Arabskie intelektualistki nie chcą islamizacji

Wykształcone kobiety arabskie mówią o obawach przed islamizacją w następstwie Wiosny Arabskiej. Program nadała Al-Aan TV 19 i 26 września 2012 r.

Prezenterka tv: Hasła takie jak „Dżihad, o Obamo, Plac Tahrir należy do Osamy” słychać było ostatnio w Kairze. Czy to cię niepokoi?

Egipska wykładowczyni medycyny, dr Nadia Madani: Oczywiście. Rewolucja egipska, której celem były wolność, sprawiedliwość społeczna i lepsze życie dla ludzi, nie powinna być zamieniona w konflikt religijny lub sekciarski z jakiejkolwiek przyczyny. Już słuchanie takich haseł niepokoi, że zmierzamy w kierunku scenariusza podobnego do Afganistanu, powszechnego w miejscach, gdzie są konflikty religijne, ekstremizm i ograniczenia narzucone na styl życia ludzi. […]

Prezenterka: Kiedy usłyszałaś, że Muhammad Al-Zawahiri, brat przywódcy Al-Kaidy, wybrał się na plac Tahrir, jaka była pierwsza myśl, która przyszła ci do głowy?

Dr Nadia Madani: Natychmiast wyobraziłam sobie scenariusz talibski i próbę podkopania stabilności młodszego pokolenia, ciągnięcie ich ku przemocy.

*

Tunezyjska polityk Aisha Al-Majri: Ciężko pracowaliśmy, by stała się Wiosna Arabska, ale są ludzie z programami zagranicznymi i krajowymi, którzy próbują zdobyć przyczółek, gdzie tylko mogą. Salafici czy ekstremiści są między tymi, którzy szukają takiego przyczółka. Zrobimy co możemy, żeby ich powstrzymać.

Prezenterka: Czy twoim zdaniem uda im się?

Aisha Al-Majri: Próbują i są finansowani i popierani przez supermocarstwa, pchające je do ustanowienia przyczółka. Zminimalizujemy to każdym możliwym sposobem. Zapłaciliśmy cenę naszą krwią i jeśli to konieczne, zapłacimy więcej krwi, żeby ich zatrzymać. Tunezja będzie pierwsza, która zatrzyma tę falę [salaficką].

*

Libijska działaczka społeczna Ambaraka Muhammad Adala: Nie mamy w Libii Al-Kaidy, ale jeśli śledzisz wiadomości, to słyszysz o Bractwie Muzułmańskim, salafitach i tak dalej. Wierzę jednak, że nie znajdą oni miejsca w Libii. […] Mam nadzieję, że Libia nie jest dotknięta problemami, o jakich słyszymy w innych krajach, takich jak Afganistan. Nie chcemy stać się kolejnym Kandaharem. Kobiety uczestniczyły w walce o naszą wolność, ale nagle słyszysz ludzi mówiących, że głos kobiety jest awra (w przybliżeniu: coś, co powinno być bezwględnie ukryte, zasłoniete – red.). Co działo się w dniach Proroka Mahometa? Czy kobiety nie mówiły? Czy ich głosy nie były wtedy awra?(p)

Tłumaczenie Małgorzata Koraszewska, Racjonalista.pl

Źródło: http://www2.memri.org/bin/polish/articles.cgi?Page=archives&Area=sd&ID=SP501012

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign