Ayaan Hirsi Ali: Zła wnuczka

Jednym z najwcześniejszych i najbardziej niezwykłych wspomnień mojego dzieciństwa jest rozmowa z moją babką. Przeprowadziłyśmy wiele rozmów, a raczej jej monologów, ale ta konkretna wyróżnia się jako najważniejsza z wielu nauk, jakich mi udzieliła. To był moment, w którym zrozumiałam, ile tak naprawdę jestem warta. Moja wartość była w przybliżeniu równa kawałkowi baraniego łoju pozostawionego na słońcu.

app/uploads/2011/01/ayaan_hirsi_ali-book.jpg

Siedziałyśmy przed domem na białym piasku. Był upalny dzień, jak większość dni w Mogadiszu. Nie było nic niezwykłego w irytujących nas muchach, ani w mrówkach, których unikałam w obawie przed ich piekącymi i bolesnymi ukąszeniami. Jeśliby wpełzły pod moją sukienkę albo gdybym na nie przypadkiem usiadła, ukarałyby mnie ukłuciami, od których wyłabym z bólu. Takie krzyki i podskakiwanie na pewno wywołałyby dezaprobatę ze strony babki lub nawet karę cielesną.

Myślę, że miałam wtedy 6 lub 7 lat, może mniej, ale wiem, że to nie było 8, ponieważ moja rodzina nie opuściła jeszcze Somalii. Babka  jak zwykle moralizowała. Tego dnia, jak we wszystkie inne, strofowała mnie, by pokazać mi gdzie moje miejsce. „Skrzyżuj nogi”, mówiła, „spuść wzrok. Musisz nauczyć się nie śmiać, a jeśli już, to upewnij się, że nie gdaczesz jak kura sąsiadów”. Nie mieliśmy kurczaków, ale hałas wywoływany skrzekiem i piskiem kur sąsiadów wystarczył bym zrozumiała przesłanie babki. „Jeśli musisz wyjść na ulicę, to zadbaj o to, by mieć towarzystwo kobiety i byście szły jak najdalej od mężczyzn, jak to tylko możliwe.”

Ku irytacji babki odpowiedziałam pytaniem: „Ale babciu, co z Mahadem?”. Mój brat Mahad nigdy nie wywoływał u babki chęci prawienia kazań. Odpowiedziała mi jak tępemu dziecku, za jakie mnie uważała. „Mahad jest mężczyzną! Na swoje nieszczęście urodziłaś się ze szparą między nogami. A teraz, my, twoja rodzina, musimy się z tą rzeczywistością uporać!”. Pomyślałam: kolejna rzecz, którą zrobiłam źle i której nie potrafię naprawić. Gdybym tylko nie była taka głupia; gdybym tylko mogła zrozumieć w jaki sposób jestem winna skazie, której tak nienawidzi moja babka.

„Ayaan, jesteś uparta, jesteś lekkomyślna i zadajesz zbyt wiele pytań. To śmiertelna kombinacja. Nieposłuszeństwo u kobiet jest tępione, a ty jesteś nieposłuszna. To jest w tobie. Jesteś tym przesiąknięta do szpiku kości. Mogę tylko próbować mówić ci, co jest właściwe.”
Babka wskazała na kawałek baraniego łoju na ziemi. Był pokryty mrówkami, a muchy lądowały na nim, by się pożywić. To był ohydny kawałek mięsa, podgrzany przez słońce, z którego wyciekała strużka tłuszczu. Babka powiedziała: „Jesteś jak ten kawałek baraniego łoju na słońcu. Jeśli pogwałcisz zasady, ostrzegam cię, mężczyźni nie będą mieli dla ciebie więcej litości, niż te muchy i mrówki dla kawałka tłuszczu”.

Wiele się zmieniło w moim życiu od czasu skąpanych w słońcu rozmów z babką. Dziś, gdy patrzę wstecz, widzę, że dowiodłam, iż nie miała racji. Byłam nieposłuszna, zgodnie ze swoją naturą, i złamałam zasady, ale uniknęłam losu baraniego łoju.

Siedząc w samolocie, trzymam na kolanach wspomnienia Nujood Ali. Tytuł książki brzmi: “I Am Nujood, Age 10 and Divorced” („Jestem Nujood, lat 10 i rozwódka”. Moja lista lektur zawiera także inną książkę, napisaną przez Elizabeth Gilbert. Nosi tytuł: „Jedz, módl się, kochaj.” Powodem, dla którego łączę te dwie książki, jest opis małżeństwa i rozwodu, a w szczególności słowo: „bolesny.”

Nujood miała 8 lat, gdy pewien dostawca przyszedł do jej ojca w Sanie, w Jemenie. Po wstępnych przejawach gościnności dostawca przedstawił cel swojej wizyty: Poszukiwał żony. Dwie starsze siostry Nujood były już zamężne, więc logiczne było, że to ona zostanie panną młodą, bez względu na swój wiek. Jej ojciec zaakceptował 750 dolarów posagu i oddał swoją ośmioletnią córkę. Kiedy matka i siostry Nujood próbowały się tej decyzji sprzeciwić, mówiąc, że jest ona za młoda na pójście za mąż, ojciec odpowiedział wymówką, której używają wszyscy muzułmańscy ojcowie, którzy wydają swoje córki za mąż, zanim osiągną odpowiedni wiek: „Za młoda? Kiedy Prorok Mahomet żenił się z Aiszą, miała tylko 9 lat.”. W rzeczywistości Mahomet ożenił się z Aiszą, gdy miała lat 6. Zgodnie ze świętą księgą, Prorok czekał aż Aisza zacznie miesiączkować, zanim skonsumował małżeństwo. Nowy mąż Nujood nie wykazał się taką wstrzemięźliwością

W bolesnych szczegółach Nujood Ali opisuje prawdziwy koszmar swej nocy poślubnej: jak uciekała, jak szukała pomocy, jak walczyła, jak jej dotykał i jak wyrywała się z jego ramion, jak wołała na pomoc swoją teściową. „Cioteczko!”, krzyczała, „Niech ktoś mi pomoże!” Ale nikt nie odpowiedział. Opisuje jak ją złapał, jego okropny zapach, mieszankę tytoniu i cebuli. Relacjonuje swoje dziecinne groźby: „Powiem mojemu ojcu” – i odpowiedź męża: „Możesz mówić swojemu ojcu, co ci się żywnie podoba. Podpisał kontrakt małżeński i dał mi pozwolenie na ślub z tobą.”.

Gdy tylko Nujood doszła do siebie, zaczęła planować ucieczkę. Ta historia to doskonała lektura dla wszystkich tych, którzy chcą naprawdę zrozumieć, na co mogą być narażone muzułmańskie kobiety. W Jemenie ojciec Nujood, jej mąż, sędziowie, policjanci i większość społeczeństwa – za wyjątkiem kilku osób – postrzegają taką sytuację jako normalną. A Jemen nie jest w żadnym razie wyjątkiem.

Kiedy wracam do opisu bolesnego rozwodu Elizabeth Gilbert, staje się dla mnie jasne czego dokonał feminizm na Zachodzie. Gilbert decyduje się na rozwód z mężem nie dlatego, że została do małżeństwa zmuszona, ale dlatego, że jest coś trudnego do opisania, czego nie mógł jej dać. To ona sama zdecydowała o małżeństwie z nim. Każda decyzja jaką podejmuje była dobrowolna: wyjść za mąż, kupić razem dom, a nawet starać się o dziecko. Mimo tego czuła się niespełniona.

