Co najmniej osiem osób, w tym trzech amerykańskich instruktorów wojskowych zginęło w wybuchu przydrożnej bomby w północno-zachodnim Pakistanie – poinformowały pakistańskie służby bezpieczeństwa. Do zamachu przyznali się pakistańscy talibowie.
– W eksplozji zginęło trzech amerykańskich żołnierzy – powiedział rzecznik pakistańskiej armii generał Athar Abbas. Ich śmierć potwierdziła ambasada USA w Islamabadzie.
Talibowie zagrozili dalszymi zamachami. – Będziemy nadal przeprowadzać takie ataki na Amerykanów – powiedział ich rzecznik Azam Tariq.
W wybuchu bomby podłożonej przy drodze niedaleko szkoły dla dziewcząt zginęło również troje dzieci i Pakistańczyk – żołnierz paramilitarnej formacji. Rannych zostało kilkadziesiąt osób. Ładunek został zdetonowany zdalnie, gdy drogą przejeżdżał konwój zmierzający na ceremonię otwarcia szkoły – powiedział szef lokalnej policji Mumtaz Zarin Khan.
Więcej na: onet.pl