Ajatollah próbuje okiełznać twardogłowych

Najwyższy przywódca Iranu ajatollah Ali Chamenei niespodziewanie wystąpił w obronie sądzonych od kilku dni czołowych polityków i działaczy frakcji reformatorskiej.

 Jego zdaniem nie ma dowodów, by którykolwiek z oskarżonych działał na rzecz obcych mocarstw. W ten sposób Chamenei prawdopodobnie próbuje zażegnać konflikt między radykałami a liberałami, jaki wybuchł w łonie irańskich władz po czerwcowych wyborach prezydenckich.

Nie oskarżam liderów niedawnych incydentów o to, że wysługują się cudzoziemcom, Stanom Zjednoczonym czy Wielkiej Brytanii, bo nie przedstawiono mi na to żadnych dowodów – ogłosił w środę wieczorem w telewizyjnym orędziu sędziwy ajatollah. Zastrzegł jednak, że wielotysięczne demonstracje, jakie przetoczyły się przez Iran po 12 czerwca, zostały zaplanowane znacznie wcześniej – bez względu na to, czy ich przywódcy o tym wiedzieli, czy nie.

Pojednawcze – mimo wszystko – oświadczenie przywódcy zostało wyemitowane w chwili, gdy wewnętrzne napięcie w Iranie ponownie rośnie. Od kilku dni przez teherańskim trybunałem toczą się procesy czołowych działaczy tzw. frakcji reformatorskiej we władzach. Liberałowie otwarcie nazywają je pokazówkami i rozliczeniem z niegdysiejszym gabinetem prezydenta Mohammada Chatamiego, który rządził Iranem w latach 1997 – 2005. Przed sędziami stanęli m.in. dawni wiceministrowie MSW i MSZ.

Tymczasem skrajnie konserwatywna frakcja, której reprezentantem jest zwycięzca wyborów z 12 czerwca Mahmud Ahmadineżad, żąda głów najważniejszych rywali prezydenta, oskarżając ich o spiskowanie z zachodnimi potęgami zmierzające do wywołania niepokojów w kraju. Chodzi o protesty przeciwko reelekcji 53-letniego polityka. W największych od czasów rewolucji islamskiej zamieszkach w ciągu kilkunastu dni zginęło prawdopodobnie co najmniej 30 osób. Opozycja twierdzi, że liczba zabitych mogła przekroczyć 100, a kolejne setki młodych ludzi aresztowanych po starciach były w więzieniach torturowane, bite i gwałcone.

Więcej na: dziennik.pl

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign