Ayaan Hirsi Ali

Ayaan przyznała publicznie, że przestała wierzyć w Allaha. W Holandii rzecz normalna, ponad połowa ludności nie należy do żadnej gminy wyznaniowej. Dla Ayaan jednak według szariatu, religijnego prawa, jest to podpisanie wyroku śmierci na siebie. To niesłychana zdrada. Islamska społeczność wybuchła nowym protestem. O Ayaan Hirsi Ali, Somalijce, która została liberalną holenderską parlamentarzystką, pisze Sasza Malko.

Ile masz dzieci, babciu? – pytała mała Ayaan. Jedno – odpowiadała babcia, bo jej osiem córek się nie liczyło. Uważała też, że ma tylko jednego wnuka. A my? – pytały Ayaan i jej siostra. Wy będziecie naszej rodzinie rodzić synów.  Mam się stać fabryką synów – myślała Ayaan.

Masz być posłuszna – mówiła babcia. – Masz być cierpliwa. Masz słuchać Boga, ojca, męża, brata, rodziny, klanu. Od tego zależy twój honor. Za to dostaniesz nagrodę na tamtym świecie. Dla kobiet są tam daktyle i winogrona.

Ayaan i jej siostra były w połowie szkoły, kiedy matka zakazała dziewczynkom dalej do niej chodzić. Po co im to mieszanie w głowach? I tak za parę lat zostaną wydane za mąż. Niech się lepiej uczą prowadzenia domu – orzekła. W obronie córek, ich edukacji stanął ojciec. Zagroził matce, że ją przeklnie na zawsze. Przeklnie ją też – powiedział – jeśli jego dziewczynki zostaną obrzezane. Ale ojciec rzadko bywał w domu. Do tej pory nie wie – mówi Ayaan – że mama i babcia dopięły jednak swego. Ayaan opowiada po latach chłodno, pobieżnie. Islam wymaga, by dziewczyna wychodziła za mąż jako dziewica. Dogmat dziewicy jest gwarantowany przez wycięcie klitoris, zaszycie warg sromowych i zamknięcie dziewczyny w domu.

Ayaan urodziła się w Somalii w 1969 r. Jej ojciec, przywódca demokratycznej opozycji Hirsi Magan, siedział w więzieniu. Zobaczyła go po raz pierwszy, gdy miała sześć lat. Ojciec wyszedł na wolność i wyemigrował do Arabii Saudyjskiej. Rodzina pojechała za nim. Po roku przeprowadzili się do Etiopii, w końcu zacumowali w Kenii.

Ojca prawie nigdy nie było w domu. Znikał na rok, czasami na parę lat, miał inne żony, które też czekały na niego latami. Bo dla ojca najważniejsza była sprawa. Od rodziny też wymagał pełnego poświęcenia dla ojczyzny i opozycji. Gdy narzekałyśmy, że chcemy mieć tatę jak wszyscy, mówił, że to zaszczyt być powołanym do wyższego celu, że musimy nieść nasz los z podniesioną głową – opowiada Ayaan.

W Nairobi Ayaan poszła do elitarnego liceum Moslem Girls Secondary School. Były tam dziewczęta z Kenii, Jemenu, Somalii, Pakistanu, Indii. Zdolne, inteligentne dziewczyny. Znikały po kolei, na porannym apelu coraz częściej było słychać »nieobecna «, czyli wydana za mąż. Spotykałam je po roku, dwóch, grube, w ciąży, z dzieckiem na ręku. Wola walki, światełko w oczach, wszystko zgasło. Stały się fabryką synów. Dzięki Bogu, że ojciec mieszkał wtedy z nami, bo i ja zostałabym wydana za mąż w 16. urodziny.

Była połowa lat 80. Ayaan przez chwilę opanowała – ku uciesze matki – ortodoksyjna religijność. To była fascynacja naszą cudowną uduchowioną nauczycielką islamu. Poddam się bez reszty woli Allaha, powtarzałyśmy za nią. Zawinięta w czarne płótno hołdowała z całego serca czystości i powściągliwości. Ale zakochała się, były cielęce zaloty, całowanie po kątach, wszystko surowo zakazane religijnym prawem. Jej wiara zaczęła się kruszyć.

Więcej na: wysokieobcasy.pl

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign