańskich kobiet” podbiją zachodnią kulturę.

Inni zaś (salafici) nie chcą czekać. Już dziś domagają się wprowadzenia zasad prawa koranicznego. Nieprzypadkowo na ulicach miast pojawia się „szariacka policja”. Najpierw w Londynie, teraz w Wuppertalu. Jestem przekonany, że w ciągu paru najbliższych lat znajdą się także w innych miejscach wyznawcy Proroka, którzy w jawny sposób będą domagać się podporządkowania praw konstytucyjnych prawu islamskiemu.

Emanuel Levinas, litewski Żyd, filozof piszący po francusku, powiedział, że wolność, to poczucie, że wolność jest zagrożona. Demokratyczne społeczeństwo z natury rzeczy wymaga ochrony i względnie powszechnej zgody co do fundamentalnych zasad. Inaczej bardzo łatwo daje się wykorzystać do powolnego i planowego wprowadzania totalitaryzmu. Myśl to nienowa, że postmodernistyczny dekonstrukcjonizm, wspierany kulturowym relatywizmem, przygotowuje w gruncie rzeczy grunt dla brutalnej siły.

szariat 2

Policja szariacka na ulicy Wuppertalu (Niemcy).

Niemiecki „Die Welt” przypomina, że od 2002 roku zgodnie z prawem można w Republice Federalnej okazywać sympatię organizacjom przestępczym i terrorystycznym, które działają za granicą. Przychylne dla radykałów normy prawne wprowadziła lewica. Skutek tego jest zatrważający. Salafici i inni fanatycy mogą pod płaszczykiem wolności religijnej dalej dążyć do wprowadzenia totalitarnego porządku. Organizować wiece, happeningi, rozdawać Koran, nagabywać klientów sklepów z alkoholem. Także osoby wychwalające Państwo Islamskie mogą działać zupełnie swobodnie.
Europa po doświadczeniach komunizmu i faszyzmu zgodziła się na to, żeby zakazać promowania wymienionych idei. Co więc zrobić wobec tego z politycznym islamem, który depcze takie wartości, jak wolność sumienia, wolność słowa, wolność wyznania, demokratyczną legitymizację władzy, swobodę obyczajową i równouprawnienie płci

Europejskie elity muszą zdać sobie sprawę z tego, że islam to nie tylko religia, lecz także system polityczny zupełnie sprzeczny z duchem liberalnej demokracji. Muzułmanie w perspektywie demograficznej wcale nie będą stanowić niewielkiego odsetka obywateli. Około 2050 roku co piąty obywatel Austrii będzie muzułmaninem.

Ostatnie wydarzenia – te na Bliskim Wschodzie i te w Zachodniej Europie – pokazują kierunek, w jakim zdążamy. W Sztokholmie płoną w muzułmańskiej dzielnicy samochody, w Wuppertalu działają islamskie bojówki, duński imam zachwala ścinających głowy niewiernych fanatyków islamskich. Analogie z latami trzydziestymi XX w. nasuwają się same. Dziarscy chłopcy z faszystowskich bojówek zanim „przeszli do czynów” wzięli sobie na cel „przegniłych dekadentów” z kabaretów, kasyn i domów publicznych. Dziś muzułmańscy strażnicy moralności nękają bywalców dyskotek, salonów gier. Chcą zakazać swobody seksualnej, a nawet zabronić słuchania muzyki. Dlaczego? Bo prawo szariatu jest doskonałe, niezmienne i pochodzi z boskiego źródła, a prawdziwy muzułmanin powinien być wierny nakazom islamu, nie zaś konstytucji.

Porządku islamskiego i europejskiej wolności nie da się pogodzić. Konflikt ten na razie rozgrywał się przede wszystkim na polu dyskursu, teraz przenosi się na ulice. To trend bardzo niebezpieczny.

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign

Piotr S. Ślusarczyk

Doktorant UKSW, badacz islamu politycznego, doktor polonistyki UW; współprowadzący portal Euroislam.pl; dziennikarz telewizyjny i radiowy.

Inne artykuły autora:

Dzihadyści zaatakowali w Rosji

Izolacja rządu talibów już nie działa

Niemcy: czy deportacja imigrantów będzie sprawniejsza?