Głębokie poczucie braku satysfakcji prowadzi ją do porzucenia małżeństwa, życia uprzywilejowanej kobiety. Udaje się do Włoch, żeby odnaleźć cząstkę siebie, przyjemność z jedzenia. Jedzie do Indii, żeby odnaleźć kolejną cząstkę siebie: przyjemność płynącą z religijności. W Indonezji odnajduje kolejną część: równowagę pomiędzy przyjemnościami jedzenia i modlitwy. W Indiach odnajduje guru, który odpowiada na jej duchowe potrzeby.

Opowieść Gilbert pokazuje, co feminizm może osiągnąć, gdziekolwiek się przejawia, zwłaszcza w świecie muzułmańskim. Ale jej historia pokazuje nam coś jeszcze. Te kobiety, które podobnie jak Gilbert zebrały owoce tego, o co walczyły pierwsze feministki, nie odczuwają prawie wcale pokrewieństwa z takimi kobietami jak Nujood – albo ja, gdy byłam małą dziewczynką. Nie chodzi mi o osądzanie Gilbert. Wręcz przeciwnie – podziwiam jej intelektualną szczerość i jej pogoń za samoświadomością. Kobieta, którą się stałam na Zachodzie, bardziej przypomina Gilbert niż Nujood. Ale jak czytam te dwie książki, zadaję sobie pytanie: Co zachodni feminizm może obecnie zaproponować kobietom takim jak Nujood?

Jestem często pytana przez zachodnią publiczność: „W którym miejscu feminizmu sie popsuł?”. Myślę, że odpowiedź patrzy nam prosto w twarz. W zachodnim feminizmie nic się nie popsuło – osiągnął swoją misję w pełni, dlatego kobiety takie jak Elizabeth Gilbert mogą bez przeszkód wychodzić za mąż, a potem równie swobodnie zostawiać mężów, po prostu po to, żeby móc podążać za swoimi kulinarnymi i religijnymi upodobaniami. Zwycięstwo feminizmu pozwala kobietom podobnym Gilbert na kształtowanie własnego przeznaczenia.

Ale to zwycięstwo ma też swoją cenę. Tą ceną jest egoizm tak wielki, że wiele kobiet na Zachodzie utraciło zdolność do odczuwania empatii w stosunku do innych kobiet – nie tylko świata islamskiego, ale także Chin, Indii i innych krajów – których cierpienie przybiera formy nieznane szerzej na Zachodzie, oprócz gett imigrantów. Są zbyt zajęte poszukiwaniem idealnej maty do modlitwy albo najlepszego makaronu, żeby przejmować się przypadkami gwałtu na dzieciach w Jemenie.

Najlepszym, na co możemy liczyć, nie jest wcale nadzieja na to, że Zachód zaatakuje inne kraje, żeby wyemancypować ich kobiety. Nie byłoby to ani realistyczne, ani pożądane (i pozostaje najmniej wiarygodnym celem wojny w Afganistanie).

Najlepszym, na co możemy liczyć, jest neo-feminizm, który przypomni kobietom na Zachodzie wstępne fazy ich ruchu wyzwolenia. Te fazy nie tylko podkreśliły problem podporządkowania kobiet, ale także przyczyniły się do rozebrania fundamentów ich więzienia. Żeby sen o wyzwoleniu spełnił się również dla kobiet na Wschodzie, niezbędne jest roztrzaskanie tych fundamentów ich niewoli, które obecnie w religii i obyczaju czczone są jak świętość.(pj)

Tłum. MO

http://www.nytimes.com/2010/12/02/opinion/global/02iht-GA13ali.html

Ayaan Hirsi Ali, urodzona w 1969 r. w Mogadiszu – Somalijka i naturalizowana Holenderka; od 2003 do 2006 członkini izby niższej parlamentu holenderskiego, Tweede Kamer z ramienia Partii Ludowej na rzecz Wolności i Demokracji (VVD). Feministka i antyislamska publicystka. Jest przeciwniczką wyrzezania, w dzieciństwie okaleczona w ten sposób.

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign