Amerykańskie zmagania z szariatem

JanSuzanne Krasner

Rosną kontrowersje dotyczące ustawodawstwa na Florydzie, które miało ograniczyć stosowanie postanowień wynikających z innych praw, niż prawo stanowe i państwowe.

Stało się tak między innymi. po tym, gdy sędzia z Tampy zasądził, że dwie strony muzułmańskie otrzymały już wyroki na podstawie prawa szariatu, pomimo tego, że jedna ze stron nie zgadzała się na zastosowanie prawa religijnego.

Proponowane prawo, tzw. Senat Bill 1360, który dotyczy zakazu stosowania obcych praw w pewnych sprawach, zostało oprotestowane zarówno przez CAIR (Council on American-Islamic Relations – Radę Stosunków Amerykańsko-Islamskich) jak i ADL (Anti-Defamation League – Ligę Przeciwko Zniesławieniu). Także wśród społeczności żydowskiej na Florydzie zawrzało. Oponenci ustawy argumentowali, że taki zakaz mógłby spowodować zagrożenie dla innych religijnych systemów prawnych, głównie żydowskiego prawa religijnego, zwanego halacha. Takiego zdania jest Abraham Foxman, dyrektor ADL, utrzymujący, że takie działania byłyby „szkodliwe dla wolności religijnych wszystkich mieszkańców Florydy, włączając w to bogobojnych żydów”.

On i jemu podobni mylą się. Celem odrzuconego prawa SB 1360, a także innych mu podobnych, było to, aby postanowienia sądów religijnych nie były sprzeczne lub nie wchodziły w kompetencje prawa federalnego i konstytucjonalnego, a także, aby każda ze stron miała prawo zadośćuczynienia w świeckim sądzie cywilnym w celu egzekwowania tych praw. Propozycja prawna nie zabraniałaby użycia innych sądów religijnych – tylko prawa szariatu.

W ostatnim wydaniu żydowskiej gazety na Florydzie, pojawił się artykuł, w którym autor broni szariatu w Ameryce dowodząc, że jest on kompatybilny z konstytucją tak jak halacha czy prawo kanoniczne.

Skupiając się na podobieństwach między oboma prawami religijnymi i pomijając różnice, pokazuje on niekompletny obraz, którego używa. żeby zdeprecjonować tych, którzy mają odmienne zdanie. Bardzo ważne jest podkreślanie nierówności zawartych w islamskim prawie ponieważ to one uwidaczniają jego sprzeczność z konstytucją i niemożność pogodzenia go z amerykańskim systemem prawnym.

Obywatele USA muszą mieć prawo do zadawania niewygodnych pytań dotyczących zagrożeń wypływających z ideologii szariatu (która występuje pod przebraniem prawa religijnego), bez narażania się na przyczepianie im łatki „islamofobów” czy „bigotów”. Poprawność polityczna przesłania nam niebezpieczeństwo wypływające z niektórych praw islamskich – dotyczących zwłaszcza kobiet i dzieci – a także kar wynikających z ich łamania. To właśnie różnice powodują, że pozostałe prawa religijne w żaden sposób nie mogą być przyrównane do niekonstytucyjnego prawa szariatu.

Przeciwnicy projektu ustawy SB 1360 (zakazującej używania prawa religijnego, jeśli jego założenia są sprzeczne z obowiązującym prawem świeckim – przyp.red.) dowodzą, że prawa religijne i tak są już stosowane do orzekania w sprawach rodzinnych, dotyczących obostrzeń żywieniowych oraz prowadzenia interesów. Podkreślają, że decyzje, które zapadły, są zgodne z amerykańskim systemem prawnym. Niemniej jednak warunkiem niezbędnym jest to, aby obie strony wyraziły zgodę na użycie (arbitrażowych) sądów religijnych zamiast świeckich i podporządkowanie się ich wyrokom. I tu jest pies pogrzebany.

Fakty są takie, że muzułmańskie kobiety i dzieci w oczach islamskiej ideologii są bezsilne i częstokroć zastraszane przez społeczność , w której dominują mężczyźni. Prawo szariatu wymaga od kobiet niedorzecznych dowodów niewinności, takich jak na przykład świadków gwałtu. Kobieta, która w takim wypadku szuka sprawiedliwości w sądzie szariatu domagając się rozwodu lub prawa do opieki nad dzieckiem, prawie nigdy nie wygrywa.

Na dodatek, prawo islamskie zaleca kary, które każdy zdroworozsądkowy Amerykanin uzna za okrutne, nieludzkie i sprzeczne z konstytucją. Zwykle dotyczą spraw związanych z seksem, kradzieżą, spożyciem alkoholu i odejściem od wiary (apostazją) i mają naturę odwetu. Powszechną w krajach muzułmańskich karą za cudzołóstwo jest śmierć przez ukamienowanie, natomiast za drobne naruszenie obyczajów seksualnych kobiety są poddawane publicznej chłoście. Za kradzież karze się obcięciem nogi albo ręki, podczas gdy ścięcie głowy, ukrzyżowanie i powieszenie rekomenduje się w przypadku morderstwa lub bluźnierstwa. Także dzieci traktowane są bez skrupułów – zgodnie z prawem szariatu muszą po rozwodzie rodziców pozostać z nadużywającym przemocy ojcem.

Zabójstwa „honorowe” są akceptowaną przez islamskie prawo formą kary dla niewiernych kobiet albo dziecka zanadto oddalającego się od wiary. Twierdzenie, że kobiety dobrowolnie odwołują się do szariackich sądów religijnych w Ameryce jest po prostu kpiną.

Można się zastanowić, jak ktoś przy zdrowych zmysłach chciałby popierać takie traktowanie połowy populacji muzułmańskiej i potępiać tych, którzy sprzeciwiają się wejściu tej ideologii do naszych sądów. Słyszy się jedynie o tym, jak często muzułmanie cierpią z powodu prześladowań po 11 września, a my wiemy jak bardzo Amerykanie identyfikują się z tzw. uciśnionymi jednostkami. (Statystyki wskazują jednak coś innego. Mianowicie prześladowania muzułmanów są niewielkie w porównaniu z rosnącym na świecie antysemityzmem lub prześladowaniami Koptów chrześcijańskich przez islamistów).

Ważne jest też zaznajomienie się z kredo Bractwa Muzułmańskiego, dla którego słowa Allacha są najwyższym prawem: „Allach jest naszym celem, Koran jest naszą konstytucją, prorok jest naszym przywódcą, dżihad jest nasza drogą, a śmierć w imię Allacha jest najwyższym zaszczytem”. Ten manifest został spisany w 1920 roku przez najszybciej rozwijającą się organizację polityczną w świecie muzułmańskim. Zawiera postulat drugorzędności konstytucji wobec Koranu, który odrzuca amerykański sekularyzm i wypływające z niego kary. Inne prawa religijne – halacha i kanoniczne – nie domagają się tego.

Ekstremalne podporządkowanie kobiet i dzieci wynikające z prawa koranicznego powinno wystarczyć, aby uzasadnić amerykańskie poparcie dla zakazu sądów szariackich, nie stwarzającego zagrożenia dla innych sądów religijnych.(es)

Tłumaczenie Jagoda Gwizd

http://www.americanthinker.com/2012/03/sharia_victory_in_florida_threatens_human_rights.html

Autorka jest aktywistką Republican Jewish Coalition, organizacji reprezentującej amerykańskich Żydów, zwolenników Partii Republikańskiej http://rjchq.org/About/aboutlanding.aspx

 

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign